W przenikliwym ziąbie spowodowanym niską temperaturą i wiatrem kilkadziesiąt osób zamanifestowało swoje niezadowolenie i brak zaufania do organów państwowych dziś w Poznaniu.
Podczas marszu zadałem pytanie o zdanie na temat demonstracji studentce poznańskiej uczelni pochodzącej z Wrocławia; Annie.
Odpowiedziała, że nie wie dokładnie o co chodzi, kiedy jednak wyjaśniłem – w pełni potwierdziła, że identyfikuje się z osobami demonstrującymi, była zdegustowana tym co działo się przez ostatnie dwa tygodnie w sprawie wyborów. Uznała, że na pewno „coś jest nie tak”.
Inne osoby którym zadałem pytanie o demonstrację; górale sprzedający pod Okrąglakiem, stwierdzili, że nie wiedzą dokładnie o co chodzi, cały dzień stoją w zimnie i są zmęczeni. Ich stosunek był obojętny. Starszych ludzi zmęczonych życiem, zagonionych i chyba trochę zrezygnowanych.
(na demonstrację przyszła jak widać również i matka z małym dzieckiem)
Wiadomo, że wybory powtórzone być nie mogą, jednak niesmak z dziwnych wyników (duża ilość głosów nieważnych) pozostaje.
Czy były próby sfałszowania – nie wiem i podejrzewam, że nie dowiemy się tego nigdy.
Chociaż opinia wielu osób z którymi rozmawiam jest bardzo jasna w tej materii.
Co najmniej wyrażają ogólną niechęć do państwa jako nieudanego organizatora tego ważnego elementu życia społecznego.
Wydaje się dziwnym fakt, że ruchy anarchistyczne, lewicowe – nie przyłączyły się do protestu, a przecież szef SLD nie mniej gorliwie informował społeczeństwo, że wynik wyborów jest wysoce wątpliwy.
Wydawałoby się, że w tej sytuacji pojawiła się szansa na podanie ręki. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
Społeczeństwo jest zagubione?
I to też ma swoje znaczenie.
Wydaje się to smutne. Ponieważ w pewnych sytuacjach warto może by było znaleźć wspólny mianownik do zgody i walki o prawa obywatelskie i godność osobistą…
Piotrek