Fragment materiału z salonu24 autorstwa Mohorta pt.:
Czy Bronisław Komorowski potępi Armię Krajową?
„Niestety dojście do władzy Janukowycza, który zastąpił nacjonalistę Juszczenkę, niewiele zmieniło w kwestii ukraińskiej polityki historycznej. Inaczej tylko rozłożono akcenty, mniej gloryfikuje się OUN-UPA, milej patrzy się za to na sowiecką spuściznę. W kwestii historii polskich Kresów linia jest niezmienna, wspólna dla historiografii nacjonalistycznej i sowieckiej, zawierająca się w stwierdzeniu: Polacy byli na Ukrainie okupantami, obszarnikami, kolonistami, ciemiężycielami i każdy, kto ich bił, czy to banderowcy, czy to Sowieci, zasługuje na miłe potraktowanie. Prób refleksji nad masową zbrodnią, jaką była tzw. rzeź wołyńska jest nader mało, przykładem z ostatnich dni niech będzie artykuł niejakiego Pawło Zubjuka w ?Historycznej Prawdzie? pod znaczącym tytułem ?Czy mamy prawo zabijać Polaków?? Autorowi bynajmniej nie chodziło o polskich żołnierzy ani nawet kolonistów tylko Polaków, którzy mieszkali na Kresach od wieków. Już sam fakt, że możliwe jest zastanawianie się nad tak oczywistą kwestią, świadczy źle o stanie świadomości Ukraińców. Zresztą ukraińscy nacjonaliści już odpowiedzieli sobie na to pytanie ? jeden z liderów nacjonalistycznej partii Swoboda, dominującej na zachodzie Ukrainy – Jurij Michalczyszyn twierdzi, że jest gotów zabijać dla… idei ukraińskiej nacji.
Tak więc, jako się rzekło, niewiele zmieniło się w polityce historycznej Ukrainy, zatem zapowiedź wspólnego redagowania uchwały przez prezydentów Komorowskiego i Janukowycza napawa niepokojem. Tym bardziej, że niedawno (1.06.2011) ukazał się tekst historyka Dmytro Wiedeniejewa, wiceszefa ukraińskiego IPN, nominata Janukowycza, który w ciemno można potraktować jako ukraińską propozycję tez nowej uchwały. Sam tytuł mówi wszystko: ?Gotowi do wojny bakteriologicznej. Polscy nacjonaliści na Ukrainie. Tak tak, to o Armii Krajowej. Autor artykułu stosuje w nim przeróżne manipulacje rodem z propagandy nacjonalistycznej i sowieckiej w celu ukazania polskiego podziemia w jak najgorszym świetle. Oto kilka absurdalnych tez artykułu, z którymi być może niedługo będzie musiała zmierzyć się strona polska:
– AK brała broń od Niemców,
– AK osiągnęła: wielkie sukcesy w czystkach etnicznych Ukraińców,
– gdyby Armia Czerwona i NKWD nie powstrzymały ?polskich nacjonalistów?, ci zabiliby znacznie więcej Ukraińców,
– polskie podziemie przygotowywało się do prowadzenia dywersji za pomocą broni bakteriologicznej? (jak się należy domyślać… przeciw Ukraińcom!!!)
– rzeź wołyńska była „bardzo ciemną stroną” Armii Krajowej [sic!]. Została ona ?zdecydowanie potępiona w naszych czasach przez kierownictwa i postępowe społeczności obu państw?.
Artykuł jako całość jest jedną wielką manipulacją. Nie chce się wierzyć, że napisał go doktor nauk historycznych i poważny urzędnik. Oczywiście p. Wiedeniejew nawet nie zająknął się nad decydującą, zbrodniczą rolą OUN-UPA w tym ?konflikcie?.”
KOMENTARZ do materiału na salon24:
„Prawda ukryta pod warstwą mułu
Nie mogłem nie dodać Twojego tekstu Mohorcie
(fragmentu) na swoją stronę: https://bezprzesady.com/tmkizk-im-juliusza-slowackiego-w-poznaniu/wiesci-z-sieci-o-tematyce-kresowej
[…]
Ten tekst powinien przeczytać każdy, komu wydaje się, że w tym kraju jest ok! Że wszystko idzie zgodnie z planem przygotowującym nas do EURO 2012, że wszyscy się kochają, a RP nr 3 jest krajem potężnym i szanowanym, że potrafi egzekwować swoją politykę, że umie bronić praw swoich obywateli, że staje również w obronie PAMIĘCI historycznej. TO tekst dla tych wszystkich, którzy zostali uśpieni medialnym bełkotem, przekazami o niczym, powtórzeniowymi sloganami mającymi tylko jedno zadanie: zmęczyć, zamieszać i zniechęcić do poszukiwań drugiego dna, drugiej prawdy ukrytej pod warstwą mułu informacyjnego…
Szanse na to mają ci nieliczni, którzy chcą i POTRAFIĄ szukać. Szczęściem jeszcze jest niezależny internet. Jednakże jak długo?
Może już w niedalekiej przyszłości spotkamy się z chińskimi rozwiązaniami przeszczepionymi na nasz grunt odpowiednio ufarbowanymi i wytłumaczonymi… znów tak sprytnie aby nikt nic nie pojął…A chodziło będzie tylko o jedno: ograniczenie wolności wypowiedzi… W efekcie demontaż patriotyzmu, rozumnego spojrzenia wokół siebie. Zbudowanie społeczeństwa wyrobników pracującego na rzecz Unii i innych państw (kształconych za pieniądze TEGO państwa, a odchodzących do pracy w innych państwach) ewentualnie skansenu przyrodniczego (usuwanie przemysłu, ekologiczne ustawy, Sprawy takie jak Dolina Rospudy itp). Niemiecki podatnik z a kilkanaście lat przyjedzie odpocząć sobie na emeryturce, na zieloną trawkę do polskiej enklawy przyrodniczej, posłuchać śpiewu ptaszków, pooglądać majowe żuczki (spotkałem się ze strony pewnej Niemki z niekłamanym zachwytem obserwującej te stworzenia, które wg. jej słów wyginęły około 20 lat temu z jej rodzinnych miejsc)- taka będzie nasza rola w Unii. Złamany kręgosłup, ten który tyle setek lat stał kością w gardłach dominantów, niemieckich rosyjskich… innych, to „chore” przecież dążenie do niepodległości, brak umiejętności podporządkowania się innym narodom… TERAZ to minie w końcu …znalazła się odpowiednia ekipa która zdemontuje ten zawszony niechciany patriotyzm i przerobi go na prawo do zabaw w sobotnio niedzielne wieczory i noce na starych rynkach polskich miast, dzikie orgie, upadek moralności (niekoniecznie tej związanej z rozwiązłością seksualną).
I będzie w końcu koniec z tym polskim honorem, z tymi polskimi śmiesznymi ale jakże przeszkadzającymi „WARTOŚCIAMI”…
TO nas czeka.”
Klubokawiarnia Republikańska: Kresy Wschodnie – polecam materiał filmowy opublikowany pod materiałem: „Zapomnij o Kresach – inaczej: ROZKAZ: Zapomnieć Kresy” na stronie salon.24
Z maila dnia 04.10.2011; Kijów:
„Przy okazji informuję, że dzisiaj w Kijowe propagandysta banderowski
Wiatrowicz finansowany przez środowiska banderowskie w diasporze
ukraińskiej za oceanem prezentuje książkę, w której neguje fakt
ludobójstwa OUN – UPA na Polakach. Na prezentacji zapowiedziała
obecność pracownica polskiej ambasady Olga Hnatiuk. Jeśli ona jako
funkcjonariusz państwa polskiego nie zareaguje na negowanie zbrodni i
łamanie w ten sposób konkretnych artykułów polskiego prawa, będzie to
nie tylko skandal, to należy rozpatrywać w kategorii przestępstwa.”
List od Mohorta:
„Jak podaje strona internetowa „Istoryczna Prawda”, dzisiaj odbędzie się w Kijowie prezentacja nowej książki banderowskiego historyka Wołodymyra Wiatrowycza pt. „Druga wojna polsko-ukraińska. 1942-1947″. Swego czasu poświęciłem mu kilka słów. To banderowski propagandzista negujący Holokaust i ludobójstwo na Polakach. Jego wiarygodność w świecie naukowym jest zerowa. Są historycy, którzy protestują, gdy ich prace publikowane są we wspólnych zbiorach z pracami Wiatrowycza.
Książka Wiatrowycza, oparta na sfałszowanych dokumentach, nie zaskakuje. Przyzwyczaiłem się, że banderowcy kłamią, manipulują i relatywizują. Bulwersuje za to zapowiedziana obecność na prezentacji książki I Radcy Ambasady RP w Kijowie, p. Aleksandry (Oli?) Hnatiuk. Znamy tę panią nie od dziś. Kilka lat temu była obecna przy promocji na Ukrainie książki Michnika, człowieka, którego gazeta wniosła ogromny wkład w relatywizowanie prawdy o Wołyniu. Rok temu z okładem p. Hnatiuk atakowała kijowską wystawę o ludobójstwie OUN-UPA, pierwszą taką inicjatywę środowisk kresowych na Ukrainie.
Nie obchodzi mnie, co powie dzisiaj p. Hnatiuk. Znając jej dotychczasowe wypowiedzi, będą to relatywizujące frazesy. Ona samą swoją obecnością uwiarygadnia kłamcę wołyńskiego Wiatrowycza. Prawidłową postawą polskiego dyplomaty powinno być odrzucenie zaproszenia na prezentację takiej książki i oficjalny protest przeciwko niej. Psim obowiązkiem polskich dyplomatów na Ukrainie powinno być reagowanie na banderowskie wyskoki, takie jak np. profanacja szczątków ofiar OUN-UPA wydobytych latem tego roku podczas ekshumacji w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej na Wołyniu. Cytuję za Gazetą Polską Codzienną z 21.09.2011:
Pod cmentarz w Ostrówkach, obok którego mieści się obóz namiotowy polskich naukowców, podjechało kilka samochodów, z których wysiadło ok. 15 rosłych mężczyzn ubranych w garnitury. Kilku z nich wylegitymowało się dokumentami deputowanych do ukraińskiego parlamentu. Nazwisk, ze względu na dynamicznie rozwijającą się sytuację, nasi archeolodzy nie zdołali zapamiętać. Tonem nie znoszącym sprzeciwu zażądano od polskich archeologów otworzenia trumien ze szczątkami. Po czym, bezładnie przerzucając kości pomordowanych, bez jakiejkolwiek znajomości tematu, oskarżyli oni polskich specjalistów o celowe zawyżenie liczby ofiar. – Byłem w obozie sam z koleżanką antropologiem – relacjonuje zdarzenie polski archeolog Olaf Popkiewicz. – Ukraińcy całkowicie nas zaskoczyli, szczególnie bezpardonowym obchodzeniem się z zawartością trumien. Rzucali kośćmi pomordowanych Polaków, tak jakby to były przedmioty użytkowe, a nie godne świętego szacunku ludzkie szczątki. Dopiero nasza zdecydowana reakcja i zapowiedź powiadomienia milicji zmusiła intruzów do odjazdu.
Informację GPC potwierdziłem w dwóch niezależnych źródłach.
Skandal w Ostrówkach został w Polsce niemal całkowicie przemilczany. W mediach cisza, nic nie wiadomo o reakcji MSZ, nic nie wiadomo o działaniach w tej sprawie ambasady w Kijowie i jej tak aktywnego pracownika, p. Hnatiuk. Dla porównania wyobraźmy sobie tylko, jakie piekło rozpętałoby MSZ Izraela, gdyby np. polscy skini zbeszcześcili żydowskie szczątki…
Niestety takie mamy służby dyplomatyczne, że wolą brać udział w promocji banderyzmu, niż bronić godności polskich pomordowanych.”
Ze strony salon24; wpis Mohorta, link bezpośredni do całości materiału: Za co Bierze pieniądze radca ambasady
nie możemy zapominać, że odrodzenie banderowskiej ideologii na Ukrainie to głównie zasługa bolszewickiej hołoty z „solidarności”, bez poparcia dla ukraińskich ekstremistów, bez tworzenia kultu OUN i UPA przez koncesjonowaną przez komunistyczną bezpiekę „opozycję” po 1989 roku na terenach Polski, a działania w tym temacie były prowadzone także znacznie wcześniej przez „solidarność” i KPN, zapewne nie byłoby ruchu banderowskiego na taką skalę jak obecnie, prawdziwe zaplecze dla banderowców znajdowało się nie w odległej Kanadzie (chociaż było niezmiernie istotne), ale po 1989 roku po drugiej stronie granicy, cały czas czynnie wspierając czy to jeszcze nielegalne struktury banderowskie (schyłek ZSRR) czy „pomarańczowych” bandytów
więc zanim zaczniemy oceniać obecne władze ukraińskie, znacznie już ucywilizowane po okresie „pomarańczowej” dziczy, trzeba zwrócić uwagę na to, co wyczynia się w naszym kraju, z udziałem najwyższych władz, to one wyjątkowo aktywnie popierały odrodzenie się zbrodniczej ideologii, olbrzymi wysiłek wniosły w dojście i utrzymanie się przy władzy „pomarańczowych” nazistów, w sposób jawny gloryfikujących zbrodniczą działalność OUN, UPA i kolaboracyjnych formacji ukraińskich walczących u boku III Rzeszy, tak więc bez potępienia solidarnościowych współpracowników ukraińskich neonazistów, bez odsunięcia od władzy ekipy która przez długie lata gloryfikowała zbrodniarzy i ludobójców tu, nad Wisłą, bez rozliczenia polskich (czy może raczej polskojęzycznych) polityków nie możemy mówić o żadnej prawdzie historycznej w stosunkach polsko-ukraińskich
pierwszym punktem musi być odsunięcie od władzy sojuszników „pomarańczowych” nazistów, dopiero później możemy rozmawiać z Ukraińcami, poprzez polityków reprezentujących polską stronę, a nie jak obecnie gloryfikatorów zwyrodniałych banderowskich i SS-mańskich morderców, bo jedynie taki punkt widzenia reprezentują politycy PO i innych postsolidarnościowych organizacji, wyjątków wśród tej hołoty po prostu nie ma
nawet obecnie, jeśli we wzajemnych kontaktach padają nazwiska polityków po obu stronach, często bliżsi nam, Kresowiakom, są ci z Ukrainy, z obecnej władzy, w przeciwieństwie do towarzyszy z „solidarności”, tańczących w obłąkańczym szale wraz z „pomarańczowymi” nazistami na grobach naszych przodków
tak jak Ukraińcom udało się odsunąć od władzy nazistowską ekipę Juszczenki, tak my musimy odesłać na śmietnik historii towarzyszy z „solidarności” i to wszelkich opcji tej bolszewickiej zarazy
dopiero wtedy można zacząć rozmawiać o wspólnej historii, nie wcześniej, nie ustami solidarnościowych gloryfikatorów zdziczałych ludobójców
Chyba jednak rola Kanady była bardziej znacząca.