Policja we Włoszech morduje…

„Późnym wieczorem, 4 stycznia 1991 roku, bracia Savi ukradli samochód w bolońskiej dzielnicy Pilastro, który mieli zamiar wykorzystać w kolejnej akcji. Gdy nim jechali, zostali w pewnym momencie wyprzedzeni przez radiowóz karabinierów. Gliniarze-bandyci zinterpretowali to jako chęć zidentyfikowania ich numerów rejestracyjnych i postanowili usunąć zbyt nadgorliwych kolegów. Roberto Savi zastrzelił kierowcę policyjnego samochodu Otella Stefanini. Radiowóz uderzył w śmietnik i choć dwaj pozostali karabinierzy Andrea Moneta i Mauro Mitilini zdążyli opuścić auto i odpowiedzieć na strzały, siła ognia, która ich poraziła była tak wielka, że ciężko ranni polegli na asfalcie. Gliniarze-bandyci dokończyli kolegów strzałami w głowę. W strzelaninie został lekko ranny także Roberto Savi. Biały Fiat Uno wykorzystany do akcji został porzucony i podpalony na parkingu, gdyż na siedzeniu były ślady krwi jednego z braci.”

Fragment obszernego artykułu ze strony: http://nasygnale.pl/kat,1025343,page,2,title,Policjanci-zabijali-dla-zabawy-i-byli-bezkarni-Do-czasu,wid,14835141,wiadomosc.html

Jak widać wszystkim już uderza do głowy…

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.