Pyrkon – pieniądze jednak górą.

Świat jest tak jakoś skonstruowany, że nie pozostawia wiele czasu na cokolwiek, nawet na ważne sprawy co dopiero mówić o przyjemnościach. I tak jakoś stało się, że pomimo zbliżającego się Pyrkonu w szaleństwie dnia codziennego jakoś zapomniałem napisać maila w którym ?zaklepałbym? wejściówkę blogerską, żeby jak w roku poprzednim zrobić parę zdjęć i wrzucić na stronę celem przypomnienia sobie o gatunku literackim szczególnie mi bliskim ? SF.
W końcu jednak aż takiego wielkiego zmartwienia nie było. Znam chłopaka, prezesa Drugiej Ery, do tego trochę ludzi z klubu. Co za problem. Podejdę w ostatni dzień i porobię fotki żeby wrzucić na stronę, pokazać klimat, rozreklamować jeszcze jednym głosem starego weterana, poznańskiego fana SF, to co gdzieś tam jeszcze ma swoje miejsce mimo tak wielu różnych wyzwań i zajęć w życiu codziennym….

Co się działo w mojej wyobraźni (dobrze ponad trzydzieści trzy lata temu), kiedy to przeczytałem pierwszą książkę SF z serii „Stało się Jutro” mając coś około 9 lat (chyba) , zostanie już do końca ze mną. Wyobraźnia, pomysły, wizje innych światów…
Niedużo później (to była może szósta klasa podstawówki), leżąc w łóżku na jakieś przeziębienie i mając za sobą już wiele różnych lektur SF, czytałem pierwszego mojego Dicka: „UBIK”. Coś o fascynacji tym autorem napisałem na stronie:
Philip K. Dick Ta z kolei lektura przeniosła mnie w zupełnie inny odmienny świat, który był dla mnie jeszcze wtedy jakby mniej zrozumiały, jednakże którym w jakiś sposób byłem zafascynowany. Od razu rozpoznałem wielowymiarowość lektury, chociaż nie do końca znałem powód. TO były te smaczki.

Inna książka i inny autor. Czytany jednak ze szczególnym zapałem przeze mnie. To: „Najazd z Przeszłości” Hogana: Najazd z Przeszłości
Jego wizja konfrontacji obecnie panującego systemu politycznego z alternatywnym obnaża wiele wad tego co wokoło nas funkcjonuje. Piszą o tej pozycji; lewacka. Może. Cóż to ma jednak za znaczenie? Jestem synkretykiem pod tym względem. Żadna myśl mi nie straszna. Stać na to lewaków? Narodowców? Zatwardziałych zwolenników tego czy innego poglądu, myśli społecznej czy politycznej? Nie bardzo. Stąd też rodzą się problemy. I ten zamysł też rodził się z analizy i przemyśleń na podłożu SF, nie od razu ale była to istotna składowa późniejszych przemyśleń. Niemniej pojawiła się dzięki „Formom Chaosu”.

Dalej.
Później.
Ten moment kiedy pojawiła się w kioskach pierwsza ?Fantastyka?. Co też wtedy się działo. Poszukiwania, umawianie się z kioskarzami, lecz przede wszystkim rozmowy z kolegami, na klatkach schodowych, spacerując nad Wartą, omawialiśmy czytane opowiadania, powieści, wymyślaliśmy alternatywne zakończenia ? po prostu fantazjowaliśmy.
Nie było gdzie się spotykać, szara komunistyczna rzeczywistość PRL-owska. Powieści Zajdla pogłębiałby wiedzę na temat tego co nas otaczało i do czego to wszystko zmierza. Nikt nie zakładał tak wczesnego rozpadu Układu Warszawskiego. A więc pozostawały nam nasze fantazje. SF było ucieczką, ale też i doskonałą pożywką do trwania w nadziei i oporze. „Numer”  – powieść o systemie totalitarnym. Megabloki. Totalna kontrola. To było SF jakie się nam podobało i przemawiało do nas.
I tak nastał rok 1984 i zapisanie się do klubu „Nostromo” w Pałacu Kultury. Grupa dyskusyjna rozszerzyła się.
Przez parę lat odkrywaliśmy nowe meandry filmu SF i książek. Było w Pałacu Kultury kilka przeglądów filmowych. Przeglądy w prywatnych mieszkaniach z pomocą magnetowidu w walizce i zestawu kaset… Wszystko dzięki Przemkowi Dzierbinie.
Jak na tamte lata udawało się nam nad wyraz wiele. Wspólne wyjazdy chociażby nad morze do Mrzeżyna. Byliśmy wtedy wyposażeni w jednolite kombinezony lotnicze. Marsze w nich po miasteczku były mocno stymulujące i wyzywające. Czyżby pierwsza grupa rekonstrukcyjna rodem z New Future? Za pomocą kamery 16 mm zrealizowaliśmy tam słynny film desantowy. Niestety zaginął w pomrokach dziejów komunistycznych…
I tak było jak pamięć mnie nie myli jakoś do 1989 roku. Ekipa jakoś rozeszła się. Po świecie. Gulo wylądował na Śląsku chociażby. Inni po Poznaniu jakoś się rozpierzchli. Jednakże na mieście zawsze jak się spotykaliśmy, rozpoznawaliśmy się. Padały miłe słowa, wspomnienia, przypomnienia śmiesznych sytuacji: chociażby Gacek w środku nocy przy ognisku na polu namiotowym w Mrzeżynie w ciemnych okularach przeciwsłonecznych. Środek nocy. Było ostro…
I wiele, wiele innych wspomnień. Nawet niedawno spotkałem kogoś z  Nostromo – Leszka. Kilka razy widziałem Marka, Froda, Gacka, Rafała, Andrzeja nawet, i Lamenciaka, swego czasu dość często (nasze dzieci chodziły  do tego samego przedszkola przed laty), z Przemkiem Dzierbiną z kolei spotykałem się wiele razy w latach 1997-99 i trochę po roku 2000.
Zawsze miło pogadać. Powspominać. I oczywiście zamiłowanie do czytania i oglądania SF zostało. KMFF Nostromo gdzieś tam zostawił swój ślad, swoje piętno.
W drugiej połowie lat 90-tych kiedy spotkaliśmy się jakoś tak w trzy może osoby padł nieśmiały pomysł RE-aktywacji. Jednak było nas za mało i … każdy żył już w Realu. Nie do końca fantastycznym.
Jeden z kolegów powiedział, że: dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Może i tak.
Samo życie.

Nie wspomniałem jeszcze o innym aspekcie. Od czwartej klasy szkoły podstawowej zacząłem moją karierę pisarską – do szuflady. Trochę pomysłów i zeszytów leży w tej szufladzie. Ile było przy tym fantazji, pomysły mnożyły się. Wyobraźnia pracowała. I cała radość z tej pisaniny. Nieważne, że nigdy nic nie udało się opublikować. Chociaż raz wysłałem opowiadanie do Fabryki Słów, kiedy miał wyjść zbiór opowiadań o historii alternatywnej II Wojny Światowej. Ta tematyka była mi bliska już od wielu lat. W latach 90-tych napisałem kilka opowiadań (jak zwykle do szuflady) w różnych odmianach i wariantach. I przerzucenie w czasie (ze trzy wersje), i zmiana rzeczywistości pod wpływem innej decyzji polskiego czy niemieckiego polityka, niż w przeszłości znanej nam z książek. Może kiedyś je zredaguję i opublikuję tu na stronie. Oceńcie sami czy warto po tym jedynym, które jest na stronie:
Rok 1939
a wcześniej:
Opowiadanie SF
Ten temat zawsze mnie fascynował…
Jak zawsze coś co pachnie alternatywą i … fantastyką.
I na koniec dość ekstrawagancki projekt jaki udało się mi zrealizować z żoną; podłoga- znak Imperium o którym pisałem na stronie – Podłoga STAR WARS
I który jest na głównej star-warsowej: www.starwars.pl Dobrze się przy tym bawiliśmy. Premiera SW III
Fantastyka… FLA – muzyka przyszłości

Przypominałem sobie klimat SF wizytując Pyrkony jeszcze w szkole na Dębcu.
Co jakiś czas. W zeszłym roku po wielu wcześniejszych spotkaniach z chłopakami od alternatywnej wersji SW która wybitnie się mi spodobała, o nazwie http://pitdvdmrusf.republika.pl/krypta.html KRYPTA, zajrzałem na Pyrkon po nowemu czyli na terenie MTP.
Dostałem akredytację jako stary weteran SF i dziennikarz społeczny. Strona, na której pisuję zresztą też dzięki znajomości z miłośnikiem SF Marcinem wzbogaciła się o kilkanaście zdjęć i krótkich filmików. To była niedziela, ostatni dzień konwentu, wszedłem na godzinkę zrobiłem fotki. Tyle chociaż można było zrobić w tym życiowym ciągłym braku czasu, dla pamięci starych czasów. Tutaj możecie je obejrzeć:
Migawka zdjęć z konwentu , A tutaj są filmiki: Pyrkon 2012 krótkie filmy
I zamieszczona na stronie informacja pod sumująca: Pyrkon raz jeszcze podsumowanie .

W tym roku jednak mimo szczerych chęci nie wrzucę ani jednego zdjęcia. Kiedy rozmawiałem z prezesem Drugiej Ery o wejściu na parę minut celem udokumentowania tego wydarzenia (tak samo akurat w ostatni dzień konwentu- ciągle brak czasu, aby jakoś tak wrócić do starych sympatii), usłyszałem, że na terenie konwentu są „miliony fotografów” i poza tym akredytacje są płatne.

Cóż, wniosek jest jeden; kasa jednak jest najważniejsza, ważniejsza niż stary nie gasnący sentyment do SF, a więc nawet parę minut społecznej misji starego nostromity, który chciał co nieco swojego dodać do miłości SF – jest wymierne, opłacalne i opodatkowane. Zyskowność ponad wszystko. Smutne ale prawdziwe.
A przecież tak naprawdę te parę fotografii, które bym wykonał tylko i wyłącznie służyłyby celowi upowszechnienia wiedzy o konwencie. Być może w środowiskach, które nigdy by o tym wydarzeniu się nie dowiedziały.
Może to jednak i lepiej. Skoro druga twarz konwentu to KASA to w takim razie nie mogę określić mianem następcy tradycji po klubach poznańskich miłośników SF Drugiej Ery, która miała zastąpić Orbitę, czy nasze Nostromo.
To raczej: NOWA ERA gdzie jednak kasa bardziej się liczy niż cokolwiek innego. A szczególnie sentyment do starych wspomnień…

Nowe pokolenie i nowa biznesowa tradycja.
Te parę minut wspomnień przeniesionych na matrycę i wrzuconych na stronę okazało się bardzo nieistotne. Szczególnie, że to co robię i piszę w sieci i na bezprzesady.com w temacie związanym z SF, to całkowicie bezinteresowna bazgranina pisana z pobudek czysto romantycznych i sentymentalnych. Tym samym kasa za wejściówkę, którą dodatkowo musiałbym zapłacić za kilkanaście minut umieszczenia darmowej ?reklamy? w postaci zdjęć i tekstu o Pyrkonie na stronie, tym bardziej skutecznej, że szczerej, to dobre biznesowe podejście. Ma się dwie rzeczy za jednym zamachem. I kasę i reklamę.
Jednakże nie w moim stylu. W związku z powyższym nie ma co więcej pisać o imprezie której jednak głównym mottem jest zysk.

Zresztą, inne, ważniejsze niż fantastyka tematy pojawiające się na bezprzesady.com absorbują mnie obecnie. To z kolei misja społeczna również bez dochodowa, edukacyjna. To obecnie tak naprawdę zaprząta moją uwagę.
Walka o Prawdę dotyczącą pewnej zbrodni jest dla mnie najistotniejsza:
Gorzów Wielkopolski

Łężyca

Kresy Wschodnie na Politechnice

Łężyca
IPN

A co z fantastyką?
Cóż. Zostają wspomnienia. Szkoda tylko, że wtedy w tych latach kiedy istniało ?Nostromo? nie robiłem zdjęć.

Pozdrawiam wszystkich moich znajomych z Amore del Tropico, szczególnie Radka i Watsona.

Piotrek

Pyrkon 2012; krótkie filmy – komentarze uczestników.

Poza robieniem zdjęć, oglądaniem ciekawych stoisk i spotykaniem znajomych, pytałem się też odwiedzających konwent o wrażenia, o to co się im podobało a także o to w jakich przebraniach i dlaczego akurat w takich postanowili pojawić się na Pyrkonie… Niektóre relacje znajdziecie poniżej: Czytaj dalej Pyrkon 2012; krótkie filmy – komentarze uczestników.