Jak wygląda opieka nad zwierzętami w Poznaniu? Jak działa Straż miejska?

Dostałem wstrząsającego maila, poniżej cytuję go w całości (bez żadnych zmian):

„Jechalem dzis w nocy ul.cmentarna. Zobaczylem tuz przy samym poboczu lezaca mala sarenke. Z auta nie widzialem zadnych sladow potacenia,wiec sie zatrzymalem.Myslalem,ze moze tylko w szoku lezy i jak podejde to ucieknie…Niestety po podejsciu do zwierzaka okazalo sie,ze ma rane postrzalowa na nodze.Sarenka zyla,wierzgala nozkami … chciala uciec ale nie moga stanac na nogi.
Zadzwonilem do schroniska dla zwierzat na ul.Bukowskiej ale koles powiedzial,ze zwierzeta
lesne to trzeba zglosic do strazy miejskiej.No to dzwonie.Dyzurny wysyla patrol…Mija z 30 minut…dzwonie po raz drugi…no niby jada..W lusterku w koncu widze jedzie patrol.Panowie mowia ze zajma sie sarenka..No to lece dalej do roboty.Jednak jakis nie spokojny bylem.Koniec pracy i jade zobaczyc tak dla swietego spokoju.Jade i co widze?
Sarenka przeniesiona na srodek drogi! Juz po niej cos zdazylo przejechac! :((
Po prostu rece opadaja. Mogli juz nawet mysliwego lub straz lesna wezwac zeby dobic sarenke bo to ze zawiaza ja do weterynarza nawet nie wierzylem.
Mogli na pobocze rzucic gdzie by w spokoju skonala..ALE k…a nie…trzeba bylo rzucic jak przedmiot na droge. Sorki za przeklenstwo. Zaczynam tracic wiare w ludzi..
Wg. mnie sarenka zostala postrzelona :(
(Na prawej,tylnej nodze byl slad,chyba otwor wlotowy po kuli) W jakim celu? nie wiem. Klusownik na bank nie bo z tak malego zwierzaka to miesa nie ma. Czyli jakis d…l jezdzi z bronia palna i MORDUJE zwierzaki. Za jakis czas poczuje sie bys moze bezkarny i zacznie do ludzi strzelac :(
W zalaczniku fotki.
Na pierwszej tak jak ja znalazlem przy poboczu.
Na drugiej jak ja zostawili na srodku pasa.. i juz cos po tej malutkiej istocie przejechalo. Mam tylko nadzieje, ze juz nie zyla :(
Widac jak jej male cialo jest ulozone w sposob nie naturalny. Widzielem duzo potraconych zwierzat, jednak zadne nie lezalo w takiej pozycji.”

Nadesłane zdjęcia (zdjęcia drastyczne, nie zalecam oglądania osobom o wrażliwym sercu):


Bardzo mnie niepokoją takie informacje – zrobię wszystko aby wyjaśnić sprawę. Mam kontakt do świadka wydarzenia – który mogę przekazać właściwym organom.

W takich chwilach, kiedy czytam o bezmyślnym okrucieństwie, czuję się bezradny nie mogąc temu zapobiec. To potem przekłada się na ludzi. To co dzieje się w Iraku, gdzie morduje się niewinne osoby tylko za to że mają inne przekonania, czy na Ukrainie, gdzie z kolei taką rolę odgrywa taka czy inna narodowość… Kolega z Ukrainy powiedział, za dużo krwi wylano, nie da się tego przywrócić. Za dużo bomb spadło na miasta na wschodzie…(jak podesłał informację Czytelnik; około 8 minuty jest szczyt emocji)…:

Zaczyna się od bezmyślnego okrucieństwa, w stosunku do naszych braci zwierząt – potem jest łatwiej mordować ludzi…


sarenka

sarenka_przejechana

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.

14 komentarzy do “Jak wygląda opieka nad zwierzętami w Poznaniu? Jak działa Straż miejska?”

  1. Strażnicy Miejscy to ogólnie i delikatnie mówiąc *ćwoki* do entej potęgi. Chyba uda się ustalić kto osobiście był w tym patrolu i go ukarać!!!!!!!! Zawiadomić prasę i telewizję…..nagłośnić sprawę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  2. Mnie przydarzyła sie podobna sytuacja. Na swojej drodze do pracy spotkałam potrąconego liska. Żył, chciał żyć, dawałam mu wodę z butelki delikatnie na pyszczek,zeby nie umarł z pragnienia w tym letnim upale. Był młodziutki. Zadzwoniłam po straż miejska i podejrzewam, ze szybciej na spotkanie przyjechalby papież niż oni. Czekałam i czekałam…i oczywiście w odpowiedzi na przeogromna spóźnienie usłyszałam tylko „juz jadą”. Byłam juz 2 godziny spóźniona do pracy, musiałam jechać :-( w drodze powrotnej oczywiście znalazłam martwego liska. Nie przyjechali, jestem tego pewna. To karygodne co sie dzieje ze zwierzętami w Poznaniu i tymi leśnymi i tymi domowymi!

  3. potwory nie ludzie !! I jak tu szanować pracowników straży miejskiej kiedy postepuja w ten sposób !!! szok !!

  4. Ręce opadają. Nie zostawiłabym jednak sprawy ez echa. Napisz skargę do Towarzystwa Opieki Nad Zwięrzetami… PROSZĘ!!! przecież wiadomo ktogo na patrol wysłali. Wyroku pewnie żadnego nie dostaną ale grzywnę na pewno! niech skurw…e nie myślą, że im się to kuźwa upiecze

  5. Witam i bardzo serdecznie wspólczuje tych straszliwych przezyc…Dziekuje za empatie….za serce..NIE JESTEM MSCIWA,ALE PROPONUJE ZGŁOSIC PROKURATURZE- NIE POLICJI- PROKURATURZE, O KTOREJ PATROL BYL WZYWANY,OPISAC CAŁA SYTUACJE DOŁACZYC ZDJECIA…. Nie moze byc tak, że przebierańcy w mundurach będa decydowali o czyims zyciu lub smierci..Sarenke nalezało przetransportowac do najblizszej czynnej Lecznicy i to weterynarz MIAL PRAWO podjąc dalsze decyzje…..pozdrawiam i jeszcze raz dziekuje <3

  6. Ostatnio o tym czytałam…ja nie wiem co miała w głowie ta straż wiejska…dlaczego zostawili sumienie w domu…straszne! Powinni z miejsca zostać zwolnieni, przecież ktoś taki nie ma prawa pracować w służbie publicznej!!!

  7. To okrucienstwo, które nie powinno ujść płazem. Zupelny brak empatii dla innej istoty. Dzieki za reakcjęi nagłosnienie, tylko to moze stopniowo wpływac na ludzi. A przy oakzji – na pewno uwazają się za dobrych katolików…

  8. To jest straszne i strasznie smutne. :( Nie lubię uogólnień, więc tu nawet nie chodzi o to, że Strażnicy Miejscy zachowali się karygodnie, tu chodzi o czysto ludzie podejście. Skoro mundur człowieka nie zobowiązuje do działania, to chociaż czysto ludzie sumienie powinno. Ale wierzę w to, że karma wraca.

  9. Na co wy wszyscy liczyliście, na uczucia i odruchy urzędników ??? Przecież w takim przypadku należy zwierzę ładować do samochodu, pędzić do weta, zapłacić, ratować a później szukać pasjonatów, którzy pomogą w ratowaniu zwierzęcia. sama tak ratowałam potrącona sarnę. Przewiozłam z Szamotuł do Poznania. Koszt badania pokryli weci a ja zapłaciłam za uśpienie i utylizację.

  10. Przykro mi..przykro że niestety ale kolejna osoba i kolejne zwierze odczuło bezlitosne ramie ,,ala sprawiedliwości i pomocy” Straż miejska nic nie robi oprócz strzelania z suszarki i nabijania mandatów ot cała prawda…Juz policja wystarczajaco rozrrabiala i nie mozna bylo na nich liczyc a teraz too…wstyd…Ja bym to gdzies naglosnila… bo to zadna pomoc tylko znecanie sie…jak sie po nich dzwoni zeby zabrali np menela z ulicy to zamiast go zawiesc na izbe przerzucaja w jakies krzaki a potem kolesie zamarzaja…. i tak sie pozbywaja problemów..a co tam sarenka.. nawet nie podjęli zadnej proby …wet napewno by ja uratowal… a prynajmniej miala by szanse a nie jak jakis wór na ulice w nadzieje ze jakies auto ja dobije albo ze zdchnie w samotnosci i strachu…Kanalie …i tacy ludzie maja nas chronic… Gardze wami!! jestescie zakałą społeczeństwa..wstyd…Przykro mi że musial pan przezyc takie chwile ale dziekuje ze przynajmniej pan probował….cos pan zrobil..a oni powinni sie wstydzić!!

  11. Szczyt wszystkiego! Sarenka, kot, pies, człowiek – zasługują na pomoc w razie wypadku, bo to wszystko stworzenia żyjące i czujące! Straż Miejska samochody posiada jak mniemam, i adresy weterynarzy zapewne też. Poznań posiada również zoo, które dysponuje opieką weterynaryjną dla dzikich zwierząt, w końcu musi mieć fachowców, nie? Ale nie, nawet nie zignorowali, zachowali się jak wstrętni, cholerni sadyści! Powinni zostać natychmiast dyscyplinarnie zwolnieni, a sprawa powinna trafić do prokuratury! Proszę napisać skargi gdzie tylko się da! Nie mogą takie mendy robić tego bezkarnie, niech inni widzą, że są jakieś konsekwencje!

  12. Witajcie, informacja poszła w Radiu Merkury w piątek o 15.00 – idziemy z tym teraz dalej – wytłumaczenie bardzo pokrętne ze strony Staży Miejskiej – i co ciekawe niezgodne z prawdą będziemy to wyjaśniać…
    Pozdrawiam Was wszystkich i dziękuję bardzo za wszystkie słowa wsparcia….

Możliwość komentowania została wyłączona.