Stosunki polsko-ukraińskie od dawna nie są dobre (o ile w ogóle kiedyś były). Wbrew temu, co mówią politycy niemal wszystkich partii i media niemal wszystkich nurtów, na relacjach tych ciąży nie tylko wciąż niezałatwiona sprawa ludobójstwa popełnionego na Polakach, ale także odradzający się od kilku lat kult Bandery oraz OUN-UPA ? strony winnej rozpętania fali mordów popełnianych nie tylko na Polakach, ale także na Żydach, Czechach, Ormianach oraz samych Ukraińcach, którzy nie godzili się na mordy, jako metodę tworzenia własnego państwa lub po prostu po ludzku nie rozumieli jak jednej człowiek może mordować drugiego, niewinnego człowieka.
Dość już dawno temu m.in. ja porównałem Ukrainę do walizki bez uchwytu, którą nieść ciężko, ale wyrzucić też szkoda. Aktualność tych słów pozostaje niezmienna z tą może różnicą, że dziś dla nikogo chyba nie ma już wątpliwości, że jest to nie tylko walizka bez uchwytu, ale także walizka rozpadająca się, z której zawartość co chwila się wysypuje, a próby ich ponownego umieszczenia w środku powodują wyłącznie dalsze rozpadanie się i tak już słabo trzymających się szwów owej walizki?
Sytuacja geopolityczna panująca u każdego sąsiada danego państwa, jest ? z punktu widzenia interesu danego państwa ? zawsze istotna. Równie istotne jest podejście do spraw związanych z historią, bo to one determinują zachowania zwykłych ludzi. W oparciu o powyższe wydawać by się mogło, iż wiele z tego, co dzieje się obecnie na Ukrainie, powinno niepokoić tak rządzących jak i przeciętnego Polaka. Niestety ? nie niepokoi to, co powinno nawet budzić grozę, angażuje natomiast to, co nie zawsze jest zbieżne z interesami Państwa Polskiego.
Ukraina, pogrąża się w chaosie, chyląc się jednocześnie ku upadkowi. Dodać do tego należy, iż jest totalnym bankrutem, bo jak skomentować sytuację w której pracownicy naukowi jednego z instytutów Ukraińskiej Akademii Nauk, zarabiając 2800 hr miesięcznie (ok. 460 zł), zmuszeni zostali przez przełożonych, aby złożyć się po 1000 hrn (ok. 166 zł), w celu uiszczenia opłaty z tytułu zakontraktowanego już wydruku kolejnego numeru ich czasopisma naukowego? Nie wspominam już w ogóle, że jest to numer zaległy jeszcze z 2015 roku, a do tego część z wymienionych pracowników powinna dostać dodatkowe wynagrodzenie z tytułu prac wykonanych poza zakresem swoich obowiązków służbowych. Władze ukraińskie nie zdają się żadnego problemu nie widzieć, wobec czego nie próbują nawet choćby częściowo rewidować prowadzonej przez siebie polityki zagranicznej, wewnętrznej czy też historycznej, która choć powinna należeć do niezależnych historyków, stała się jedną z domen działalności polityków.
Historia zatacza właśnie swoje wielkie koło… Długo trzeba było czekać, aby Lwy z Cmentarza Obrońców Lwowa wróciły na swoje miejsce. Wywiezione na rogatki Lwowa, ukrywane przed oczami Polaków w krzakach i za parkanami powróciły właśnie na swoje miejsce… Ich zwrot Ukraińcy obiecali już w pierwszych umowach z lat 1989-1991, jednak szybko się z tych deklaracji wycofali… O Lwy walczono latami, napotykając wszędzie mur większy od tego, jaki stał w Berlinie. Zawsze bowiem znajdowano po stronie magistratu lwowskiego szereg argumentów przemawiających za tym, aby nie zwrócić tych najbardziej chyba rozpoznawalnych symboli Cmentarza Polakom. Pozostaje mieć nadzieję, że skoro Lwy są wreszcie na swoim miejscu, szybko przywrócony zostanie Im ich dawny blask no i oczywiście oryginalne tarcze herbowe i napisy!
Wielkie i małe bitwy były i są stałym elementem działań wojennych bez względu na długość i szerokość geograficzną globu, choć w miarę upływu czasu ich charakter ewoluuje. Wśród bitew można wyróżnić zarówno te o kolosalnym znaczeniu, jak i te mniej znaczące. Z reguły uznanie, podziw oraz pamięć rodzą bitwy największe ? te, które niejednokrotnie zmieniały losy całego świata, państw bądź narodów. Znacznie rzadziej wspomina się bitwy, które można właściwie uznać za epizody będące częściami składowymi większego ?teatru działań?. Wśród wspomnianych bitew małych bywają jednak i takie, które przez męstwo, waleczność oraz bezprzykładne poświęcenie żołnierza, urastają do rangi symbolu, przewyższając tym właśnie niejednokrotnie bitwy wielkie.
Nie tak dawno wróciła powtórnie idea beatyfikacji osoby abp. Andrzeja Szeptyckiego. Ten żyjący w latach 1865-1944 arcybiskup greckokatolicki przez ostatnie 44 lata swego życia był metropolitą lwowskim i halickim, będąc jednocześnie nieformalnym duchowym przywódcą Ukraińców w tym okresie. Choć wywodził się z polskiej rodziny szlacheckiej, skoligaconej z Wiśniowieckimi i Ledóchowskimi, sam z wiekiem coraz mocniej utożsamiał się z ruchem ukraińskim. To jednak było jego prawo i nie podlega ono ocenie czy też dyskusji. Rola jednak jaką odegrał wśród Ukraińców, podjęte przez niego działania bądź bierność w jakichś sprawach, przez wzgląd na godności jakie piastował oraz w kontekście propozycji wyniesienia na ołtarze już takiej ocenie muszą podlegać ? i to bardzo surowej… Czytaj dalej Na kanwie projektu beatyfikacji abp. Andrzeja Szeptyckiego słów kilka…
Z ust wielu ?polskich? polityków nadal można usłyszeć słowa zapewnień, że zachodzące na Ukrainie przemiany są właściwe, a poglądy skrajne stanowią jedynie margines tego, co myślą przeciętni Ukraińcy. Podkreśla się ogromny patriotyzm Ukraińców i ich determinacje do przeprowadzenia zmian w kraju. Czy tak jest w rzeczywistości? Nie, a bynajmniej nie do końca? Czytaj dalej BANDERYZM JAKO REALNE ZAGROŻENIE, CZYLI KRÓTKIE SPRAWOZDANIE Z POBYTU WE LWOWIE
W dniu wczorajszym we Lwowie doszło do nadania prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu doktoratu honoris causa Uniwersytetu Lwowskiego. Niby nic takiego, choć raczej są to honory zarezerwowane dla wielkich tego świata, do których osobę Bronisława Komorowskiego ciężko zaliczyć. Pamiętajmy jednak, iż rzecz dzieje się na Ukrainie, gdzie tytuły i dyplomy można kupić za relatywnie niewielkie pieniądze, więc i ich znaczenie w cywilizowanym świecie jest niewielkie. Pomijając jednak to ? faktem jest, że nagrodzony został. Jedni mogą powiedzieć ? dobrze ? inni, a myślę, że tych będzie zdecydowanie więcej, popatrzą na całą sytuację z politowaniem i szyderczym uśmiechem na twarzy.
Jest jednak w tym wydarzeniu kilka kwestii, które niepokoją. Przede wszystkim zastanawia, na ile podany oficjalnie powód ? za wspieranie procesów integracji polsko-ukraińskiej, w tym także w dziedzinie nauki i kultury ? jest rzeczywisty?! Martwi także to, co w niektórych momentach uroczystości mówił Bronisław Komorowski, a pamiętajmy, że mówił to jeszcze jako prezydent Komorowski, a nie obywatel Komorowski, a to różnica zasadnicza. Choć nie jest prezydentem zdecydowanej większości Polaków, to jednak głową państwa nadal pozostaje. Wydawać by się mogło, że to zobowiązuje do większego ważenia słów?
Zacznijmy jednak od początku. Prezydentura Bronisława Komorowskiego nie należała do zbyt aktywnych jeśli chodzi o działania na rzecz Polski i Polaków. Można z powodzeniem nawet rzecz, że był on bezwolnym narzędziem w rękach PO do pomniejszania polskiej suwerenności i łupienia Polaków na każdym kroku. Jeśli jednak przeanalizujemy politykę PO i Bronisława Komorowskiego w stosunku do Ukrainy i Ukraińców, okazuje się, że przyznano im jakiś nadzwyczajny status uprzywilejowania ? otrzymali go zarówno Ukraińcy mieszkający w Polsce, jak również cała Ukraina jako państwo.
Rządzący Polską bezkrytycznie popierali ukraińską rewoltę. Legitymowali także od początku neonazistowską juntę, która przejęła władzę w tym kraju. Poświęcono polskie interesy polityczne i gospodarcze w imię niezrozumiałych dla Polaków idei, byleby tylko Ukraińcy poczuli, że ich wspieramy. W Polsce z kolei od lat Ukraińcy czują się wręcz bezkarnie. Zarówno ich oficjalnie działające organizacje i instytucje, jak również zwykli obywatele narodowości ukraińskiej pozwalają sobie na obrażanie Polski i Polaków właściwie bezkarnie. Ostatnie wydarzenia związane z niemieckim obozem zagłady na lubelskim Majdanku, których ?bohaterem? stał się ukraiński uczeń, pokazały także nam wszystkim, że w Polsce obowiązują podwójne standardy prawne. Oto obrażających już wcześniej Polskę i Polaków Ukraińców, o których mowa była nie raz na łamach różnych portali (polskie media raczej sprawę przemilczały), właściwie nie spotkały żadne reperkusje. Ba ? żadna ukraińska organizacja czy instytucja sprawy nawet nie komentowała. Trzeba było dopiero obrazy Żydów, aby winny tego zajścia został relegowany, całą sprawą zajęła się prokuratura, a organizacje i instytucje ukraińskie gremialnie i publicznie wydarzenie to potępiły, same nawet wzywając organa państwa do jak najsurowszego ukarania winnego tego haniebnego postępku. Zasadniczo obrażać ze względu na jego pochodzenie nie wolno nikogo, więc czy już agresja w stosunku do Polaków nie powinna wywołać określonych działań?
W myśl powyższych rozważań, choć przedstawionych oczywiście w sposób niezwykle pobieżny, można by zapytać ? komu w takim razie służą polskie władze i państwo na czele którego od 5 lat stoi prezydent Komorowski?! Najlepszej odpowiedzi na to pytanie udzielił chyba sam zainteresowany. Otóż odbierając doktorat honorowy we Lwowie, rzekł między innymi: Lwów to [?] Piemont ukraińskiego ruchu narodowego, a dzisiaj to przede wszystkim Piemont marzenia o Ukrainie integrującej się ze światem zachodnim.
Ignorancja czy służalczość do końca? Zapomniał chyba Bronisław Komorowski, że Lwów niemal od początku swego istnienia aż do 1945 roku (a więc przez przeszło 600 lat!!!) zdominowany był przez Polaków i owładnięty wręcz polskością więc jeśli już jakimkolwiek Piemontem mógł być, to z pewnością marzeń o silnej i wolnej Polsce. Patrząc z kolei na wymowę tych słów w perspektywie ostatnich lat, Lwów można co najwyżej określić mianem gniazda ukraińskiego banderyzmu, faszyzmu i skrajnego nacjonalizmu. Podobno prezydent Komorowski jest historykiem, więc rodzi się pytanie na ile jego wypowiedź była przypadkowa, a na ile celowa? W wypowiedzi tej najważniejsze jest chyba jednak to, że bije z niej pełne poparcie dla tego, co obecnie dzieje się na Ukrainie, a co całkowicie nie jest zbieżne z interesem Polski i Polaków.
Cóż ? teraz chyba nieco mniej dziwi nas to wyróżnienie Bronisława Komorowskiego. Nagrodzili go przecież ci, którym służył przez niemal całe 5 lat swojej kadencji. Szkoda tylko, że służył za niemałe pieniądze polskiego podatnika. W Polsce raczej chyba nikt poważny nie spieszyłby się z nagradzaniem osoby ustępującego prezydenta, bo nawet jego wcześniejsi zwolennicy bardzo często już dawno zrewidowali swoje poglądy i zobaczyli, że komu, jak komu, ale Polsce i Polakom z pewnością on nie służył.
Całe szczęście, iż czas zmian, a może i rozliczania winnych zaniedbań i działania na szkodę Państwa ? nadchodzi. Pozostaje zatem mieć jeszcze nadzieję, że kolejnych ustępujących prezydentów i innych wysokiej rangi urzędników państwowych, nagradzać będziemy my ? Polacy, za służenie sprawom Polski i Polaków.
No i nadeszły kolejne wybory prezydenckie. Znowu mamy możliwość realnie wpłynąć na losy naszej Ojczyzny i nas samych. Żeby jednak swojego jakże ważnego głosu nie zmarnować, należy mieć świadomość tego, jaką wagę ma każdy jeden głos i co tak naprawdę umożliwiają nam wybory. A jest to narzędzie ogromne, za pomocą którego zmienić można wiele. I jest o co walczyć! Niestety Polacy jakby zapomnieli czemu mają służyć i co dają wybory?
(Głos Wielkopolski ranking obywatelski – klasyfikacja sondażowa, wydanie: 8 kwiecień 2015)