Można to przeczytać w materiale na stronach TVN w materiale: ” „Wrócę na Ukrainę, jak tylko to będzie możliwe”. Janukowycz przemówił w rocznicę ”
Cytuje się tam takie zdanie:
„…Moim głównym celem było nie dopuścić do rozlewu krwi. Nie spodziewałem się tego, co stało się później...”
Warto przeczytać całość… Pojawia się wiele ciekawych tez, które znacznie wcześniej słyszałem z ust niektórych moich znajomych Ukraińców… Szczególnie teza mówiąca o siłach nacjonalistycznych na Ukrainie: „Nigdy nie sądziłem, że rozpoczną wojnę przeciwko własnemu narodowi….”
Można nie wierzyć w wiele rzeczy – jeżeli nie analizuje się całości tego co się stało, tylko opiera się na doniesieniach medialnych, które tak bardzo zaciemniają obraz, ponieważ jest ich zbyt wiele i zbyt różnych.
Często zadawaliśmy sobie pytanie dlaczego Janukowycz nie rozwiązał siłowo sprawy Majdanu już na początku. Tak uczyniłyby inne rządy w Europie- niemiecki, angielski czy francuski. Żaden z nich nie dopuściłby do powstania takiej opozycji zagrażającej swojej egzystencji…
W tej wypowiedzi pojawia się wyjaśnienie.
A tutaj oglądamy coś innego:
http://youtu.be/Js_nVbQnY0I
Wołodymyr Parasiuk: ?Dziś wstęp tylko dla wybranych [?] Minął rok, i Poroszenko zapomniał, dzięki komu został prezydentem. Teraz jesteśmy niepotrzebni?.
Skonfrontujmy te słowa z wypowiedzią Janukowycza z cytowanego materiału TVN:
„…Dziś wysyłają aktywistów Majdanu na wojnę, by dokonać bohaterskiej utylizacji tych ludzi, żeby nie wrócili dziś do Kijowa – są uzbrojeni i nie chcą oddać broni. Dlatego ich się boją…”
Cóż – jaki komentarz do tych dwóch wypowiedzi? Zostawiam je Czytelnikom.
Mój cel:
Może warto w końcu zjednoczyć się przeciw wojnie, a nie stawać po tej czy innej stronie?:
Rosyjscy demonstranci: Wstydzimy się tej niewypowiedzianej, zbrodniczej wojny
Poniżej cytat, informacja która potwierdza moje tezy o wpływie informacyjnym stacji telewizyjnych, tym co obserwowałem na własne oczy:
„…Zarówno prorosyjskie media na wschodzie Ukrainy, jak i rosyjskie media w całej Ukrainie miały toksyczne oddziaływanie – wspomina Andreas Umland z Kijowa. Ta retoryka przygotowała podwaliny dla wsparcia, jakim cieszył się potem separatyzm na Krymie i w regionie donieckim, twierdzi Umland, analityk kijowskiego Instytutu Współpracy Euroatlantyckiej w rozmowie z DW.
Potwierdza to także Wołodymyr Kipen, socjolog z Doniecka, który dziś żyje w Kijowie. – Wpływ rosyjskich mediów na Ukrainie wschodniej przez dłuższy okres czasu stwarzał klimat akceptacji dla rosyjskiej ingerencji w tym regionie – zaznacza Kipen w rozmowie z DW…” (źródło: Ukraina już dawno przegrała z Rosją – wojnę propagandową )
To oczywiście działo się z obu stron. Walka informacyjna. Ofiarami tej walki padły prawdziwe cywilne ofiary na wschodzie Ukrainy.
W materiale brakuje tylko jednego, informacji o tym kto ponosi winę za skuteczność kampanii propagandowej Putina – a winę za to ponosi UE. Przez 20 lat brak było reakcji na działania ultra-nacjonalistów na Ukrainie, budowy pomników zbrodniarzy, czy posługiwania się znakami zakazanymi w Europie.
Dlaczego?
Czy dlatego, że uważano iż to jedyna siła, która potrafi stawić czoła post-sowietom?
Zapomniano jednak jaka żywa w Rosji jest pamięć ofiar z II wojny światowej i z czym kojarzy się te ofiary.
Potem tylko wystarczająco często należało podkreślać w mediach to powiązanie. Swastyka, słowo „faszyści”, Bandera jako sługa Hitlera, jego pomniki i parę innych. Był to doskonały podkład. Dzięki UE, która nie wyrugowała tych pomników i pamięci z Ukrainy – przymykając oko.
Budowało to odpowiednie nastawienie wschodniej części Ukrainy. I to się udało. Dzięki temu Putin mógł mistrzowsko przeprowadzić zdobycie rękami samych Ukraińców – wschodu tego państwa.
To tylko składnik wojny medialnej – jednak wbrew pozorom bardzo istotny – ponieważ to on wywołał znów demona wojny.
Cóż jeszcze? Jaką rolę odgrywają oligarchowie? Oni pilnują swoich pieniędzy. Staną po stronie tych, którzy im zagwarantują status posiadania. A szala wyraźnie przechyla się na stronę Putina.
UE niewiele już osiągnie w tej materii – co najwyżej swoimi chorymi pomysłami wspierania militarnego rozsypującą się państwowość ukraińską narazi na nowe tysiące ofiar.
Jakie jest wyjście z sytuacji?
Nie ma miłego i sympatycznego rozwiązania.
Można jedynie próbować umocnić część zachodnią Ukrainy pompując miliardy euro, mądrze i z odpowiednim nadzorem polityczno ekonomicznym – ale skąd je wziąć?
Można też zadać sobie przy okazji pytanie: dlaczego miliardy euro w rękach oligarchów nie wspierają demokratycznych przemian na Ukrainie? Dlaczego?
Druga sprawa: należy jak najszybciej pozbawić Putina siły – dyskredytując w końcu wszystkie nacjonalistyczne artefakty na Ukrainie. Zburzyć pomniki, powiedzieć prawdę odciąć się od Bandery i banderyzmu. Ogłosić oficjalnie odcięcie się od neo-nazizmu. Nadawać to w języku rosyjskim na całą Ukrainę wschodnia i Rosję. Odebrać broń Putinowi.
Ale nie jest to łatwe i proste. Jak wytłumaczyć tym Ukraińcom, którzy uwierzyli w bohaterstwo zbrodniarzy, że byli to jednak tylko zbrodniarze?
Oczywiście im później, tym większy problem i tym trudnej się to przeprowadzi. I tym mniejsza szansa powodzenia.
Trzecia sprawa: gwarancją przemian może by tylko i wyłącznie misja wojskowa ONZ. Słabą i wątłą, ale jedyną, która może spróbować powstrzymać eskalację konfliktu.
Odgraniczyć Rosję od Ukrainy. Niestety, nie po granicach które kiedyś dzieliły Ukrainę od Rosji. Ale za to ponosi winę również UE.
Wsparcie militarne Putin obróci przeciw Ukraińcom. „Nakręci” swoją spiralę nienawiści. Będzie pokazywał brutalność wojny na wschodzie Ukrainy i będzie miał rację – a tym samym będzie zdobywał nowych zwolenników swojej agresji. Może nawet nieświadomych. I ot nie tylko na wschodzie Ukrainy. Do tej pory oni tak samo nie chcieli do Rosji. Przeżywając jednak wojnę są spychani w jej objęcia.
Aby wygrać ten bój nie należy wojować siłą, lecz umysłem i rozumem.
Putin jest doskonałym graczem – a w Europie nie doceniono go.
Dlatego przedstawiciele Europy przegrywają.
A ofiarą pada tysiące niewinnych ludzi na Ukrainie.
Wojna jest żywiołem tych Złych sił mających swoje źródło w Rosji. Europa jest za słaba, zbyt „zdziecinniała” aby wygrać siłowo z nimi. W każdym razie teraz. To gra w szachy, gdzie UE nie zna zasad.
Musi się więc szybko ich nauczyć.
Zbrojna neutralność – odstraszanie, to jedyna szansa dla Europy. Jak najszybciej. Europa musi się stać armią cywili. Bez tęczowych „odmużdżaczy”, osłabiających tylko gotowość do obrony. Tylko czy wystarczy czasu?
P.Sz.