Książka sentymentalna, a jednak tak pełna wielu szczegółów, historii krainy i miasta. Uczucie pełne ciepła, wielkie do miasta da się wyczuć w słowach zapisanych na kartach książki, dla wielu pozwoli dowiedzieć się w bardzo przystępny sposób potrzebnych i dla tak wielu nieznanych jeszcze faktów z historii miasta.
Czy
Ryszard Jan Czarnecki dołożył starań aby każdy w sposób jasny i przejrzysty znalazł coś dal siebie w tej pozycji. Miłośnicy nauki znajdą dział „Lwowska nauka i Kultura”, historia opowiedziana jest na początku w rozdziałach działu „Dzieje miasta” i tak: Lwów książęcy, Lwów królewski; a ostanie rozdziały tego działu to jest 10-ty i 11-ty mówią o okupacji niemieckiej, końcu II wojny światowej i ruchu oporu we Lwowie. W rozdziałach tych znajdziemy informacje o Ludobójstwie dokonanym przez UPA. Są dane liczebne: 120-200 tys ofiar (a może nawet i więcej). Autor wspomina o pracy koronnej państwa Siemaszków, polecając ją jako koronne dzieło omawiające tę zbrodnie na Polakach. Prawda się przebija…
Pod koniec rozdziału 9-tego tego działu jest mowa o tym jak ciężko przebić się z Prawdą zbrodni na Polakach nawet pryz sądzeniu Niemców.
W sentencji wyroku dożywocia zbrodniarza niemieckiego na Żydach nie padło ani słowo o jego zbrodniach na Polakach. Mimo świadczenia przez Karolinę Lanckorońską, działaniach Polonii z USA, czy zeznaniach bratanka Boya – Władysława Żeleńskiego.
Znamienne określenie Autora: „Za to o Polsce i Polakach bez przeszkód można pisać, że dopuszczali się masowych mordów i organizowali oraz prowadzili obozy zagłady”
W kontekście pomyłki prezydenta USA Obamy i przez lata ciągnących się (w zasadzie można by sądzić ze celowych) przejęzyczeniach różnych agencji światowych na temat „polskich obozów zagłady” jakże smutne i znamienne są te słowa Autora omawianej publikacji cytowane powyżej…
W książce pięknie i dokładnie opisywani i bogato ilustrowani są bohaterowie miasta jak to dobitnie mówi tytuł działu drugiego: „Żywi i spiżowi”. Ponieważ mowa i o osobach jak i o pomnikach…
W tym o: „Pomniku którego nie było” – omawiana jest tutaj historia pomnika Juliusza Słowackiego…, który już miał stanąć gotowy, w … październiku 1939 roku przed frontem Teatru Wielkiego… Nigdy go już nie odnaleziono. Zapewne Sowieci przetopili go na kule…
W tym dziale autor wspomina o Andrzeju Szeptyckim. Poświęca mu szczególnie dużo miejsca. Ta tak kontrowersyjna postać, brat generała Szeptyckiego, wielkiego patrioty, którego dziadkiem od strony matki był Aleksander hr. Fredro.
W sposób prosty i jakże przystępny dowiemy się losach, które doprowadziły do tego że Andrzej Szeptycki jako hierarcha unicki wsparł ruchy nacjonalistyczne faszystów ukraińskich. Szczególnie warto przeczytać ten rozdział…
Wspomnę jeszcze o dziale w którym omawiana jest wielka nekropolia lwowska cmentarz Łyczakowski – uznana za zabytek europejski. Jest tam oczywiście mowa o części tej nekropoli Cmentarzu Orląt Lwowskich… odbudowanym po zniszczeniu go przez komunistów w latach 70-tych.
Książkę serdecznie polecam wszystkim miłośnikom Lwowa, Kresów Wschodnich i historii Rzeczypospolitej. Tych którzy chcą znać swoje korzenie, wiedzieć jak było.
I chęć pozyskiwania tej wiedzy pcha ich do przodu, nie pozwala zgnuśnieć w marazmie wszechobecnej papki medialnej karmiącej nas tylko nowymi serialami i teleturniejami.
A wszystko po to aby spędzać łatwo i przyjemnie życie bez refleksji nad czymkolwiek innym poza konsumpcją.
Ta książka jest dobrą, ciekawą i godną pozycją przeciwstawiającą się głupocie tego świata.
Piotr Szelągowski
Ps.
W zeszłym roku moim pragnieniem było zaproszenie Autora na dni Lwowa w Poznaniu. Wydawało się że najlepszym momentem będą Dni Lwowa organizowane w Poznaniu. A więc próbowałem zainteresować pomysłem poznański zarząd TMLiKPW. Niestety, nie udało się. Wielka szkoda… Szczególnie szkoda, dla tych osób, które mogłyby kupić w naszym mieście pozycję i cieszyć się z jej lektury. Nie wspominając o spotkaniu z Autorem, co byłoby dodatkowym „bonusem” dla kupujących…
Sztywna oprawa, 463 strony, Wydawnictwo Galaktyka.
Dobrze, że pojawiają się książki piszące prawdę w przystępny sposób. W końcu wszystkim nam chodzi o to, żeby dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców.