Czytanie umów dotyczy także banków. W Rosji prawo jak widać jest nie tylko istniejące ale i skuteczne. Z bankiem wygrał obywatel który dopisał drobnym druczkiem do umowy swoje warunki, bank podpisał i…
„Genialna historia – Rosjanin sam zmienił umowę, którą przysłał mu bank. Zapisał w niej brak prowizji, brak odsetek. I olbrzymie kary za zerwanie umowy.”
A więc daje się. Tylko czy u nas byśmy wygrali z bankiem?
„Agarkow postanowił przeprowadzić niezwykły – choć w sumie prosty eksperyment. Zmodyfikował formularz, który dostał od banku. Zeskanował, wrzucił do programu komputerowego i powpisywał – oczywiście małym drukiem – korzystne dla siebie zmiany.
Prowizja za transakcje kartą czy jej używanie? Brak. Odsetki? Zero.
Podmienił też adres strony internetowej banku. Nie bez powodu…
Zamiast www.tcsbank.ru, w spreparowanej umowie znalazł się adres www.tcsbank.at.ua – strony założonej oczywiście przez Rosjanina.
To było konieczne, bo pod tym adresem znajdowała się tabela prowizji i opłat bankowych. A Agarkow właśnie je zmienił.
Dopisał też nowe warunki – karę dla banku. Jeśli Tinkoff zmieni cokolwiek w umowie, za
każdą zmianę musi zapłacić 3 miliony rubli. A jeśli rozwiąże umowę bez zgody Agarkowa, zapłaci dwa razy tyle – 6 mln rubli (ok. 600 tys. zł).”
[…]
I najważniejsze:
„…sąd
Dlaczego to takie ważne dla nas?
Ponieważ:
„…nagminnie to klienci byli słabszą stroną w sporach z bankami, zwykle nie doczytywali kar zapisywanych małym drukiem w umowach….”
Źródło: Jak Rosjanin ograł bank na karcie kredytowej: zmienił… mały druk w umowie
Wielokrotnie Rosjanie nas ogrywali… od 17 września 1939 r. poprzez Katyń aż do Smoleńska; i nawet po 10 kwietnia 2010 r. nie musieli niczego pisać małymi czcionkami…
Swoją drogą może by go naturalizować i zrobić porządek w naszych bankach.