Przestrzeń kosmiczna niezdobyta…Co ważniejsze: ideologie czy Wszechświat?

Od lat martwi nie ta cała polityczna pogoń świata, kłótnie, waśnie, wojny itp.
Chcąc nie chcą muszę w tym uczestniczyć. Samo wypisanie się bo mi się nie podoba – nie ma żadnego znaczenia.
To że „jestem poza” nie oznacza, że działania które się dzieją w wyniku decyzji politycznych w wymiarze globalnym mnie ominą.
Takiej gwarancji nie ma.

Zauważam jednak, że wiele osób nie ma takiej świadomości i naiwnie nie włączają się w decydowanie o życiu politycznym myśląc, że to ich nie dotyczy.
Jest taka reklama w USA starsze małżeństwo dziękuje nie głosującym za to że się nie wtrącają – oni bowiem chodzą zawsze na wybory i mają dzięki temu realny wpływ jako grupa na ich wyniki. Korzystne oczywiście dla nich.
Wracając do tematu głównego; a więc podboju kosmosu. Martwi mnie że tyle energii tracimy na jałowe waśni i spory polityczne…- tymczasem cała ludzkość mogłaby żyć w luksusie.
Jakim sposobem?
Wystarczy zaholować z orbity asteroidę o dużej zawartości szlachetnych metali, i włączyć w gospodarkę wyrobami.
Ekonomiści zadrżą ze strachu: TO co, że ekonomia oparta na wartości złota by padła?
Może na wzór Chirona ze słynnej powieści SF ( Najazd z Przeszłości ) udałoby się zbudować taki dobrobyt, że wszystko byłoby za darmo.
A tym samym większość konfliktów przestałaby mieć swoje główne podłoże – pieniądz i zysk.
Ludzie bogaciliby się dzięki temu, co dawaliby społeczeństwu; swoim talentom, co więcej zniknęłyby wojny i wspólny wysiłek ludzkości mógłby pójść chociażby w kierunku podboju kosmosu.
Tak się jednak nie dzieje.
I tutaj przechodzimy do teorii „spiskowej”. Czy ona jest faktycznie; spiskowa? Nie wiem.
Jak na razie potwierdza tylko że; coś jest na rzeczy.
Często sugeruje się w różnych jej odmianach że:
Są grupy, którym zależy na konfliktach, ponieważ czerpią z tego zyski.
Co więcej: może nawet same je tworzą w ograniczonym zakresie.
Czują się tak pewnie że wywołują małe wojny.
Jakie?
Ekonomiczne, militarne.
Myślą że są mistrzami inżynierii społecznej.
Ale czy nie wymknie się im to z rąk któregoś dnia?
Kto gromadzi środki? Kto się bogaci? Po co? Czy przysłowie: „pies siana nie żre, ale koniowi nie da” – ma swoje uzasadnienie?
Miliardy, które mogłyby być wykorzystane do zainwestowania w budowę programów umożliwiających podbój kosmosu, czerpanie z jego bogactw pełnymi garściami są niewykorzystane, tylko przejadane. Składowane bogactwa, realizowane wybujałe szaleństwa, marnotrawienie
energii społecznej…

Przykłady marnotrawstwa i bezsensownego zbytku:

Czy nie warto byłoby wygenerować pieniądze od najbogatszych i przeznaczyć je na podniesienie komfortu całej ludzkości?
Dlaczego te mniej niż 1% populacji ludzkości ma mieć w swoim ręku 99% środków, które mogą zmienić los całej reszty ludzkości?

Te środki mogłyby zrealizować marzenie ludzkości – ekspansję poza planetę i równość ekonomiczną.

Niestety, szanse na to są niewielkie -bogaci tego świata doskonale się pilnują nauczeni chociażby doświadczeniem rewolucji w Rosji, gdzie klasa posiadająca straciła wszystko i to dosłownie: wielu życie.



I dlatego takie koncepcje jak ta na krótkim filmie poniżej należą do SF.

Oczywiście można też wystraszyć, ale kogo? Tych najbogatszych? Oni znają swoją długość życia, interesuje ich przepych i bogactwo przez najbliższych kilkadziesiąt lat. Nawet przyszłość ich dzieci ich nie interesuje…
Stryczek z tego filmiku tych osób nie dotyczy – ich nie interesuje przyszłość ludzkości, tylko ich wygodne jednostkowe życie i przeżycie.

Znajdzie się kilka celnych i ciekawych wniosków w tym materiale:

Jaki będzie los naszego świata jeżeli się nie opamiętamy?
Obudźmy się.


Polecane:
Najazd z Przeszłości – dlaczego dajemy się wykorzystywać i manipulować

Najazd z Przeszłości – cytaty

Screen z linkowanego filmiku: Jak dolecieć do Andromedy?

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.