Można to sobie oglądać niedaleko stadionu na Bułgarskiej przy ulicy Jugosłowiańskiej jest market „Aldi” zaraz przy stacji „Orlen”. Za jego plecami buduje się „Biedronkę”. Dodam, że w okolicy lokalizuję około 5 innych „Biedronek” w odległości (w linii prostej) od 500 metrów do 2 kilometrów…
Pomijam niezbyt odległe TESCO, P&P, Netto i Lidla. Wszystko w podobnym promieniu.
Kto
Gdzie jest w tym interes publiczny? Wcześniej pisałem o „Biedronce” na Gronowej zbudowanej na parkingu nieopodal.
Gdzie tu sens budowy? Tego typu pomysły całkowicie zniszczą drobny handel w okolicy. I zwiększą wpływy koncernu – już nawet nie chodzi o to że nie polskiego. Który zyski lokuje poza krajem. Normalne, w końcu właściciele mieszkają w innym państwie.
Chodzi o niszczenie drobnej przedsiębiorczości, tych mrówek handlu, które walczą o przetrwanie co dzień. Zdobywają pieniądze dla swoich rodzin, obciążeni wieloma kosztami.
Niestety, korporacje handlowe przejmują całkowitą dominację nad rynkami zbytu w Polsce. Już wkrótce zapewne zaczną podnosić ceny, wtedy, kiedy będą w jednym ręku. Co wcale nie jest tak nierealne jakby się niektórym wydawało.
A tymczasem wkraczają w sposób nie do końca zrozumiały dla mnie. Płot w płot?
Czy to oznacza, że Polska marketami stoi?
W miejscu gdzie wykonywałem te zdjęcia, stało starsze małżeństwo – owi państwo poinformowali mnie, że jest miejsce niedaleko Leszna, gdzie stoją w bezpośredniej bliskości cztery różne markety. Podali mi nawet nazwę tego miejsca. To Włoszakowice.
I o co tutaj chodzi?
O nasze dobro, czy dobro marketowe?
Piotrek