dwudziestego o 21.00 pod Krzyżem Papieskim w Poznaniu spotkaliśmy się wspominając mszę świętą jaką Papież Jan Paweł II odprawił w Poznaniu na Błoniach właśnie 20 czerwca 1983 roku.
„Nie traćcie nadziei”
„…W słowach Jana Pawła II znajdowały się czytelne odniesienia do „Solidarności” jako ruchu społecznego, a także do ogólnoludzkiego braterstwa w cierpieniu. Wpisywały się one w silnie eksponowany przez papieża motyw wolności narodu, zbiorowości oraz indywidualnie każdego człowieka….„
Ze strony IPN opisującej pielgrzymkę. Są też na niej fotografie. Zachęcam do odwiedzin.
I poniżej foto po uroczystości i modlitwie z ks Tadeuszem Magasem – ks emerytem wieloletnim proboszczem parafii na osiedlu Piastowskim. Gdzie mieszkałem. Ks Tadeusz dawał ślub mnie i mojej żonie, chrzcił Syna, odprawiał mszę pogrzebową za mojego Tatę. Graliśmy też razem w siatkówkę, ks Tadeusz ma pochodzenie kresowe jego dziadek był komendantem posterunku policji w Stanisławowie.
Kolega ze Stowarzyszenia podzielił się swoimi przemyśleniami na temat ostatnich wydarzeń związanych ze śmiercią ks Tadeusza.
Oto one:
„Zmarły niedawno Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski znany był między innymi ze swej nieustannej troski (a wręcz walki!) o pomięć Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów OUN-UPA na ludności wschodnich województw II RP. Motywacją do tych działań było przekonanie, że należy im się godny pochówek, że nie należy spocząć, póki ostatnia zamordowana osoba nie będzie odnaleziona.
Do tego są potrzebne decyzje polityczne, nie tylko po stronie ukraińskiej, ale i polskiej. Nie będzie powodzenia w tej sprawie, jeśli nie będzie powszechnej wiedzy o tym, co się stało na Kresach 8 dekad temu (żyją jeszcze ostatni świadkowie!). Wiedzy, która wzmocni nacisk na rząd, na ambasadorów, na opinię publiczną w Polsce i na świecie.
Wielkopolskie Stowarzyszenie Kresowe w którym od lat działam, stara się działać na rzecz pamięci i wiedzy o Ofiarach Ludobójstwa (ale także o Sprawiedliwych – Ukraińcach, którzy odważyli się ostrzegać i ratować swoich sąsiadów – Polaków, ale także Żydów, Rosjan, Czechów – o grożącym im niebezpieczeństwie ze strony OUN-UPA, często za cenę życia). W tym celu występujemy w mediach, uczestniczymy w uroczystościach rocznicowych (Poznań, Czerwonak, Zielona Góra-Łężyca, Warszawa) ale i organizujemy akcje ulotkowe w dniu rocznicy Krwawej Niedzieli – 11 lipca każdego roku – w kluczowych punktach Poznania (Rondo Kaponiera, Stary Rynek, Plac Wolności).
Każdorazowo było przygotowywanych 1000 i więcej ulotek, informowane media. Z uwagi na środek lata i umiejscowienie w Poznaniu część mieszkańców bywała zaskoczona podejmowanym tematem, była więc okazja do rozmów, cierpliwej argumentacji, która często skutkowała refleksją, dalszym zainteresowaniem.
Akcje te, które współorganizowałem w latach 2019-2021 z roku na rok spotykały się z coraz większym zrozumieniem, także wyrazami wsparcia. Przyczyniło się do tego też podejmowanie tematu Wołynia, Kresów, w kulturze masowej. W 2021 r. akcja wyszła poza Poznań i miała miejsce w Ostrowie Wielkopolskim. Tam też nawiązano parę ciekawych kontaktów kresowych.
Można powiedzieć, że temat Ludobójstwa, Kresów stał się na powrót elementem zbiorowej świadomości Polaków, z których znaczna część (mówi się nawet o 9 milionach) ma kresowe korzenie.
Teraz do nas, do naszego pokolenia należy przedłużenie tej pamięci i dążenie do godnego pochówku Ofiar – podjęcie dziedzictwa, które zostawił – przekazał nam – Śp. Ks. Tadeusz.
Ważna informacja:
W niedzielę 17.03.2024 r. w Kościele pw. NMP z La Salette (ul. Ścinawska 49a, Junikowo) o godz. 21:00 będzie odprawiona Msza Święta za duszę Śp. Ks. T. Isakowicza-Zaleskiego z intencji Wielkopolskiego Stowarzyszenia Kresowego. Zapraszamy do uczestnictwa!
Krzysztof Rosenkiewicz”
(Radny Miasta Poznania)
Krzysztof też wysłał mi swoje krótkie bio, dla tych którzy by go przez powyższy tekst pierwszy raz poznali. Ja znam się z nim kilkanaście lat, jesteśmy w ruchu Światło Życie, ale też byliśmy długie lata sąsiadami… Krzysztof ma pochodzenie kresowe. Poniżej kilka słów o Krzysiu napisanych przez niego samego:
Krzysztof Rosenkiewicz
mąż, ojciec, mikroprzedsiębiorca, Radny M. Poznania z Grunwaldu,
członek Wielkopolskiego Stowarzyszenia Kresowego – od 2018 r.
Tematy, którymi zajmuje się Stowarzyszenie, są dla mnie bardzo ważne,
nie tylko przez moje pochodzenie (o czym może świadczyć nazwisko),
ale przez rolę Kresów i Kresowian w historii i teraźniejszości Polski.
Tradycja, kultura, bezpieczeństwo i obronność, relacje międzynarodowe, w tym sąsiedztwo z Ukrainą
– to sprawy, które będą decydować o naszej przyszłości.
Jesteśmy z Żoną członkami Domowego Kościoła, gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie, czyli popularnej Oazy. Warto wspomnieć, że w Oazie zaczynał swoją formację Śp. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
W ramach działalności publicznej w Poznaniu podejmuję też tematy związane z rewolucją kulturową,
oświatą, prawami rodziców, ale także infrastrukturą i transportem.
Czasem trzeba iść mocno pod prąd, ale mam pewien dorobek w tych dziedzinach!
Cenna wystawa została otwarta wczoraj w Poznaniu. Zapraszam do obejrzenia kilku fotek prac prezentowanych przez artystę, krótkiego opisu jego wizji; co chciał przez swoje prace powiedzieć i oczywiście… zapraszam do odwiedzenia wystawy.
Dla miłośników kotów – polecam serdecznie film pt.: „Szalony świat Louisa Waina”. Oglądaliśmy wczoraj w niezwykle kameralnym kinie na ul. Rybaki 5 (obok Smolenia), dawnym kinie Malta. Klimat dla prawdziwego kinomana polecam – brak dziadowskiego popcornu i mlaskania to tylko jeden z atutów tego miejsca :-).
Krótki program na YT o Luisie Wain, charakteryzujący jego postać i opowiadający o życiu artysty.:
W tym programie wystąpiliśmy razem. Mam nadzieję że udało się parę spraw wyjaśnić. Aby móc obronić się przed inwazją zła, czasami trzeba – jak to określił mój kolega z Anglii: aktywnie dziurawić duże ilości papieru, bo zawsze istnieje taka możliwość że ten kto chce napaś na kraj z dziurawiącymi papier (pod różnymi pretekstami), np kolega z Anglii (Polak tam dziurawiący papier dokładnie na wyspie obok głównej wyspy, to ważne bo tam bardziej liberalne prawo posiadania „dziurkaczy”), zauważył że taki atakujący wrogi system władzy byłej komunistycznej może się jednak zastanowić nad sensownością ataku na kraj umiejących dziurkować bardzo skutecznie papier pod różnymi pretekstami (kolekcjonerskimi, sportowymi i innymi). Takie przypadki miały już miejsce. Co więcej Finlandia też została zostawiona w spokoju pod warunkiem że nie zapisze się do Zachodu (NATO itp). Niedźwiedź stwierdził że nie ma sensu tracić tak dużo krwi dla zajęcia Finlandii i kontrolowania jej ludności…
Jaki z tego wniosek? Bądźmy uzbrojonymi pacyfistami, żołnierzami orającymi pola, pracującymi ciężko na rodziny, ale ciągle żołnierzami. Nie odwrotnie: rolnikami walczącymi z wrogim najazdem.
Lub jeszcze inaczej: nie bądźmy tymi którzy dobrowolnie zgadzają się złożyć ofiarę ze swojego życia pod pretekstem mylnego pojęcia czym jest pacyfizm. Ponieważ najbardziej sensowny pacyfista to ten, który ma broń i nie chce jej użyć inaczej jak tylko i wyłącznie do dziurkowania papieru, aby umieć podziurkować tego co będzie próbował zabić jego i jego rodzinę.
Taki morał. Zapraszam do obejrzenia programu, link poniżej:
Temat jakże rzadko poruszany, gdy tymczasem wszyscy w Europie go nie zaniedbują. Poza nami. Kwota którą wydajemy na OC, a którą podawał dr Franciszek Krynojewski jest kwotą żenującą w stosunku do innych państw. Na obywatela to kilkadziesiąt groszy (inne państwa to kilkadziesiąt Euro). Mimo wielkich tradycji partyzanckich od setek lat, nie potrafimy zrozumieć (rząd), że siłą partyzantki -poza samym duchem walki i chęcią obrony przed najeźdźcą, jest perfekcyjna umiejętność bronienia się (jak w Szwajcarii, gdzie szczególnie mocno dba się o poziom wyszkolenia obywateli). Nad wyraz cennym określeniem było zdefiniowanie kto należy do Obrony Cywilnej:
„Obrona Cywilna to wszyscy obywatele naszego kraju”
Wspominałem w programie o braku infrastruktury strzeleckiej, to bardzo poważny mankament. W Szwajcarii strzelnice mamy w każdej wsi. Program wojskowy – „strzelnica w każdym powiecie” to wydmuszka. Jest tak skonstruowany, że nie da się go zrealizować. Wymóg możliwości oddawania strzałów z osi w każdym kierunku jest całkowicie abstrakcyjny. Tylko na poligonie można realizować takie założenia. Chociażby w przypadku pistoletu promień bezpieczeństwa po oddaniu strzału w dowolnym kierunku to 2km. W przypadku broni strzeleckiej, szturmowej to 5km. Kogo stać na budowę strzelnicy na takiej powierzchni, ewentualnie zadaszenia strzelnicy specjalnym kuloodpornym dachem? Wydmuszka dla dobrego samopoczucia MON-u powtarzam. Blokady we władzach samorządowych utrudniające uruchomienie nowych obiektów to drugi problem. Podawałem przykład Skrzynek, w komentarzu na blogu jest przykład z innego województwa. Cytat komentarza:
W gminie Chęciny woj.Świętokrzyskie miała powstać strzelnica. Jest teren wśród lasów, z daleka od zabudowań, w pobliżu tylko kopalnia i lasy. Niestety inicjatywa została utrącona przez burmistrza R.Jaworskiego, który zażądał „certyfikatu kulochwytów”. W RP nie ma urzędu, który wydaje takie „certyfikaty” co dobitnie świadczy o negatywnym nastawieniu p. burmistrza Jaworskiego i jest zapowiedzią rzucania kłód pod nogi takim projektom.
Rozwiązanie powinno być nadrzędne w obecnej sytuacji wydanie rozporządzenia zakazującego utrudnianie budowy takich obiektów ze względów formalnych – lub też ustawa o nadrzędności takich obiektów jako obiektów istotnych dla infrastruktury obronności państwa. Każdych – cywilnych również. W tym przypadku należy wystrzegać się monopolu MON-u na te obiekty. Właśnie cywilne obiekty powinny mieć pierwszeństwo w budowie. To na nich będzie możliwość szkolenia zwykłych obywateli – nie żołnierzy. MON należy trzymać z daleka od początkowych szkoleń cywilnych. Nie umieją tego robić. Bicie magazynkami po głowach (hełmach) to metody rodem z epoki PRL-u. Tak nikogo się do niczego nie przekona.
Aby to osiągnąć należy budować odpowiedzialność obywatelską, tak jak mówili w studiu obaj specjaliści od bezpieczeństwa, WOT – to inny rodzaj wojska, ochotniczy w pełni i ustawiony odpowiedzialnie w kontekście świadomości potrzeb obrony kraju. Ale to zaledwie 16 brygad na chwilę obecną. Powinniśmy osiągnąć poziom edukacyjny dla większości społeczeństwa. I znów dajmy przykład Szwajcarii: wiedza historyczna to raz, duma ze swojego narodu, kraju (Ojczyzny) wypracowana przez pokolenia, świadomość odpowiedzialności obywatelskiej. To są cele przed nami stojące. Już tutaj widać że poprzednia władza rzucała tym celom same przysłowiowe „kłody pod nogi”. Naśmiewanie się z etosu patriotycznego, ograniczanie lekcji historii, niszczenie infrastruktury po wojsku (schrony, strzelnice, jednostki wojskowe) rozformowywanie związków taktycznych, pozbawianie garnizonów składów amunicji i wiele innych działań na szkodę dla obronności Państwa. Dyskusja powinna iść w kierunku modelu szwajcarskiego gdyż on jest nam najbliższy. Aby to mogło nastąpić niezbędne są zmiany w ustawodawstwie. Obowiązek budowy strzelnicy w każdej gminie i przeprowadzanie 2-4 razy w roku obowiązkowych szkoleń strzeleckich dla wszystkich mężczyzn w wielu 18-60 lat. Chociażby najbardziej podstawowych, proponuję wersję minimum:
-30 strzałów (wszystkie z nauką obsługi) z pistoletu kal. 9mm
-30 strzałów z rewolweru .22
-30 strzałów z karabinku .22
-15 strzałów z dowolnej broni szturmowej, przerobionej na sportową (ogień pojedynczy; AR, Grot, itp) w kalibrze NATO .223
-10 strzałów ze strzelby gładkolufowej.
Finansowanie; ustawowo na poziomie gminy.
Tego typu szkolenia na broni sportowej (nawet własnej) mogą (a nawet muszą) prowadzić instruktorzy cywilni. Wojskowi absolutnie nie nadają się do tego. Ich podejście do cywila jest szkodliwe i zniechęcające potencjalnego obrońcę. Należy przebić się przez szok kulturowy, zwalczyć w szkolonym strach przed bronią, wpajany nam nie tylko za PRL-u, także w latach po 1991 roku. Ciągłe ustawiczne deprecjonowanie zagadnień obronności, także ośmieszanie działań służących budowie idei obronności, niszczenie inicjatyw, utrudnianie działań (infrastruktura, rozwój stowarzyszeń, klubów strzeleckich). Szkolony powinien móc nawiązać kontakt z instruktorem. Kiedy jest to cywil, tak jak on, jest to zdecydowanie łatwiejsze. Musimy przebić się przez warstwy ograniczeń utworzone już kulturowo, można tak powiedzieć gdy ma się do czynienia z sytuacją budowaną przez dziesiątki lat, a więc kilka pokoleń.
Ostatnia sprawa nie poruszana szczegółowo i szerzej w programie, którą chciałbym naświetlić. Mówi ona o fakcie wcześniejszego uderzenia w obronność kraju na poziomie władzy. Program WOT rozpoczął się już w 1997 roku od planowania przez zespół Pana Romualda Szeremietiewa. Istniał on do 2008 gdzie ostatnie jednostki, które z takim trudem udało się sformować zostały, albo rozformowane, albo przekształcone i wcielone do innych związków taktycznych. Od 2015 roku Pan były wice minister Romuald Szeremietiew prowadzi aktywną działalność wspierającą ruchy mające na celu rozbudowę WOT i nagłaśnianie informacji o obronności kraju. Pisałem o konferencjach na blogu, także o konferencji której byłem pomysłodawcą w Poznaniu w 2017 roku z udziałem Pana Szeremietiewa i posłanki Anny Siarkowskiej.
Więcej o działaniach z lat 1997-2008 na blogu Pana Szeremietiewa:
Ostatnio pozwiedzałem naszą fortyfikacją, chociaż przez parę minut udało się mi przypomnieć stare czasy, gdy wyobrażaliśmy sobie z kolegami jak wyglądały walki o zdobycie tej fortyfikacji w 1945 roku penetrując przed laty te umocnienia…
Co dzieje się w Poznaniu? „Dzięki” liberalnej polityce miasta zaczynają się czuć zagrożeni już zwykli obywatele, ojcowie rodzin chociażby, przedwczoraj zaatakowany mój kolega ze Stowarzyszenie Kresowego, biznesmen, ojciec czwórki dzieci pod kościołem: jak relacjonował najpierw obezwładniony gazem policyjnym przez zamaskowanych osobników (antifa), a następnie kilkakrotnie uderzony trzonkiem od siekiery, potrzebna była interwencja lekarza. Antifa kładzie już jawnie znak równości między tymi których teoretycznie zwalczała – czyli „faszystami”. To ta sama strona medalu tylko inny kolor, tam brunatny; tu czerwony. Atak na bezbronne niczego nie spodziewające się osoby pod kościołem na ul Fredry w Poznaniu pokazuje do czego prowadzi liberalna polityka włodarzy miasta. I tylko oni ponoszą odpowiedzialność za to co dzieje się na ulicach. Eskalację przemocy, a także oficjalne namawianie do udziału w protestach.
Odpowiedź jest prosta: TAK. Zapytacie dlaczego? Wyobraźcie sobie że jedziecie samochodem w który uderza z jego winy rowerzysta, uszkodzenia są na kilka tys. Co się dzieje? Prawnie jest cały korowód – mimo wezwania policji i orzeczenia o winie pieniądze (o ile nie ma auto-kasko), musicie od rowerzysty ściągać w trybie powództwa cywilnego. Tak, niestety to wygląda.
Jeżeli rowerzysta potrąci pieszego jest podobnie. Pieszy musi walczyć na własną rękę o odszkodowanie z rowerzystą. I oby nie były to poważne obrażenia. Ostatnio bardzo dużo osób porusza ten temat w Poznaniu. Dlaczego? Ponieważ rowery staja się dominujące i co tu dużo mówić – też rowerzyści są coraz bardziej roszczeniowi. Dzieje się tak za przyczyną chyba – władz miasta, skoro widać gołym okiem w Poznaniu że promuje się ruch jednośladowy. Bez żadnego zastanowienia, bez żadnej refleksji, że ruch dwuśladów musi istnieć równolegle – dostawy, służby techniczne, porządkowe, dowożenie dzieci do szkół, przedszkoli, żłobków, dojazdy do pracy. Tym bardziej że mimo obietnic – komunikacja miejska jest bardzo droga i w zasadzie nie opłaca się kierowcom przesiadać na nią.
Wprowadzenie kontra-ruchu też jest sporym zagrożeniem dla bezpieczeństwa z prostego powodu- rowerzyści często wymuszają pierwszeństwo przejazdu na wąskich ulicach gdzie tego ruchu jednak nie powinno być.
Społecznie jest to ruch konieczny – OC obowiązkowe dla rowerzystów to następstwo zwiększenia tego ruchu i zagrożeń z tym związanych.
Rozdawaliśmy ulotki jak co roku, w Poznaniu – wspierali nas radni: Sejmiku Małgorzata Stryjska i miejski radny Krzysztof Rosenkiewicz będący członkami Stowarzyszenia. Niestety, z przyczyn niezależnych od niej nie dotarła trzecia radna będąca członkinią naszego Stowarzyszenia Małgorzata Halber radna powiatowa.
Nowym miejscem działań Stowarzyszenia, była strzelnica w Nieczajnej – przy okazji zawodów największego Stowarzyszenia strzeleckiego w Polsce, Braterstwa.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaNie wyrażam zgodyPolityka prywatności