Oceniam to tak: prowokowano, prowokowano – i mamy efekt. Bardzo źle. Prowokacje słowne, ale też i działania różnych lewicowych ugrupowań – Antifa itp. które nie były już li tylko prowokacją. Nie raz pisałem jak oceniam takie organizacje jak Antifa, czy skrajne organizacje nacjonalistyczne – dokładnie tak samo. Tylko po dwóch różnych skrajnych stronach. Ich członkowie po prostu chcą się „naparzać” za różne ideologie – … chcą się [lać] bić tylko w mordę tych drugich. Zwykła agresja.
Powinno się ich pozamykać wszystkich.
Bądźmy przeciwko KAŻDEJ przemocy.
Wracając do tematu Białegostoku. Prawdę mówiąc oczekiwałem czegoś takiego prędzej czy później.
To woda na młyn lewackich organizacji wrogich Polsce. Dlatego bardzo dobrze że władza tak szybko i sprawnie zareagowała.
Sugeruję nie dawać się sprowokować.
Oni sami wyginą przecież się nie rozmnażają…- takie jest zdanie mojego kolegi.
I coś w tym jest.
A teraz przechodzę do znalezionego w necie cytatu – nie komentuję go. Sądzę że warto przeczytać, zapoznać się z takim poglądem.
Cytat:
Nigdy nie poparłam i nie poprę przemocy. Ale…
„Dzbany do wora, wór do jeziora” – o prolajferach
„Wszystkim zwolennikom pokojowej narracji i „walczmy argumentami”: zamknijcie już mordy, serio””
To cytaty ugrupowania, które patronowało marszowi w Białymstoku. Ach, i jeszcze namawianie do wandalizmu na swojej stronie.
Tak że przykro mi, tu dzbany nawalały się z dzbanami. Tradycyjnie.
Tak, szanujemy człowieka. Nie, nie pozwalamy na to, by wciskał swoją ideologię naszym dzieciom. Wyrażamy sprzeciw, blokujemy, bronimy się. Obrywamy niestety. Nie popieram przekleństw i wyzwisk. Nie popieram troglodytów. Nie popieram przemocy.
Tylko że to oni chcą przemocy. To oni chcą walki. To dostali ją. Dostali ją od ludzi, których sami sprowokowali.
Owszem, szanujemy człowieka. Co z tego, jeśli ten sam człowiek podchodzi, pluje nam w twarz przy zbieraniu podpisów? Podchodzi i popycha, a reszta nagrywa, żeby uwiecznić wolontariusza, który popycha elgiebeta? Co z tego jeśli ten sam człowiek podchodzi i niszczy karty podpisowe, reszta mu dopinguje, a policja nie reaguje, bo ma gdzieś? Co z tego, skoro ten sam człowiek niszczy czyjąś własność i grozi nam śmiercią?
Owszem, szanujemy człowieka. Co z tego, jeśli ten sam człowiek chce molestować moje dziecko i dzieci innych agresywną edukacją? Zmuszać do wyznawania swojej chorej ideologii?
Nie popieram przemocy. Nie uważam, żeby to, co tam się działo, było dobre. Nie mam zamiaru jednak posypywać głowy popiołem i fałszywie beczeć o końcu nienawiści, bo to nie konserwy muszą ją zakończyć. I nie dziwię się, że w końcu się doigrali. Że znalazły się środowiska, które na „butelki z benzyną i kamienie” odpowiedziały tym samym.
Życzyłabym sobie kontrmanifestacji w innych miastach, które są tak samo liczne. Spokojniejszych, bez kamieni. Z obu stron, bo z obu stron te kamienie padły.
Pax. Nikt nas nie przepraszał za agresję lewaków. Nie przepraszam za Białystok. I nie życzę sobie przepraszania w moim imieniu.
A jeśli chcesz mnie przekonać, że „łojoju, wstyd taki” – chętnie podrzucę Ci adres, gdzie elgiebety grożą prolajferom śmiercią. Gdzie chwalą się dorobieniem aureoli Maryi. Gdzie cieszą się z parodii Najświętszego Serca Jezusa w Gdańsku. Idź, uzewnętrznij się tam. Powiedz im, że trochę żenuła. Potem chętnie pogadam.