Poznańskie cmentarze w dniu 1 listopada

Poznańskie Cmentarze.

Święto pierwszego listopada jest przez wielu mylnie uznawane jako święto Zmarłych.
Tymczasem dzień zaduszny, dzień wspomnienia naszych Zmarłych to drugi listopad.
Niemniej tradycją jest, że właśnie wtedy odwiedzamy groby swoich bliskich, a także wspominamy (przynajmniej niektórzy) tych, którzy zginęli w walkach za Ojczyznę, czy też pomordowanych przez okupantów, okupantów gułagach, obozach zagłady, katowniach, swoich własnych domach jak było w przypadku Ludobójstwa na Kresach dokonanego przez OUN-UPA (wymordowano 150-250 tys. bezbronnych cywilów różnych narodowości w tym największą liczbę stanowili Polacy).
Poniżej prezentuję zdjęcia poznańskich nekropolii ze stokami Cytadeli włącznie.
Co jest piękne i cenne, na grobach żołnierzy radzieckich poległych w walkach o Poznań paliło się również mnóstwo świateł. I bardzo dobrze. Pamiętajmy o jednym: wielu z tych biednych ludzi zginęło zabitych przez oddziały tylne NKWD czy osławioną ?Śmiersz? (tłum. skrótu: ?śmierć szponom?), także wielu z nich nie było komunistami, ze swoimi chorymi pomysłami na przyszłość ludzkości i świata, byli to normalni ludzie, którzy dostali się w wir machiny wojennej. Oczywiście byli wśród nich również i zwyrodnialcy i przestępcy, gwałciciele i złodzieje. Pamiętam opowieść starego człowieka spotkanego w przychodni na Szylinga. Bardzo ciekawa relacja: Był on świadkiem gwałtów kilku rosyjskich żołnierzy jako kilkunastoletni chłopak. Starsi rozgoryczeni zachowaniem zwyrodnialców donieśli o nich lokalnemu dowódcy odcinka (rosyjskiemu). Ustawiono w dwuszeregu oddział w którym przewidywano, że znajdują się degeneraci, poszkodowani przeszli przed czołem oddziału faktycznie odnajdując winowajców. Dowódca rozkazał wystąpić im przed szereg następnie; z osobistej broni krótkiej, przed szeregiem oddziału, po kolei wszystkich rozstrzelał. Dla nauczki. I przestrogi. Można powiedzieć: wojna, można też dodać; inna kultura.
Człowiek opowiadający mi to wtedy (czytałem „Tygrysa” o zdobywaniu Cytadeli w przychodni, stąd zagaił do mnie), był jeszcze po tylu latach poruszony tą sceną, i przeżywał ją emocjonalnie co widziałem i zapamiętałem. Bez żadnych komentarzy jednak z jego strony, oddawał raczej emocjonalny stan szoku, raz z racji gwałtów jakich dokonali żołnierze, a następnie z racji obserwowania ich śmierci.. Czasami aby opanować agresję żołnierzy, (tak zapewne uważali niektórzy oficerowie Armii Czerwonej), trzeba było tak postępować. I było to dla nich normalne. To jest już jednak zupełnie inny problem. Bardziej psychiatryczny.
Jedno jest pewne, nie była to na pewno znacząca większość w szeregach Armii Czerwonej. Większością byli zwykli ludzie idący na śmierć na rozkaz. Im należy się szacunek i nasza pamięć.
Być może inni mają swoje zdanie na ten temat, i chcieliby wrzucić wszystkich do jednego worka, bo tak wygodniej. Bo wschód to Zło. Mi na to nie pozwala sumienie i zwykła ludzka uczciwość.
Pozwolę sobie zacytować wypowiedź Pani Ireny Sendlerowej z książki pt. „Matka Dzieci Holokaustu”:
Mój ojciec zmarł, gdy miałam siedem lat. Ale na zawsze zapamiętam jego słowa, że ludzi dzieli się na dobrych i złych. Narodowość, rasa, religia nie mają znaczenia. Tylko to, jakim kto jest człowiekiem„.
Chciałbym móc zawsze stosować się do tej najważniejszej prawdy ….

Piotrek

mail: BezPrzesady

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.