„Amerykanki pilotują myśliwce, Norweżki dowodzą okrętami podwodnymi, Belgijki są saperami, a Kanadyjki służą w jednostkach specjalnych” – ale po co?… Pytam się odnośnie fragmentu artykułu z WP. Po co w ogóle armia? Ano po to ponieważ bez armii rzuciłyby się na nas inne państwa, ale i usunięcie armii z tychże innych państw nie wydaje się możliwe…Dlaczego?
Powód
że takowa jest potrzebna… A nawet w imię równouprawnienia wciągnąć kobiety do służenia w armii, kobiety które zawsze były strażniczkami ogniska domowego i dawały życie… To co najważniejsze. Dlatego też od zawsze zasługują na nasza miłość i uwielbienie. Na otaczanie ich specjalnym szacunkiem. Teraz każe się im chodzić w mundurach i być gotowym do zabijania tych których rodziły…
Ohyda… Zbrodnia w samym zarodku, jak napisałem wyżej w imię czegoś co nazywane jest równouprawnieniem. Co jest tak naprawdę niewolą i kajdanami dla kobiet, których co bardziej chore przedstawicielki same narzuciły innym…
Nie jestem za tym aby nasze piękne panie nie brały udziału w życiu społecznym oddawały się jakże ważnym i pięknym zawodom i otrzymywały za to godziwe wynagrodzenie o co coraz trudniej w tym chorym kraju. Jednakże istotnym jest aby też mogły nie kalać swoich rąk zawodami brutalnymi odzierającymi je z kobiecości, zawodami chorymi w zarodku i idei…
Czy tak musi być?
Cytat pochodzi: Kobiety w wojsku – jak torowały sobie miejsce w żołnierskich szeregach