Krótko: jedni mieszkający w Polsce nie poszli bo im się nie chciało, po przyjeździe do domu około 20.00 z pracy szli na piwo, lub zjeść późną obiado-kolację. Miałem takie relacje…
Ale miałem tez takie: Z małej miejscowości w Niemczech po uprzednim zarejestrowaniu
jak pisze mój kolega Bartek, który pomagał mi w dystrybucji ulotek również i poza Poznaniem (Chodzież) jego brat jechał w niedzielę 200 kilometrów wraz z żoną – jechali aby zagłosować. Postawić dwa krzyżyki przy nazwisku Pawła.
Czyżby było tak że lepiej widać z oddali co dzieje się w kraju?
Czyżby było tak, że to ci co wyjechali mają większe poczucie bycia Polakami niż ta większość która nie poszła do wyborów?
Polska…
W tym kontekście polecam materiały mojego syna o ordynacji wyborczej która obecnie ZNIECHĘCA do chodzenia na wybory…: Wybory w Polsce jak to działa
I drugi; konkluzja, gdzie jest między innymi wyrażone jasne i konkretne zdanie na temat JOW:
Osobiście uważam Jednomandatowe okręgi wyborcze za wyjście najbardziej sprawiedliwe w sytuacji jakichkolwiek wyborów. Wiem na pewno, że przy takiej ordynacji (większościowej, jednomandatowej) każdy głos miałby dokładnie wagę jednego głosu, dodatkowo każdy z tych głosów był by jednakowo ważny, a o każdy z nich toczyłaby się walka i nie było by szans na pomijanie nas, jako suwerena np. poprzez takie czy inne sposoby liczenia głosów metodami ?proporcjonalnymi?.