Ostatnio
W myśl przysłowia (lub też powiedzenia): „wiem, że wszystko wiem”. Propozycja podciągnięcia edukacji w temacie historycznym z podaniem tytułów nie przyniosła efektu – odpowiedź była spodziewana – bardzo arogancka i ironiczna, że zapewne zacna literatura, ale przecież czasu nie ma Pan Prof.
No bo jak się jest profesorem z reguły z jednego kierunku i wąskiej specjalizacji to wie się już wszystko o wszystkim…
I po co się uczyć do końca życia?
Przecież jest się arogancko „wszechwiedzącym”…bo jest przydomek: „prof”.
Stara maksyma (celowo przeze mnie w tym wydaniu powyżej przekręcona): „Wiem, że nic nie wiem”… poszła w odstawkę.
A szkoda bo rozmawiałem z profesorem…filozofii…
A to Polska przecież…