Zabraknie paliwa, benzyny i przetworów z ropy naftowej?

Ten scenariusz spędza sen z powiek każdemu, kilka lat temu był na ten temat film fabularyzowany ukazujący potencjalny moment wyczerpania zasobów i krachu światowego. Czy jest to możliwe? jakie będą tego konsekwencje? możemy jakoś im zaradzić?

Przede wszystkim ludzkość powinna w końcu na poważnie zabrać się za poszukiwanie alternatywnych źródeł energii w sensie opracowywania technologii. I wdrażania. W zasadzie alternatywne źródła są znane; wodór np. Niestety mało się w tym zakresie robi. Ludziom inne sprawy zajmują czas, wojny, tak zwana ekonomia, gromadzenie pieniędzy za jej pomocą, gospodarka rabunkowa na Ziemi, wycinanie dżungli, wybijanie gatunków zwierząt, zanieczyszczanie atmosfery, kto się przejmuje tym co będzie za 50 czy 100 lat? Jak będą żyć nasze dzieci i czy w ogóle będą żyć?

Poniżej obszerne fragmenty ciekawego materiału o ropie naftowej, może trochę ku przestrodze…

„W czerwcu 2000 roku Federalna Służba Geologiczna USA (USGS – United States Geological Survey) opublikowała raport przedstawiający szacunki zasobów ropy. Przedstawiła je w trzech kategoriach – istniejące z prawdopodobieństwem 95 proc. (najbardziej ostrożna prognoza), istniejące z prawdopodobieństwem 5 proc. (najbardziej optymistyczna) oraz prognozę średnią. Według wersji najbardziej ostrożnej, do roku 2030 do odkrycia pozostało 500 mld baryłek, według prognozy najbardziej optymistycznej 1600 mld baryłek, a według prognozy średniej 900 mld baryłek. Wykres pokazuje, jak musiałyby się zmieniać ilości odkrywanej ropy, żeby zrealizowane zostały przewidywania tych scenariuszy.

[…]
Odkrycia pozostają w całkiem niezłej zgodności z najbardziej pesymistycznym scenariuszem – a nawet układają się pod fioletową krzywą. Sugeruje to, że pozostałe do odkrycia rezerwy są już niewielkie. Inaczej mówiąc – co było do znalezienia, to już znaleźliśmy, a scenariusz „średni” okazał się w rzeczywistości gruszkami na wierzbie. Dotychczasowe odkrycia to tylko 40 proc. tego, co prognozowała USGS w swojej „średniej prognozie”. Dotyczy to praktycznie wszystkich rejonów świata.

Zarówno IEA (International Energy Agency – przyp. redakcji), jak i EIA (Energy Information Administration – przyp. redakcji) – główne instytucje monitorujące rynek ropy – opracowują prognozy przyszłego wydobycia, za punkt odniesienia przyjmując zdecydowanie zawyżony scenariusz średni USGS (a nawet super optymistyczny scenariusz maksymalny). Akceptują również oficjalnie podawane rezerwy krajów OPEC, które najprawdopodobniej są dwukrotnie zawyżone. Skutkiem tych założeń są optymistyczne przewidywania dalszego wydobycia ropy.

Założenia te poddają w wątpliwość nie tyle kompetencje tych agencji, co ich obiektywizm w doborze informacji, dopasowywanych do oczekiwań ich mocodawców.
IEA (International Energy Agency, po polsku Międzynarodowa Agencja Energetyczna MAE) została założona w czasach kryzysu naftowego w 1974 r. przez kraje OECD – bogate kraje, będące największymi importerami ropy. Zadaniem IEA jest zapobieganie przerwom w dostawach ropy naftowej i dostarczanie informacji o statystykach dotyczących międzynarodowego rynku ropy i innych sektorów energetycznych.
[…]
Obecnie odkrywana ropa znajduje się w trudno dostępnych miejscach. IEA przewiduje, że już za 10 lat blisko 40 proc. wydobycia ropy ma pochodzić ze złóż głębokowodnych.

Sięgamy po ciężką ropę, która jest bardzo gęsta i nie wypływa tak łatwo jak lekka, dotychczas wydobywana – techniki jej pozyskania są znacznie bardziej skomplikowane i kosztowne. Rozpoczynamy eksploatację złóż przesyconych toksycznym siarkowodorem, jak Kashgan, wymagających szczególnych środków ostrożności. Sięgamy po ropę w dżunglach Amazonii, dotychczas obszarów dzikich i najbogatszych w gatunki zwierząt i roślin […]
Całość światowych zasobów ropy szacuje się na około 6 bln baryłek. Biorąc pod uwagę, że dostępne technologie pozwalają na wydobycie około 1/3 surowca, daje to 2 bln baryłek możliwej do pozyskania ropy. Zważywszy na fakt, że dotychczas zużyliśmy około 1 bln baryłek, do wydobycia pozostało jakieś drugie tyle.

Z platformy Deepwater Horizon do wód Zatoki Meksykańskiej wylewa się codziennie 5 tys. baryłek ropy. Trwa wyścig z czasem, by zapobiec katastrofie ekologicznej. Sytuacja jest zła, jednak świat widział już znacznie gorsze przypadki.
Jeśli udałoby się podnieść skuteczność wydobycia o 10 proc. (co jest teoretycznie możliwe, choć bardzo trudne), doszłoby do tego kolejne 600 mld baryłek. Jeśli zaś do rezerw wliczymy zasoby złóż niekonwencjonalnych, to możemy mówić jeszcze o kolejnych kilku bln baryłek. Nie można powiedzieć, że ropa już się kończy. Po prostu kończy się ropa tania i łatwa w wydobyciu. […]

W samej kanadyjskiej prowincji Alberta produkowane toksyczne pozostałości pozwoliłyby codziennie wypełnić 720 basenów olimpijskich. Firmy naftowe po prostu budują wysokie na kilkadziesiąt metrów wały z ziemi i tworzą olbrzymie stawy, które aż kłębią się od substancji rakotwórczych. Według organizacji Environmental Defence, codziennie z toksycznych zbiorników do wód gruntowych i dalej do rzek przesiąka 11 mln litrów silnie toksycznych ścieków.”

Link do całości materiału na Interii:

Ile ropy jeszcze nam zostało?

Autor: Marcin Popkiewicz www.ziemianarozdrozu.pl

Piotrek


Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.