Czy to źle czy dobrze? Minaret to oznaka dominacji religii muzułmańskiej – nie mylić z meczetem. Minaret góruje nad miastem, mułła wyśpiewuje nawoływania modlitewne dla wiernych. Ogólnie jednym słowem bylibyśmy „we władzy”…
Miał
Ostatnio byłem na ciekawym wykładzie pt „Tożsamość Europejska„, wykład prowadzony w języku angielskim przez Profesora Gerharda Armańskiego (z Niemiec) poruszał też problemy emigrantów z krajów arabskich, na tle zagadnienia tożsamości obywateli Europy.
Odnotowano populację 7 milionów muzułmanów w Europie.
Z kolei w Niemczech 15 milionów żyjących tam ludzi, to emigranci.
W wyniku działań powojennych specjalistów socjologów z USA postanowiono wymieszać niemiecką społeczność w celu udaremnienia następnych akcji [typu rasizm] w wykonaniu Hitlera. Duża ilość tureckiej emigracji, która często rzucała się mi w oczy w Berlinie( kiedy częściej tam bywałem w latach 90-tych), nie asymiluje się.
Stroje odmienne, nieumiejętność posługiwania się językiem niemieckim, a nawet niechęć do jego nauki. Rodziny wielodzietne (muzułmanin musi mieć dużo dzieci inaczej nie jest szanowany w rodzimej społeczności), na tle ogólnej tendencji niżu demograficznego w całej Europie wróżą przejęcie za lat kilkadziesiąt „władzy” przez nie-Europejczyków.
Pomagają w tym władze samej Europy wydając kalendarze gdzie brak miejsca na święta rodzime w tradycji chrześcijańskiej, za to muzułmańskie (czy też inne) są wyszczególnione. Ciekawe jak w tym specyficznym ujęciu rozumieją tożsamość europejską panowie z Brukseli. I ewentualnie jak chcą ją budować?
Może oznaczać to, że chcą oddać pałeczkę napływającym emigrantom ekonomicznym, politycznym czy też społecznym z Azji i Afryki.
Rodzi się pytanie zabarwione jak się zdaje słusznym niepokojem o to gdzie będą żyły nasze dzieci, nie mówiąc już o ich dzieciach.
Czy będą czuli się jak u siebie? A może przyjdzie zmienić im wiarę z tradycyjnej przekazywanej z pokolenia na pokolenie, i będą wpisywać w rubryce religion: „muslim”, aby dostać lepszą pracę u szefa Araba?
Piotrek
Inne poruszające ten temat wpisy na blogu: Islam
Co to w ogole za durny pomysl byl z tym minaretem w Poznaniu?
Wierze kosciolow mi nie przeszkadzaja. Niech bedzie, ze jest to „zlo”, ktore juz znam:P
Nowego „wroga” na swoim terytorium mi nie potrzeba.
A serio: zwiedzilam pare muzulmanskich krajow i jakos nie palam przesadna sympatia do arabskiej kultury. Ta egzotyka moze i jest ciekawa, ale jak na moj (aroganckiej ignorantki:) gust, zbyt odmienna. Mentalnosc, mentalnosc, i jeszcze raz mentalnosc.
Na forach internetowych nie podoba mi sie islamofobia, wynikajaca badz to z nieznajomosci tematu, badz to z uprzedzen, a moze ze zwyklego rasizmu? Ale jeszcze bardziej irytuja mnie posty islmofilow, probujacych za wszelka cene udowodnic, ze islam jest religia pokoju, a jego wyznawcy przyjaznymi, sympatycznymi, niegroznoznymi ludzmi.
Bariera nie do przeskoczenia…
Tak, zdaje sobie sprawe, ze i w swiecie arabskim istnieja intelektualisci, ludzie o otwartych umyslach i szerokich horyzontach. Jak z filmu „Trzynasty wojownik” czy „Krolestwo niebieskie”. Ale jak w kazdym spoleczenstwie, mysliciele niekoniecznie sa reprezentatywni dla ogolu.
A ogol, ta wiekszosc, ci najbardziej widoczni na ulicach i osiedlach panstw Europy zachodniej, tez wcale w sumie nie sa krwiozerczymi bestiami czyhajacymi by nas chrzescijan i ateistow wysadzic w powietrze. A jednak roznia sie. Mentalnie, psychicznie, sposobem myslenia, tolerancja, systemem wartosci.
Jeszcze najlepiej na tym tle wypadaja ci najbardziej zeuropeizowani, ktorzy potrafili sie przystosowac, zasymilowac. Choc do konca nigdy nie wiemy co tak na prawde siedzi w czlowieku… Zasada ograniczonego zaufania- tak bym okreslila swoje nastawienie do europejskich muzulmanow. Wyjatek stanowia nasi polscy Tatarzy. Moze dlatego, ze to nie sa zadni uchodzcy, przed ktorymi daleka droga do zaakceptowania naszego stylu zycia, a tacy sami Polacy jak my. Religia akurat ma tu mniejsze znaczenie. Przynajmniej ja tak to widze.
Nie chodze na zadne wyklady, nie czytam zbyt duzo polskiej (ani zagranicznej) prasy. Ale mam paru (a moze wrez wielu), znajomych muzulmanow. Roznej narodowosci, roznej „poboznosci” i o roznym stopniu wyksztalcenia. Z punktu widzenia kobiety, raczej ceniacej sobie swoja niezaleznosc;) jakos nie potrafie sie do nich przekonac. Ich sposob pojmowania relacji miedzy kobieta a mezczyzna, rola jaka spolecznie przypisuja plciom, czy moralnosc (wedlug mnie pelna falszu i hipokryzji) jest dla mnie zwyczajna abstrakcja. I nie mowie tu tylko o mezczyznach. Z poboznymi muzulmankami bylo mi rownie ciezko znalezc jakikolwiek wspolny mianownik.
Nie potrafie zaakceptowac takiej mentalnosci. Tak samo odpycha mnie od ultra konserwatywnych rodakow. Po prostu, to nie to miejsce, nie te czasy…
Wracajac do sprawy minaretu w moim miescie. Czy jest mi tam potrzebne miejsce kultu jakiegos obcego Boga? Kategorycznie- nie! Juz ze swoim wystarczajaco czesto sie kloce.
Ciężko nie zgodzić się z tymi wnioskami szczególnie na temat podejścia muzułmanów do kobiet. Ja osobiście miałem znajomych z tych kręgów religijnych. Wyraźnie faworyzowali męskie kontakty ( nie seksualne) ale ogólnie jeżeli pojawiała się kobieta byli po prostu neutralni- tak sobie myślę, że to bardziej ze względu na moją obecność w okolicy zdawali sobie sprawę z mojego „europejskiego” punktu widzenia na te kwestie. I nie chodzi tutaj o równouprawnienie czy feminizm. Jest to bardzo problematyczna religia i obawiam się że przyniesie jeszcze wiele złego. Mordowania wyznawców innych religii, to co dzieje się ciągle w Azji i na Pacyfiku (nie tylko katolików, czy w ogóle chrześcijan) mówi samo za siebie…
Khem, khem, wlaśnie zauważylłam, że wieże napisalam przez „rz”, hłe, hłe, hłe…
O Boshe, co za naród:D
Normalnie wtórny analfabetyzm:P