Mam jakieś takie przeświadczenie, że na szykujący się konflikt zbrojny (patrzcie na tytuły w prasie, alarmistyczne artykuły, programy nakręcające spiralę nienawiści), ci którzy dość często biorą udział w ocenie zagrożenia – podkreślając jej realność, strasząc niejako społeczeństwo coraz intensywniej i częściej – sami sobie nie postrzelają. A w sytuacji kryzysowej zapewne jako VIP-y zostaną ewakuowani do Brukseli, lub kto wie; jeszcze dalej? Za ocean?
W dzisiejszym „Głosie” również mamy na ten temat materiał:
Jest tak napisany, że niejako w sposób naturalny tłumaczy fakt niemożliwości brania VIP-ów do wojska. A więc mięsem armatnim ma być tylko zwykły, szary obywatel.
Swoją drogą, materiały mówiąc o wojnie, wojsku, broni, szkoleniach wojskowych nie schodzą ze stron codziennych gazet. Nie ma dnia aby taka informacja się nie pojawiała. Jest to „oswajanie” obywatela z daniną krwi, którą być może wkrótce ktoś na nas będzie chciał wymusić.
Jednak ŻADEN z moich rozmówców w tak zwanym „realu” nie jest za prowadzeniem wojny w jakikolwiek sposób i przeciw komukolwiek. Jak to jest? Opór materii wielki, więc media się sprężają jak mogą.
Bądźmy jednak nadal tak skutecznie oporni.
Nie chcemy żadnej wojny z nikim. Chyba że ktoś będzie chciał postawić stopę na naszej ziemi. innym przypadku nie dajmy się sprowokować do konfliktu – to śmierć i cierpienia. Patrzcie uważnie co dzieje się na Ukrainie, chaos, brak prądu, ogrzewania, ciepła -tragedie ludzkie, śmierć i zgroza.
Chcemy czegoś takiego? Nawet w imię udowodnienia komukolwiek naszej ważności i naszego zdania?
To nie zwróci życia poległym na takiej wojnie.
A więc organizujmy się w jednolity front przeciw wojnie.
CO nie oznacza że nie jestem za szkoleniami – jednak nie podlegającymi MON-owi. Nie wierzę tej organizacji.
Zbyt podejrzana i podległa.
Co innego szkolenia w grupach obrony terytorialnej, szkolenia strzeleckie finansowane przez państwo i powszechny dostęp do broni palnej, tak aby samo społeczeństwo stanowiło siłę obronną.
Świadomą.
Świadomym tego będzie też KAŻDY nasz potencjalny wróg. Naród liczący 20 milionów uzbrojonych obywateli to duży problem dla jakiejkolwiek armii inwazyjnej.
Warto to przemyśleć.