Kresowa tematyka i tradycja w Chełmie.

Antykwariat Kresowy w Chełmie Zaprasza:
„Wieczórki w Antykwariacie
W starej, wołyńskiej tradycji jesieni i zimy – były wieczórki. Odwiedzanie domostw sąsiadów i krewnych w długie wieczory – na rozmowy i spotkania z ludźmi, były niemal świętością. Tu porozsiadane w ciepłych kątach przybysze i domowi , mieli czas i okazję do wspomnień i rozmów o dniu dzisiejszym. Historia i obyczaje, przeplatały opowieści o przodkach, wydarzeniach, podróżach, strachach i świętowaniu. Dzięki tym wołyńskim wieczórkom w moim rodzinnym domu , przeniesionym z Rymacz do podchełmsich Wierzchowin ? moja wiedza od dziecka bogaciłą się i umacniała tradycją, folklorem, rubasznością i przysłowiami. Język wieczorek , był starodawny, barwny, gwarowy ? bo to w domowym zaciszu, można po swojemu. W czasie wieczórek czytano stare listy po przodkach a nade wszystko ? powieści. Tak więc przywilej miał Kraszewski, Sienkiewicz, Rodziewiczówna ,Prus. Pamiętam te wieczory czytankowe, gdy siostry czytały, mama przędła wełnę nam na zimowe swetry ? a goście, porozsiadawszy się po katach wielkiej kuchni, wokół pieca ? zwyczajnie łuskali sterty suszonych ziarek z dyni. Czasami był też poczęstunek, szczególnie pierogami z kaszą, pieczonymi w piecu z okrasą ? albo przepysznej jaglanej kaszy zapiekanej z miodem, ot tak, po radziwiłowsku! Opowiadano zatem o Kościuszce, jak przez Rymacze porowadził wojsko pod Dubienkę / wpierw rekrutów nabrawszy, kamandował nimi na górze za Smolarami/ nawet śpiewano dumki z tamtych czasów ,które zostały w pamięci ciotek.
Przez stare Rymacze , wojsko jedzie
I śpiewa o Polsce, i śpiewa o Polsce
Sam Kościuszko na przedzie.
Wrony koń się pod nim buntuje
Kopytem grzebie, kopytem grzebie
Bo wojenke on czuje.

A to znów o dzielnym chłopcu Lisie, Kuli , który pod Torczynem zginął młodo a taki był przystojny i w randze podpułkownika ,ze długie lata, panny śpiewały o nim miłośnie..

Gdy ruszył na wojenkę,
Miał siedemnaście lat,
A serce gorejące,
A lica miał jak kwiat.
Chłopięcą jeszcze duszę
I wątłe ramię miał,
Gdy w krwawej zawierusze
Szedł szukać mąk i chwał.

Ale tez wspominano przodków, straszne wydarzenia, pożary i czas wojen , Moja babcia rozmiłowana w śpiewie, zawsze zaczynała , jak na wołyńskim odpuście? najpierw pieśń Turczana / czyli o Sobieskim pod Wiedniem/ potem sieroce dumki i żurawie pieśni. Śpiewano i mówiono często w dwóch językach .Zwyczajnie po polsku i w prostym języku / czyli chachłackim/ jak to na Wołyniu od wieków bywało .Jawiły się słowa ruskie, czeskie ,po Olendrach i Żydach z jarmarków nawiezione – barwna mozaika tajemniczej mowy.
Tam pod hajom zełeneńkim, brała wdowa lon drobneńki.
Brała, brała wybyrała z syroj zemloj rozmowlała.
A o świętych, o cudach, odpustach i kompaniach ,które szły z Wołynia do miejsc cudownych ? Mielnicy, Korytnicy, Hołub, Kodnia, Leżajska i przemożnej Częstochowy ..końca nie było. Były pieśni przygodne i pod nogę, pokutne i wesołe .setki ich słyszałem i nauczyłem się w dzieciństwie, bo tak nakazywał domowy obyczaj.
Marsz, marsz me serce do Częstochowy
Tam zobaczymy obraz Królowej.
Pójdźmy ach, pójdźmy na Jasną Góre
Tam zobaczymy Panny figurę.
/ to ta sieroca, o wędrującym , małym , głodnym rodzeństwie i cudzie, pomnożenia chleba/
A Matka Boska, cud uczyniła
Bochenek chleba z nieba spuściła,
Chociaż go nigdy nie używali,
Tylko patrzyli, dosyć go miali..

Zawsze bliżej północy, jak się wieczorniki zasiedzieli w gościnnym domu , opowiadano o strachach i duszach pokutujących. To godzina dusz i im się należało wspomnienie. Bogate to były wieczorki z Wołynia tradycją przyniesione tutaj, w chełmskie. Uczyły historii i życia, godności i poszanunku, dawały dobre przykłady. Cudne czasy i wieczory, wspominam dzisiaj, czerpiąc z nich wiedzę . Wszystko stamtąd , zawdzięczam Ludziom, którzy odwiedzali nasz dom i rozmawiali o przeszłości.

Przypomniana tradycja, tej jesieni wróciła do Antykwariatu Kresowego w Chełmie www. Antykwariat-kresowy.pl Zaczęliśmy wieczorami schodzić się, jak do wołyńskiego dworu, na snucie historii i rację czasu. Tej jesieni przewodnikiem w wieczorkach jest Kraszewski. Godna rocznica 200-tna urodzin i zauroczenie Wołynian jego dorobkiem literackim, jest przeogromne. A to jak w Romanowie u babci Malskiej dzieciństwo spędzał, jak w Świsłoczy w klasztornej bibliotece, niejedną historię odkopał ? ciekawski gimnazjalista. .a to jak się żenił na Wołyniu i pomieszkiwał po dworkach ciotczynych, pod Łuckiem ? a to jak po karczmach jeździł i wsłuchiwała się w podróżnych, czumaków i starych Żydów – arendarzy ? co mówili o Ludziach i świecie. Piękne są jego wołyńskie powieści ?U babuni?, ?Jaryna? , ?Budnik? ?Chata za wsią? i inne. A jaki język staropolski i mocny ? tylko się uczyć i nieść w świat, ze sobą. Po cóż się nudzić i żyć w odosobnieniu, nawet w takim Chełmie , jak po ludzku można się spotkać na wieczorkach.
Krzysztof Kołtun”


Warto chyba odwiedzić tak piękne miejsce przesycone tradycją polskości i Kresów Wschodnich.

Adres: Antykwariat Kresowy – Kontakt

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.