W
„Cały czas zapominam podzielić się z Panem w sprawie Julii Tymoszenko.
Jestem pewna, że Pan Jerzy Buzek nie jest poinformowany wypowiedziami tej pani. Julia Tymoszenko, wtedy kiedy była przyjmowana wspólna (z parlamentem Ukrainy i Sejmem RP) Deklaracja
dot. morderstw na Wołyniu i Kresach II RP ta pani, będąc wtedy
deputowaną do Rady najwyższej Ukrainy, weszła na mównicę Parlamentu Ukraińskiego i ogłosiła na całą Ukrainę i świat dosłownie: Żadnych przeprosin nie może być. My byliśmy u siebie, my mieliśmy prawo postępować tak, jak uważaliśmy za potrzebne. My nie byliśmy okupantami, a Polacy. Przepraszać nikogo nie będziemy, to była racja stanu Ukrainy.
A przecież wtedy to było państwo polskie – II RP, Polacy byli u siebie i
na swoim od kilkuset lat. Nikogo nie mordowali, byli dobrymi
gospodarzamy, a ich wymordowano w bestialski sposób. Nie szczędząc
nikogo: starców, dzieci, kobiet…
Jerzy Buzek cały czas zaprasza Julię Tymoszenko do Brukseli i ona tu (na Ukrainie, przyp. aut) krzyczy na cały głos, że ją nie puszczają i nie może pojechać na zaproszenie przewodniczącego Europarlamentu. Jej partia cały czas nagłaśnia, że ona jest bardzo chcianą osobą w UE.
Tak sobie myślę, jakby to donieść do Pana Buska, aby nie „gloryfikował” jej osoby.
Jej pomaga polski eurodeputowany (…), który jest
Ukraińcem, działa właściwie przeciwko interesom Polski i gloryfikuje
OUN UPA i cały czas można go spotkać w towarzystwie Tymoszenko, jak na Ukrainie, tak i nawet na pogrzebie Lecha Kaczyńskiego, jak również na łamach gazety ukraińskiej w Polsce…”
Proste, szczere słowa Polki mieszkającej na Ukrainie. I jak znaleźć teraz Prawdę? W naszych mediach nawołują z lewa i prawa, że łamane są prawa człowieka, emitowane są programy o „bohaterskiej” bojowniczce. Dlaczego w takim razie kiedyś nie emitowano tych jej wypowiedzi z ław parlamentu kraju sąsiedniego, kiedy to była jeszcze deputowaną i tak szczerze mówiła na temat naszej wspólnej historii?
Dlaczego?
To mnie tylko martwi, wybiórczość medialna….
Czy kogoś jeszcze?