Nie raz pisałem o tym ciekawym kraju. Szwajcarzy prawie od 200 lat pilnują swojej neutralności w sposób zaiste perfekcyjny. Jaki to sposób? Tak, drodzy Czytelnicy, to ciągłe zbrojenie się i budowanie gotowości do odparcia ataku z dowolnego kierunku. Więcej w sposób prosty i łatwy przedstawi poniższy filmik:
Poniżej kilka linków w temacie obronności i ewentualnej gotowości do odparcia ataku.
Pierwszy to nasza rodzinna wizyta na strzelnicy z przed kilku lat w okolicy Świebodzina (Cibórz). Stara poniemiecka strzelnica została odrestaurowana przez pasjonatów strzelectwa, skorzystałem z zaproszenia kolegi strzelca ze Świebodzina i pojawiłem się tam z moimi dziewczynami. Oto kilka fotek z tego wypadu:
Po wszystkich perypetiach z (pseudo) pandemią (nieżyciowe procedury które nic nie dawały) pierwsza runda zawodów strzeleckich w WKS się odbyła. 110 uczestników, nie wiem czy nie rekord. Udało się mi wystartować we wszystkich czterech konkurencjach mimo obowiązków sędziego stanowiskowego (regulamin pozwala na uczestnictwo). Wyniki zapewne mogłyby być ciut lepsze, jednakże dla mnie osobiście liczy się zaangażowanie w tą dyscyplinę sportu całym sercem i rękoma też :-).
Oczywiście dla mnie konkurencje pneumatyczne najważniejsze -uczą bardzo wiele w tym co dla strzelca ważne. Doskonałe przygotowanie pod dynamikę wiele razy sprawdzone. Strzelec dynamiczny który pominie treningi statyczne zawsze będzie gorszy od tego który przyłoży się do statyki.
Poniżej moje tarcze pistoletowe z pneumatyka. Pierwsza, trzecia i czwarta strzelane lewą ręką, druga – prawą.
Tarcze karabinowe:
Tutaj testowałem strzelanie z okularami i bez. Tarcze druga i trzecia z okularami i przesłoną na oko. Tarcze pierwsza i czwarta: bez okularów i przesłon przy patrzeniu obojgu oczyma. Do tego warunki konkursu które zawsze powodują jakiś nacisk psychiczny na oddawanie strzałów. To inny rodzaj treningu.
I jedna tarcza pistoletowa, tu bez eksperymentów, lewa ręka i obuoczne celowanie przy postawie bocznej.
boczny zapłon X-esseosie pneumatyczne zawodnicy pistolet i karabin – open
Polecam ten rodzaj aktywności. Jest on dla wszystkich.
Wyniki na stronie WKS i więcej fotek robionych przez naszego niezawodnego fotografa Sylwestra:
I znów podnoszę temat umiejętności posługiwania się bronią („broń” – nazwa od bronić się, obronić). W kontekście… sukcesów obronnych na Ukrainie. Bardzo dobry materiał ze strony defence24. Link umieściłem na TT z takim komentarzem:
Czy umiejętność obrony ma sens gdy atakuje nas wroga armia? Ostatnio często słyszę że nie ma. Ponieważ to zawodowcy. Przepraszam, docierają z Ukrainy takie informacje że ukraińscy obrońcy dają radę ze Specnazem – nawet. To jak to jest?
I cytat z samego materiału defence24 (link do całości na moim TT) mówiący o rodzaju szkoleń tzw.BARS – jednostek rosyjskich złożonych ze szkolących się w cyklu co miesięcznym rezerwistów-ochotników, które nad podziw dają sobie bardzo dobrze radę na polu walki.
„ …Prowadzone były raz w miesiącu przez 2-3 dni oraz dodatkowo raz do roku przez około 20 dni…[…] bataliony BARS prezentują z reguły wyższy poziom wyszkolenia i morale niż „zwykła” piechota. Wynika to zapewne z ich ochotniczego charakteru, jak i lepszej kadry dowódczej złożonej z weteranów.”
Jak widać, osobom, które są raz w roku na szkoleniu i co miesiąc przechodzą dwu-trzy dniowe szkolenia, idzie w służbie wojennej o wiele lepiej niż pozostałym. Takim schematem rządzi się u nas WOT. Do tego jest też ochotniczy (a więc ci żołnierze są szkoleni dobrowolnie). Jakie to ma znaczenie? Morale wynika z prostej decyzji, która rodzi się w umyśle: chcę umieć bronić Rodziny, miejsca zamieszkania, Ojczyzny. TO bardzo ważna informacja. Lepiej koncentrować się na podnoszeniu poziomu morale, etyki i wiedzy historycznej, niż na siłę budować kadry, które nie są zdolne do obrony – ponieważ działają z przymusu.
Dlatego też, każda osoba, która sama z siebie się wyszkoli jest o kilka razy cenniejsza niż jakakolwiek inna. Nawet jeżeli w dalszym procesie obronnym tworzy grupę cywilnej obrony w celu ochrony najbliższej okolicy, własnych domów. Nie wolno tego zaniedbywać. Dlatego powinno zostać stworzone specjalne pozwolenie dla praworządnych, niekaranych i zdrowych na umyśle obywateli, umożliwiające im posiadanie broni i szkolenie na własną rękę.
W tym programie wystąpiliśmy razem. Mam nadzieję że udało się parę spraw wyjaśnić. Aby móc obronić się przed inwazją zła, czasami trzeba – jak to określił mój kolega z Anglii: aktywnie dziurawić duże ilości papieru, bo zawsze istnieje taka możliwość że ten kto chce napaś na kraj z dziurawiącymi papier (pod różnymi pretekstami), np kolega z Anglii (Polak tam dziurawiący papier dokładnie na wyspie obok głównej wyspy, to ważne bo tam bardziej liberalne prawo posiadania „dziurkaczy”), zauważył że taki atakujący wrogi system władzy byłej komunistycznej może się jednak zastanowić nad sensownością ataku na kraj umiejących dziurkować bardzo skutecznie papier pod różnymi pretekstami (kolekcjonerskimi, sportowymi i innymi). Takie przypadki miały już miejsce. Co więcej Finlandia też została zostawiona w spokoju pod warunkiem że nie zapisze się do Zachodu (NATO itp). Niedźwiedź stwierdził że nie ma sensu tracić tak dużo krwi dla zajęcia Finlandii i kontrolowania jej ludności…
Jaki z tego wniosek? Bądźmy uzbrojonymi pacyfistami, żołnierzami orającymi pola, pracującymi ciężko na rodziny, ale ciągle żołnierzami. Nie odwrotnie: rolnikami walczącymi z wrogim najazdem.
Lub jeszcze inaczej: nie bądźmy tymi którzy dobrowolnie zgadzają się złożyć ofiarę ze swojego życia pod pretekstem mylnego pojęcia czym jest pacyfizm. Ponieważ najbardziej sensowny pacyfista to ten, który ma broń i nie chce jej użyć inaczej jak tylko i wyłącznie do dziurkowania papieru, aby umieć podziurkować tego co będzie próbował zabić jego i jego rodzinę.
Taki morał. Zapraszam do obejrzenia programu, link poniżej:
Postawa obywatelska, społeczna odpowiedzialność wobec współrodaków, wspieranie swojej Ojczyzny, dla obrony swojego miejsca zamieszkania, Rodziny. Determinacja z tego wynikająca czyni takiego partyzanta, WOT-owca wojownikiem o wiele bardziej efektywnym niż żołnierz z poboru.
Szwajcaria potrafi zmobilizować 500 tysięcy żołnierzy w ciągu 48 godzin, i w ciągu następnych 400 tysięcy swojej „cywilnej” formacji obronnej. Cywilna w cudzysłowie, ponieważ to jest formacja składająca się z wieloletnich żołnierzy ze służby czynnej szkolącej się na strzelnicach 24 razy w roku – obowiązkowe.
Zapraszam do odsłuchania audycji „W środku dnia” o obronności w Polsce, Szwajcarii, o wojnie i jak to wpływa na naszą obronność.
Poniżej materiał o niedopuszczalnym zachowaniu burmistrza Stęszewa. Wstrzymywaniu budowy strzelnicy – pod wieloma pretekstami. Dmuchanymi? Sztucznymi? Aby tylko były?
Dlaczego zmagania? Trochę prowokacyjna teza z uwagi na sporą różnorodność zaproszonych na strzelnicę. Byli tacy, którzy dopiero szlifują swoje strzeleckie umiejętności, byli goście, goście honorowi (Poseł Bartłomiej Wróblewski wraz z Żoną w dniu swoich urodzin), rodziny członków. W końcu też i dzieci nasze (strzelców), aby oddychały atmosferą strzelecką :-). Spotkaliśmy się ciesząc się wspólną obecnością i faktem że propagujemy strzelectwo sportowe, sport pro-obronny.
Mnie niestety nie było; uziemiony byłem tzw kwarantanną, bezsensem, gdy ponad milion obcokrajowców (nieprzebadanych pod kątem covid19) zostało rozwiezionych po całej Polsce. Czy to ma sens? Utrzymywanie obostrzeń?
W każdym razie właśnie dlatego nie byliśmy całą rodziną (moja żona Beata, bardzo żałowała, sama strzela od lat, jest aktywną zawodniczką sportową i prowadzącą strzelanie). Mam nadzieję że na następnym naszym spotkaniu będziemy w komplecie.
Z doniesień wiem, że nasz gość specjalny był bardzo zadowolony. Liczymy Bartłomieju na twoje aktywne wsparcie w sejmie dla naszych postulatów, które Tobie przekazaliśmy.
Wszystkiego dobrego w walce o silną, umiejącą się obronić swoimi siłami, Ojczyznę.
Ostatnie foto; monitor wskazujący efekty na tarczy kolegi Rafała, który niedawno się zapisał do Proporca i jak widać nieźle rokuje :-)
Poniżej niezwykle cenna wypowiedź dotycząca potrzeby szerokiego propagowania strzelectwa, w tym: strzelectwa pro-obronnego i sportowego:
Właśnie powszechna zdolność do obrony to największa siła i szansa narodu miłującego pokój. Jeżeli ktoś twierdzi, że wystarczy mała ale silna zawodowa armia, a od ogółu narodu nie ma się oczekiwać co do zdolności obronnych – to taki ktoś mentalnie został w sztuce wojennej średniowiecza. Fakt, dzisiaj starcia są rozstrzygane w wybranych miejscach, ale to nie znaczy, że wokół tych miejsc się nic nie dzieje. Wokół tych miejsc toczy się życie (mniej lub bardziej normalne), ale przede wszystkim są realizowane czynności i działania na rzecz wojsk (tych zawodowych, doskonale uzbrojonych, super wyszkolonych), by mogły one w tych właśnie wybranych miejscach osiągnąć swój cel, czyli wygrać. Ale z tego zdaje sobie sprawę przeciwnik i stara się oddziaływać na to szeroko rozumiane otoczenie. Może to robić przy użyciu lotnictwa i rakiet, ale wtedy ryzykuje wystrzelanie rakiet do obiektów bez wartości. Musi więc mieć rozpoznanie. Ale z rozpoznaniem to jest tak, że technika nie wszystko załatwia (satelity, samoloty, SIGINT, ELINT itd.). Niestety jest tak, że do danego obiektu często musi podejść zwiadowca i potwierdzić wcześniejsze ustalenia z innych źródeł. I w związku z tym widzimy w strukturach rosyjskich tak wiele jednostek SpecNaz. A siły specjalne, doskonale wyszkolone mają swoje ograniczenia. Takim ograniczeniem często paraliżującym wysiłki rozpoznawcze jest nasycenie terenu różnego rodzaju formacjami pomocniczymi, których zadaniem jest wykrywanie grup rozpoznawczych (GR). W przypadku wykrycia GR zaczyna się obława, do której muszą być zaangażowane duże siły. Wojska operacyjne się do tego nie nadają, bo są w tym czasie w innym miejscu i robią coś zupełnie innego. Natomiast w takich działaniach doskonale się sprawdzają wspomniane formacje pomocnicze. Kto nie wierzy, niech poczyta lub posłucha o obecnych działaniach rosyjskich sił specjalnych na Ukrainie. W czym tkwi siła tych formacji pomocniczych? W znajomości terenu oraz w motywacji – gdyż działają w pobliżu własnych domostw i czują namacalnie, że bronią swoich bliskich. Mają świadomość, że jak się słabo postarają, to nieprzyjaciel osiągnie sukces, a zapłacą za to najwyższą cenę najbliżsi – żony, siostry, dzieci, rodzice…I do takich działań te formacje pomocnicze nie muszą mieć potężnego i nowoczesnego uzbrojenia, nie muszą być szczególnie mocno wyszkolone. Wystarczy, że mają broń strzelecką i umieją nieźle z niej strzelać. A powszechny dostęp do broni daje to, że wielu obywateli ma prywatną broń (z której regularnie odbywa treningi strzeleckie) i umie z tej broni robić użytek (często zawodowcy byliby zawstydzeni, gdyby tak porównać).Jak ktoś nadal nie daje wiary w słuszność tych twierdzeń, niech zobaczy co się dzieje na Ukrainie. Rząd ukraiński wydał decyzję o zobowiązaniu wszystkich posiadaczy broni prywatnej, którzy nie zostali wcieleni do wojska, by stworzyli takie właśnie formacje pomocnicze pilnujące porządku na zapleczu. Że jak? Że od tego jest policja? Oj naiwności bezgraniczna… A ile jest tej policji i czy jest w stanie obstawić wszystkie potencjalne miejsca, gdzie może się pojawić SpecNaz. Albo inny przykład – niedawno przez USA przetoczyła się fala zamieszek. W miejscach gdzie lokalna społeczność była rozbrojona i liczono tylko na policję – zniszczenia wyglądają jak po przejściu frontu na pełnoskalowej wojnie. Tam gdzie obywatele byli uzbrojeni, wystarczyło, że sformowali grupy w sile od drużyny do plutonu, przy każdej takiej grupie był policjant i okazało się, że do żadnych zniszczeń, podpaleń i innych dewastacji nie doszło. A na dodatek nikomu nic się nie stało – zarówno tym obrońcom, policjantom jak i śmierdzielom rabującym i dewastującym…Jeżeli to co napisałem kogoś nie przekonuje do słuszności twierdzenia o potrzebie powszechnego dostępu do broni w zdrowym społeczeństwie (mam tu na myśli zasady z II RP, a nie z PRL czy obecne – tylko nieznacznie się różniące od tych komunistycznych) – to dla takiego kogoś nie ma ratunku… żaden lekarz, znachor czy cudotwórca już nie pomoże…
Autorem tych słów jest mój wieloletni kolega pułkownik Polskich Sił Zbrojnych.
Temat który prowadzę od lat, wiele wpisów wiele wywiadów, tłumaczenia i prób zmiany myślenia…
Ostatnio udało się polecić mojego dobrego kolegę, który również od lat walczy o prawo do obrony Rzeczpospolitej przez zwykłego obywatela, a także rozpoczynał formowanie i tworzenie WOT-u w 2015 roku powtórnie po zamknięciu projektu Min Szeremietiewa przez władze PO dziesięć lat wcześniej. Otwartym tekstem: to politycy PO ponoszą winę za stan naszej obronności taki jaki jest.
Zapraszam na krótki reportaż z pułkownikiem Krzysztofem Gajem:
Kilka moich słów o strzelectwie w gorącym czasie gdy była mowa o dyrektywie unijnej, gdzie nasz rząd nie umiał znaleźć ostatecznego rozwiązania, tylko półśrodki. Mówiliśmy o pójściu w stronę rozwiązania fińskiego, obecnie najlepiej by się sprawdziło.
Moja wcześniejsza analiza sytuacji na kanwie tego co dzieje się na Ukrainie:
Na pewno nie teraz.
Posiadanie takiej broni dla nas byłoby teraz zgubne.
Zdecydowanie lepiej doprowadzić do powszechnej umiejętności posługiwania się bronią strzelecką.
Szkoleń z obsługi RGP, rakiet ręcznych ziemia-powietrze (Stinger) i innych defensywnych broni. Czytaj dalej Romuald Szeremietiew o broni masowego rażenia.