Odwożąc Mamę od lekarza, przy herbatce włączyłem u niej TV. Leniwie poprzerzucałem kanałami, obejrzeliśmy wspólnie jakiś dziennik, i około 18.30 przełączyłem na TV Trwam – tak tą purytańską stację moherów…
Patrzę i widzę młodego człowieka z charakterystyczna czapeczką na czubku głowy…
Żyda…
Dalej było tylko ciekawiej…
Znalazłem takie zdjęcie. Czytałem o tej Pani. Kilka razy. Tym co robiła, tym jak żyła – pokazuje nam drogę.
Skromna i tak pogodna osoba. Tyle poświęciła innym. Obcym. Po prostu. Tak chciała, tak czuła…
Niedościgniony wzór.
Jak pięknie mówiła o swojej misji lekarza. Leczyć to znaczy kochać pacjenta.
Poświęcenie.
Dlatego, mam wielki szacunek dla ludzi tego zawodu. Tych, którzy mają w sobie coś z Pani Wandy.
Oryginalny tytuł brzmi: „Meet Walter Joshua Fretz ? A Human Being” – jest bardziej dosadny: „mięso” W.J.F. – ludzka istota… Na stronie w materiale który cytuję, pokazane są zdjęcia malutkiego chłopczyka, który został przez rodziców nazwany Walter Joshua. Żył tylko kilka minut. Jednak trudno nazwać go „grupą komórek”, jak chcieliby tak określać ci którzy są zwolennikami aborcji. Niestety, jego matka poroniła w 19 tygodniu ciąży. Dane jej było jednak przytulić swojego chłopczyka. Czytaj dalej Walter Joshua Fretz – grupa komórek czy człowiek?
Co się dzieje, na tym świecie? Ostatnio czytałem piękne świadectwo miłości do dziecka skazanego na śmierć przez straszliwą i rzadką wadę genetyczną pt.”Ślady małych stóp na piasku”. To był drugi biegun. Rodzice po prostu dawali świadectwo miłości. Jasne, miłości do dziecka własnego, swojego, jednak w jakże trudnej sytuacji… Sytuacji skazańca.
Czerpali jednak pełnymi garściami z faktu bycia razem, uczucia, tym głębszego, że tak przecież krótkiego.
CO się dzieje na tym świecie?? Czytaj dalej Eutanazja dzieci w Belgii – wznowiona dyskusja… Brak miłości?
„Ja, który nigdy nie powiem mama,
ja, który nigdy nie zawołam tata,
ja, który pozostanę dzieckiem
tylko wzrokiem powiem wam dziękuję.
W twoich ramionach mamo, czuję się bezpiecznie,
a jeśli jestem zbyt ciężki, to połóż mnie na ziemi
Bóg się mamo nie pomylił – narodziłem się z miłości.
Bóg się mamo nie pomylił – narodziłem się z miłości.
Ty, która myślałaś o mnie pięknie, później pytałaś się kim będę,w twoich oczach widziałem smutek, zagubienie,ale później zwyciężyła miłość, mamo.
I wiedziałaś, że musisz dać więcej miłości,
przycisnęłaś mnie do serca i obdarzyłaś pocałunkiem, którego nie otrzyma inne dziecko.
Bóg się mamo nie pomylił – narodziłem się z miłości.
Bóg się mamo nie pomylił – narodziłem się z miłości.
Ty jesteś moją przyjaciółką mamo,ty kochasz tak jak kocha Bóg.
Nie potrafię mówić, ale ty słuchaj mojego serca, które bije tylko dla ciebie, przede wszystkim dla ciebie mamo.
Bóg się mamo nie pomylił – narodziłem się z miłości.
Bóg się mamo nie pomylił – narodziłem się z miłości.
Utwór dedykuję rodzicom wychowującym dzieci niepełnosprawne . Jest on wykonany przez dzieci niepełnosprawne w podziękowaniu za MIŁOŚĆ rodzicielską”
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaNie wyrażam zgodyPolityka prywatności