Wczorajsze spotkanie i pokaz filmu ?Jeżeli zapomnimy o nich?? uzmysłowił zgromadzonym, że naród jest sam w swojej walce o prawdy na różne tematy związane z jego historią. Piotr Mikołajczak
mówił również (poza filmem, tym co przeżyli na Ukrainie, atakami Swobody, nacjonalistów, ale też i o osobach, które im pomagały w pracy i współczuły ofiarom) o policzkach na arenie międzynarodowej które otrzymaliśmy w ostatnim czasie od nacjonalistów ukraińskich. Jednym z nich była wizyta prezydenta Poroszenki z symbolami (kolorystyka) UPA w klapie na Westerplatte
( Poroszenko przy w barwach zbrodniczej UPA! )
Kim zaczynamy się stawać dla społeczności międzynarodowej przy tak czytelnych gestach?
Co się dzieje skoro zaczyna się nam dyktować jak mamy postępować?: Niemcy chcą nas zmusić do zapomnienia o Ludobójstwie na Polakach?
Czy sami im w tym nie pomagamy?
Wiele by o tym pisać. Ale może sami sobie szkodzimy? Jak postępujemy w stosunku do naszej pamięci? Czy potrafimy ją uszanować?
Brak prawdziwych słów na pewnej tablicy w Poznaniu, czy to strach czy celowe działanie? ?Machloje? z tablicą?? ?W poznańskim oddziale TMLiKPW.
Ile jest takich miejsc w Polsce gdzie zabrakło odwagi?
Są też inne miejsca gdzie ta odwaga jest: Tablica w Świebodzinie poświęcona pomordowanym na Kresach
Są też i inne próby zniszczenia pamięci – relatywizacje i inne działania: Gazeta Polska też relatywizuje Ludobójstwo na Wołyniu?
W radiu ?Olsztyn? o Ludobójstwie.
Czy zdajemy sobie sprawę z konsekwencji? Czy potrafimy nanieść na naszą psychologiczną mapę zachowań to co pokazano w filmie Adama Sikorskiego, marsze nacjonalistów we Lwowie, jak Powiedział Piotr Mikołajczak ciągle przybierające na sile i nasz marsz sprzed dwóch lat, jedyny zorganizowany tak dużym kosztem?
Może czas na organizacje marszów na poziomie ukraińskim?
Może czas na młodych, którzy chyba o wiele bardziej identyfikują się z Polską, z zagrożeniami dla niej, niż bezwolna masa społeczna rodem z post-komuny którą można nazwać „lemingami”, ponieważ podobnie jak te zwierzęta bezmyślnie zmierzają przez życie ku zagładzie… I jest ich coraz więcej.
Tylko młodzi (i to nie wszyscy) potrafią ulegać refleksji. Zauważać zagrożenia i przeciwstawiać się im.
Był taki młody człowiek na tym spotkaniu. A więc jest jakaś nadzieja.
Jednak musimy budować jeszcze więcej, docierać do jak największej ilości osób, aby ostrzegać. Podczas spotkań z publicznością, pokazów filmu podstawowym celem, tak moim jak i Piotra Mikołajczaka, co wczoraj powiedział bardzo wyraźnie, to ostrzegać poprzez informowanie o zbrodniczym nacjonalizmie. Ostrzeżenie to jest jasne i wyraźne, mówi wprost; akceptacja i przyzwolenie na propagowanie idei nacjonalistycznych, silnie powiązanych z nazistowskim widzeniem świata, nawiązujących do chorych ideologii nie zezwalających na istnienie innych narodowości, kultur poza swoją – nie prowadzi do pokojowej koegzystencji.
Nacjonalizm Doncowa jest taką aberracją której nie dostrzega Europa, nie dostrzega też propagacji tej chorej ideologii na naród ukraiński.
Czym to się skończy?
Dokument…
Film pokazuje to co miało miejsce w 1943 roku. Nie tylko jest to opowieść o historii, której nie mamy pamiętać, jest to też częściowo opowieść o mechanizmach, które mają do zapomnienia prowadzić. Próby blokowania prowadzenia wykopalisk, kłamstwa i zacieranie śladów zbrodni. Budowanie nieprawdziwej historii, która ma zmienić przeszłość – takie są cele nacjonalistów na Ukrainie. Wszystko to jest podyktowane chęcią zatarcia śladów okrutnego Ludobójstwa.
Cele, powody? Na pewno jednym z nich jest ucieczka od odpowiedzialności, zrzucenie brzemienia winy. Jak wiemy zbrodnia niemiecka na narodzi żydowskim obciążyła ten naród. Żydzi o to zadbali szczególnie – i słusznie.
Ormianie walczą o Prawdę dotyczącą zbrodni tureckiej na ich narodzie. Chcąc nie chcąc coraz więcej narodów ją uznaje.
A co my robimy? Co robią pojedynczy ludzie, politycy? Jak się zachowują? Też usłyszeliśmy to wczoraj. Na propozycję emisji w sejmie dla naszych polityków tego jakże znamiennego dokumentu – jego Twórcy usłyszeli wymijające odpowiedzi.
Przykład: Kto mordował Polaków na Wołyniu ? następny relatywizm.
Nie ma żadnego wiecznego ognia płonącego na pamiątkę i czczącego ofiary jak w Armenii.
Nie ma wielkich narodowych obchodów dnia 11 lipca. Jest cisza.
Jest wstyd. Wstyd ten jednak nie jest naszym udziałem, osób które o tym piszą, mówią. On jest udziałem tych, których wybraliśmy do reprezentowania nas.
Jednak cóż nam pozostaje? Jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć? Może powinniśmy przestać się wie
http://zaxid.net/news/showNews.do?spiker_parlamentu_viznav_biytsiv_oun_i_upa_bortsyami_za_nezalezhnist_ukrayini&objectId=1350773 – zdjęcie Poroszenki z weteranami UPA…