Materiał „Naprawdę Dzikie Pola” mnie…poraził. Czym? Celnością spostrzeżeń.
Przeczytajcie sami:
Spadek PKB, chaos, demoralizacja, korupcja – oligarchowie, utrata gałęzi przemysłu i to wcale nie tylko poprzez interwencję czy [napaść] rosyjską.
Słabość tego państwa, źle lokowane wsparcie w nacjonalizmie, neonazizmie po części ponoszą winę za ten stan.
Jak można zmarnować taki potencjał? Taką gospodarkę?
Czytamy: „Spadek PKB Ukrainy o 35%.
Zgodnie z danymi Banku Światowego jest to najgorszy wynik osiągnięty przez JAKĄKOLWIEK gospodarkę świata.”
Ucieczka ludności: co 5 lat ucieka z Ukrainy – ponad dwa miliony obywateli.
Jak widać na foto artykułu: jeżeli będzie trwał ten eksodus dalej do 2050 roku zostanie na Ukrainie mniej Ukraińców niż ludność Polski.
Czy jakiekolwiek działanie ze strony innych krajów może to zmienić?
Wątpię.
Na pewno nie jest dobrym pomysłem pompowanie jakiejkolwiek waluty w ten kraj – jako pomoc. Z jakiegokolwiek innego kraju.
Po prostu te pieniądze, w bardziej lub mniej udany sposób znikną – w całości lub większej części.
Nie ma chyba żadnego dobrego pomysłu na pomoc Ukrainie.
Czy Ukraina jest w stanie pomóc sama sobie?
Jeżeli naród nie zrozumie że przyczyną wszelkiego zła jest korupcja – największa u samej góry i nie zacznie z tym walczyć – to nie ma szans.
Problem polega na bezradności tego narodu.
Typowej dla wschodniej mentalności- niewiary w szanse powodzenia jakiegokolwiek buntu, skoro nawet ten bunt z roku 1918-go obrócił się przeciw narodom mieszkającym na wschodzie.
Widzę tylko jeden ratunek: odseparowanie chorej tkanki i jak największy dystans. Oczywiście już teraz stada kojotów z Europy zachodniej czają się nad dogorywającą Ukrainą, aby z jej trupa urwać jak największy ochłap – nie idźmy w ich ślady.
Nie skalajmy się ich podłością.
Pomagajmy zwykłym ludziom – nie banderowcom, nacjonalistom. Ale tym prostym ludziom co uciekają przed biedą i wojną.
Ale odetnijmy się od korupcji.
Może jest rozwiązanie: na arenie międzynarodowej podnośmy ten problem. Wskazujmy na prawdziwe zagrożenia wynikające z obserwacji, tych prawdziwych – tym, którzy ich nie dostrzegają lub nie chcą dostrzegać.
Mówmy np o tym co dziś usłyszałem od właściciela firmy budowlanej.
Przez rok przewinęło się 300 Ukraińców w pewnej wielkopolskiej firmie, z nich wszystkich nadał się jeden. Inni pracowali po dzień lub dwa i znikali.
Firma legalna – musiała wyrabiać wizy, załatwiać miejsce do zamieszkania pracownikom.
Inni pracowali za tych „bumelantów”…
Jak ocenia ów właściciel przydatność jako pracownika, ukraińskiego robotnika? Bardzo (niestety) nisko.
Jak sam powiedział: może w sklepie się sprawdzają jako sprzedawcy.
Fachurami raczej nie są. A w każdym razie ci, co przewinęli się przez tą firmę.
Procentowo jak to wygląda?
Może miał aż takiego pecha?
Przykłady można mnożyć.
Po co piszę o nich? Nie, żeby wzbudzać niechęć do uciekających z tonącego (chyba) okrętu.
To raczej ostrzeżenie dla nas.
Żebyśmy sami nie załatwili się mitem pracowników ze wschodu…
Nie dajmy się jednak „doić” i manipulować.
BEZ CENZURY – strony 42-43 Nr 5(27). 2018r
(podkreślenia w tekście artykułu na foto – moje)
2 myśli w temacie “Dzikie pola? Naprawdę? Ukraina.”
Możliwość komentowania jest wyłączona.