Gronowa, był sobie market P&P i nikomu nie przeszkadzał… nagle jakimś (na pewno nie cudem) złym zrządzeniem na parkingu nieopodal pojawiła się „Biedronka”… około 50-100 metrów od P&P. Czy to nie jest chore???
Na pierwszym planie boczna ściana „Biedronki” w tle widoczny budynek „P&P”.
Powiem
Ale, zapraszam może komuś się uda…
Kto wie…
Kilka zdjęć z ulicy Gronowej. To już nie jest wojna z drobnym handlem, którego prawie już nie ma… To jest wojna sieci.
Efekty spustoszenia będą już niedługo widoczne – pieniądze zarabiane przez sieci wybywają z Polski. Sieci angielskie, francuskie, niemieckie, portugalskie inwestują w nowe budynki, dzięki temu płacą tylko cześć należnych podatków. Zyski są dzielone dzięki czynionym inwestycjom. Ile z nich jest lokowanych poza Polską?
W przypadku drobnych przedsiębiorców całość zostaje w kraju. Ale tych coraz mniej…
Nie przejmowałbym się tym. Będzie silna konkurencja, której P&P nie wytrzyma, zbankrutuje i co innego bedzie w tym miejscu. Zgadzam się że nasycenie marketami jest w Poznaniu b. wysokie. Jednak wolny rynek zrobi swoje, przetrają tylko najtańsze markety. Granicę nasycenia marketami wyznacza wolny rynek.
Nie wiem czy wiesz ale P&P nie jest już polską firmą lecz cypryjską :-)
Dane? Coś mi się obijało o uszy ale nie mam danych…
Piotr i Paweł cypryjski? Ten kto powtarza takie brednie… to tylko je powtarza, bo sam ich zapewne nie zweryfikował. PiP jest w 100% polski. Nie żebym był ich fanem, ale po co powtarzać coś co nie jest prawdą.
Byłem kiedyś stałym klientem sieci Piotr i Paweł, ale niestety kilka rzeczy spowodowało, że poszedłem do konkurencji:
1. Ceny… nie czarujmy się, ale tam jest drogo. W małej Chacie Polskiej na moim osiedlu jest taniej niż u nich.
2. Obsługa. 10-12 lat temu personelu było naprawdę sporo i w każdej chwili można było o cokolwiek zapytać o wszystko poprosić i Ci ludzie z uśmiechem pomogli. W chwili obecnej kadra została zredukowana poniżej minimum, a ich zarobki poniżej minimum. Kasjerka zarabia 1400, w porywach 1500 zł. W Biedronce, na którą kiedyś wszyscy narzekali pracownicy zarabiają po kilkaset złotych więcej. Tak więc nie spodziewajmy się, że Ci którzy pracują tam za grosze i jeszcze dowalając robotę za trzech będą mili i uśmiechnięci.
3. Znalazłoby się jeszcze kilka innych rzeczy, ale po co zanudzać.
PiP Gronowa od lat dziewięćdziesiątych stoi dumnie i zaprasza na zakupy… może dzięki Biedronce zaprosi nas na tańsze zakupy.