Albertiana kolejny raz…: Kraków.

I znów trasa Poznań-Radwanowice-Kraków prawie 900 km w 40 godzin, plus festiwal; wiele przeżyć, wzruszeń, koncert Raz Dwa Trzy na zakończenie, wcześniej: na rozpoczęcie niesamowity pokaz mima – Ireneusza Krosnego nagradzany brawami tak wymagającej publiczności (aktorskiej) i żądaniami bisu.
Poziom niezwykle wysoki, i jak zawsze gdzieś tam łza w oku się zakręciła…
Kilka fotek, ale też wkrótce przygotuję filmik-relację z całego festiwalu:

(Zwycięzca z regionu I: Teatr Bratanki)
cd… Czytaj dalej Albertiana kolejny raz…: Kraków.

Jeszcze raz Albertiana z Krakowa. Krótkie wspomnienie rozmów z artystami i laureatami Św. Brata Alberta.

Poza przeżyciami artystycznymi, miałem też okazję rozmawiać z laureatką Panią Ireną Santor. Rozmowa była bardzo ciekawa. Pani Irena wspominała jeszcze czasy z występów z „Mazowszem” rok 1953 wyjazd trzy-miesięczny do Chin. Była to bardzo ciekawa opowieść…- szczególnie kiedy Pani Irena opowiadała o przepięknej przyrodzie stepu na wschodzie (kazachskiego, jeśli dobrze pamiętam- nie zapisywałem, lecz przysłuchiwałem się tej pełnej tęsknoty opowieści), który spontanicznie zwiedziła dzięki nieszablonowemu zachowaniu maszynisty pociągu, którym jechał zespół „Mazowsze” do Chin na trasę koncertową. Mianowicie pociąg zatrzymał się w stepie i na hasło: „w step!” wszyscy podróżujący mogli przez kilka godzin podziwiać piękno przyrody, zapachy, rośliny…
irena_santor_piotr_szelagowski

Czytaj dalej Jeszcze raz Albertiana z Krakowa. Krótkie wspomnienie rozmów z artystami i laureatami Św. Brata Alberta.

Jazda pociągiem z Katowic do Krakowa trwa 2,5 h. Wymiana torów…

Drużyna konduktorska, z którą rozmawialiśmy na ten temat jadąc składem do Krakowa była tak samo zrezygnowana jak i my. Zastanawialiśmy się razem jak długo to jeszcze potrwa…
Oczywiście powodem jest budowa takiego torowiska które umożliwi poruszanie się „super-pociągu” to jest tego dziwnego wymysłu włoskiego, który nie zdaje egzaminu w Czechach, czy też innych państwach gdzie go eksploatują…
O czym już pisałem ( Pociąg włoski do pociągów?
Co się dzieje na trasie, aż do Przemyśla bez mała?
Trwa wymiana całości, tj. podsypki, podkładów, szyn.
Do tej pory były tam podkłady drewniane, które nie wytrzymywały większych prędkości, ale miały inną właściwość, której nie mają betonowe: można było bardzo szybko zmienić rozstaw szyn.
Już w latach 90-tych po (hmm…) zmianie ustrojowej, istniała możliwość modyfikacji torowisk, jednakże nie wprowadzono tego z uwagi na to właśnie wymienione przeze nie zastrzeżenie strategiczne.
Ciekawe.
Czyżby ktoś planował jednak powrót do starego ustroju? Czy tylko inercja systemu?
A kto to wie…
NO, może ktoś powie „bez przesady”…
Tylko czy aby na pewno?

Przenieśmy stolicę do Krakowa – 11 listopada…

Fragment listu z maila:
Przenieśmy jednak stolicę do Krakowa

Kiedy usłyszałem o pomyśle zorganizowania klimatycznego szczytu w Warszawie akurat 11 listopada nieco się zdenerwowałem. Może nawet trochę bardziej niż nieco. Prowokacja. Wiadomo. Tylko prowokacja tak prymitywna denerwuje bardziej, bo dodatkowo ubliża inteligencji prowokowanego. Myślałem o tym co zrobić aby prowokatorów okpić….

[…]
Drobna poprawka: Całe uroczystości należy w tym roku przenieść do Krakowa. Niech w Warszawie świętują sobie ?osoby posiadające zewnętrzne znamiona władzy? wraz z zaproszonymi przez siebie ?gośćmi?. Nie powinno być to wielkim problemem, bo i tak większość uczestników przyjeżdża spoza stolicy. Jednym będzie trochę dalej, lecz za to innym bliżej. Referendum w sprawie HGW pokazało raz jeszcze jak niewielu ?naszych? mieszka w stolicy. (To skutek wieloletniej negatywnej selekcji?)
[…]
….na wojnie jedną z podstawowych zasad jest:

Być nie tam gdzie wróg nas oczekuje.
[…]

11 listopada to święto naszej niepodległości. Na szczyt fanów efektu cieplarnianego przyjedzie cała masa niezaproszonych, a chętnych do rozróby. Policja będzie więc musiała tam skoncentrować swoje moce.
Obchodów w Krakowie nie będzie więc miał kto zakłócać i wreszcie święto odbędzie się w takiej atmosferze na jaką zasługuje.

Toczy się w naszym kraju niewypowiedziana wojna z narodem, ale nie na ulicach ją wygramy.
[…]
Ciągle jest nas za mało na to, aby zaczęli się obawiać stosowania podobnych metod. Dlatego na ulicach możemy tylko pokazywać ilu nas jest i czego chcemy. Powinniśmy też pokazywać, że jesteśmy od nich mądrzejsi.

[…]

W Krakowie będzie spokój. Święto będzie radosne tak jak być powinno. Mogą się spokojnie odbyć kongresy założycielskie nawet kilku partii. Może pan redaktor się jednak na jakąś zdecyduje.

Pamiętajmy, w Warszawie administratorzy będą mieli w tym czasie do zjedzenia dość pokaźną żabę, którą sobie sami przygotowali.

Jacek”

Tekst o tyle warty uwagi, że faktycznie – Warszawa dawno przestała się mi podobać jako stolica. A i obchody 11 listopada wraz z jakimś tam szczytem klimatycznym zupełnie nie współgrają.
I zapewne klimat będzie przez to bardzo nadpsuty. A jest w Warszawie już i tak mocno śmierdzący.

Ja akurat będę na Balu Dobroczynnym w Krakowie. Każdy kto chciałby wesprzeć fundację księdza Tadeusza – może przekazać mi wsparcie – przekażę osobiście z zaznaczeniem od kogo.
Może też i samemu się wybrać…: Bal dobroczynny
Zapraszam.