Po prostu: Szwajcaria. Strzelnica ponad drogą.

Tak, nie mylicie się; dobrze przeczytaliście drodzy Czytelnicy: strzelnica jest w pewnym sensie „zawieszona” ponad drogą, po której odbywa się ruch samochodowy. I to nie jest fejk, czy jakiś inny sztuczny i nieprawdziwy wpis.

Zapraszam do zapoznania się:

Przy okazji garść info o tym, jak bardzo Szwajcarzy dbają o swoje bezpieczeństwo i neutralność. Nie bierze się to z niczego – że; nie są już od setek lat bez mała: atakowani.

Na foto ilustrującym wpis: polska strzelnica. Niestety, zbyt wiele ich nie ma… większość została zlikwidowana w okresie 2005 – 2014, gdy uznano że Europa przynajmniej wyszła ze strefy wojen. Tymczasem pokój gwarantuje tylko silna armia, która daje sygnał o tym, że nie ma co atakować danego kraju i spójne społeczeństwo, mocno patriotyczne. Dzięki temu świadomość i odpowiedzialność obrony Ojczyzny jest wysoka, a tym samym kwestia ciągłego doszkalania się, zdobywania umiejętności obronnych, jest czymś zupełnie normalnym. Świadomość skonsolidowanego społeczeństwa, stanowiącego monolit, jest bardzo silną informacją dla potencjalnego agresora, która odstrasza.

Pomnik w Zielonej Górze – Pamięci Wołynia…?

Tak, pytanie zasadne, co wyjaśnię poniżej.

Cieszy jedno: że pomnik powstał. Ale czy bryła pomnika mogłaby być inna? Bardziej nawiązywać do tematu upamiętnienia?

Tak wygląda pomnik:

Zanim przeczytacie poniższe, puśćcie drodzy Czytelnicy, wodze wyobraźni i spróbujcie zinterpretować wygląd pomnika, co Wam może owa bryła przedstawiać według Waszych rozważań…

A tymczasem przedstawia:

Drzewo, rozpadające się, w planie krzyża (drastycznie podcięte formy kamienne – krzyż je porządkuje [?] …) – ma to symbolizować rozpad dawnego świata kresowego – jak sądzę…? Jego wygląd był opisywany podczas odsłonięcia, nawet rozumiem dlaczego: już po uroczystości zamieniłem kilka zdań z niektórymi zebranymi pod pomnikiem osobami; stwierdziły one, że gdyby nie było wyjaśnienia wyglądu to; niektóre z nich nie dostrzegłby krzyża, inne zaś nie dostrzegłyby wizji drzewa i w ogóle nie zrozumiałyby przesłania zawartego w bryle pomnika… Wprost usłyszałem z ust pewnej młodej osoby, po zapytaniu; co przedstawia bryła pomnika poświęconego Ludobójstwu na narodzie polskim dokonanym przez zbrodnicze ukraińskie organizacje nacjonalistyczne i nazistowskie? – Kamieniołom.

Cóż, wizje artystyczne często bardzo są oddalone od jakiejkolwiek rzeczywistości. Jaki jest cel takich wizji? Żeby nie powiedzieć; jak niektórzy Kresowianie gorzko dopowiedzieli: żeby nie umieć dostrzec przekazu? Aby zakamuflować? Czy też po prostu; nowatorska wizja, która pokazuje nowoczesną sztukę na usługach pamięci historycznej. Pytanie: czy zrozumiała dla odbiorcy? Bo przecież chyba chodzi o to aby taki pomnik swoją wymową wołał do przechodnia i informował go o czymś… A może się mylę?

Może jak ten:

Inna kwestia, to daty.

W tej dacie zawiera się apogeum akcji mordowania Polaków. Niemniej w niedalekiej Łężycy – dzielnicy Zielonej Góry jest kompleks poświęcony między innymi ofiarom zbrodniarzy ukraińskich (nacjonaliści OUN) już w 1939 roku (tablica upamiętniająca żołnierzy WP). Skrajnie oczywiście też w latach 1945-1947 ginęły tysiące ofiar na terenach obecnej Polski w województwach wschodnich – w Bieszczadach, gdzie działały bandyckie sotnie UPA. Czy te ofiary nie zaliczają się już jako ofiary Ludobójstwa?

Nawet członek SLD już 9 lat temu mówił wprost o Ludobójstwie bez ogródek:

Czy należy wykłócać się o ilości ofiar? Na Ukrainie znaleziono ofiary cywilne zamordowane przez Rosjan. Było ich kilkadziesiąt – nazwano to Ludobójstwem. Tymczasem ofiary z 1939 roku w ilości o wiele większej, czy lat 1939-1942 to już nie jest Ludobójstwo? Czy też ofiary z lat powojennych ginące na terenach wschodniej Polski?

I jeszcze jedno: w apelu pamięci dotyczącym zbrodni Ludobójstwa pada nazwa miejscowości: Bircza. Określa się w apelu zbrodnię w tej miejscowości z dnia 11 lipca 1943. Tymczasem zbrodnia w Birczy miała miejsce po wojnie. Napadów było kilka.

„…Przepraszam, ale kto Panu powiedział, że II Wojna Światowa wówczas się zakończyła?

Tak mnie uczono w szkole.

No tak… Może i się skończyła, ale nie dla Polaków, o czym świadczą lata 1946, 1947, 1948 i tak aż do 1963, kiedy poległ w walce ostatni członek podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego, ostatni żołnierz wyklęty-niezłomny Józef Franczak ps. Laluś.

Do kiedy trwa wojna z ukraińskimi mordercami z band OUN i UPA?

Kres walce zbrojnej kładzie Akcja „Wisła”, czyli lato 1947 r. Nie można jednak lekceważyć tych, którzy mówią, że ta wojna trwa nadal, już nie w formie działań militarnych, tylko jako wojna hybrydowa.

Odnoszę wrażenie, że panuje powszechne przekonanie, że ludobójstwo Polaków dokonane przez ukraińskich morderców z OUN i UPA jest ograniczane tylko do terytorium Wołynia, a przecież Ukraińcy mordowali Polaków również poza Wołyniem. Przykładem jest chociażby Bircza, na którą 75-76 lat temu przeprowadzono aż trzy ataki.

Takie skróty myślowe czy uproszczenia są powszechne. …”

Całość cytowanego materiału na:

https://pch24.pl/bircza-niewygodne-zwyciestwo-polakow-nad-mordercami-z-oun-upa/

Dobrze że pamięć trwa. Jednak czy forma jej upamiętniania jest właściwa?

(Foto ilustrujące wpis: kibice zielonogórskiego klubu żużlowego Falubaz przyszli uczcić Pamięć Pomordowanych w Ludobójstwie na Kresach)

Bronimy się czy nie bronimy?

I znów polecam spojrzenie na kwestie obronności oczyma Pana wice-ministra MON (z okresu z przed PO-PIS-owskich rozgrywek) Romualda Szeremietiewa. Przez lata Pan Romuald mówił o potrzebie tworzenia Obrony Terytorialnej (której podwaliny zawiązał w 1999 roku – stopniowo zlikwidowane za rządów PO, o czym można się dowiedzieć na jego blogu). Mówił też o wiele ważniejszej kwestii; zbudowania świadomości potrzeby obrony w Polakach. Nikt nas nie obroni, jeżeli my sami nie będziemy chcieli się bronić. A nawet wtedy – jak widać po historii z września 1939, możemy nie doczekać się interwencji, które zagwarantowane na papierkach, na których spisano umowy gwarancyjne – mają mizerną wartość). Co trzeba zrobić – nie raz już pisałem u mnie na blogu.

W skrócie: zwiększyć świadomość potrzeby obronności w poszczególnych obywatelach naszego kraju. Szeroko propagować i promować sporty obronne. Zwiększyć poziom rozumienia patriotyzmu – lokalnego; a więc chęci obrony swoich własnych mieszkań, domów, siedzib, terenów, co za tym idzie swoich wsi i miast. I oczywiście; nauczyć jak się bronić – poprzez kursy, szkolenia, udostępnianie miejsc do takich szkoleń.

Na blogo-sferze niepoprawni.pl napisałem parę dni temu kilka moich przemyśleń w tym temacie. Dość frywolnie rzekłbym. Niemniej jest to raczej śmiech przez łzy.

Zachęcam do przeczytania:

https://niepoprawni.pl/blog/piotr-szelagowski/bronic-sie-czy-nie-bronic-oto-jest-pytanie

11 lipca Czerwonak pod Poznaniem.

Jak prawie co roku byłem obecny u Pana Kowalskiego na skromnym upamiętnieniu pierwszego pomnika w powiecie poznańskim – który stoi pod jego domem. Użyczył miejsca na to upamiętnienie. Obecnie od lat teren jest oddany pod opiekę gminy Czerwonak. Niestety od trzech lat obchody są chociaż ich – nie ma.

Nie ma żadnych oficjalnych informacji na stronie gminy. Ale przedstawiciele gminy się pojawiają – w zeszłym roku był wójt, w tym roku przedstawicielka gminy. Jakby się wstydzili że mają taki pomnik? Informacje powinny być szeroko podane. Ale tak nie jest. Wstydzimy się upamiętnienia swoich ofiar -dokładnie odwrotnie jak Izrael. To też efekt jest dokładnie odwrotny od efektów jakie wywołują Izraelici. Powinniśmy się od nich uczyć.

Treść tablicy:

Pomnik-tablicę odsłaniali jeszcze między innymi świętej pamięci Szczepan Siekierka i Edward Prus razem z właścicielem posiadłości Maurycym Kowalskim. Pan Maurycy na foto z prawej strony opiera się o drewnianą balustradę.

Tymczasem udało się odsłonięcie pomnika w gminie Jarocin w Domostawie na wschodnich rubieżach RP, niedaleko Przemyśla. Sporo z moich znajomych dawało znać i pytało się czy dojadę. Tymczasem były inne misje (rodzinne) i nie mogłem jechać. Niemniej super odbiór i duża reprezentacja z całej Polski. Jak wielu wiedziało i kibicowało – serce rośnie.

Kokotek – Festiwal Życia.

Impreza bardzo przyszłościowa. Energetyczna. Budująca więzi międzyludzkie. Pokazująca że można szukać w miłości do ludzi, przyjaźni między ludźmi i odnajdywać pokój i … spokój. Zajrzeliśmy tam jadąc z Częstochowy z Jasnej Góry. Nasza córka była już dwukrotnie. W tym roku nie mogła jechać na całość dlatego postanowiliśmy że zaglądając na Apel Jasnogórski w piątek i kłaniając się naszej jasnogórskiej Pani z różnymi prośbami i podziękowaniami, następnego dnia będziemy mogli zajrzeć na festiwal. I mimo problemów komunikacyjnych (remont drogi z Lublińca do Kokotka) po mszy św na Jasnej Górze o 11.30 dla XIX pielgrzymki rowerowej – przy pomocy Ojców Oblatów – którzy wysłali po nas samochód na dworzec, po południu byliśmy w Kokotku.

…i zakup biletów na dzień koncertowy:

Niesamowita atmosfera, rozmowy, przyjaźnie, młodzi ludzie bez dziwnych alkoholowo-narkotycznych „zachowań” (jak na innych festiwalach, a na paru z małżonką bywaliśmy)… Czuć było wszechobecną Miłość. Ochroniarze pełniący bardzo ważne zadanie pilnowania porządku i zabezpieczenia mili, sympatyczni – porozmawiałem z jednym, któremu spodobała się moja koszulka rocznicowa…

Towarzyszyła mi też lektura, polecam:

Legendarne już naleśniki nad jeziorem:

Wszechobecna służba porządkowa…(akurat robią sobie wspólne foto – z profesjonalną służbą)

I oczywiście my w tym wszystkim…

TO na co czekali tego dnia wszyscy: główny punkt programu tego dnia, wieczorne koncerty:

18:00 koncert: Mesajah

Reggae jest muzyką powrotu do korzeni, a kultura rasta jest w pewnym sensie kulturą przeszłości. Tymczasem na EP-ce „36,6” Mesajah podkreśla, jak ważne jest, żeby żyć „tu i teraz”. – Wiadomo, że uczymy się na błędach i nie możemy zapominać o historii, bo jak się to robi, to historia szybko zatacza koło i do nas wraca. Ale w moim przesłaniu chodzi o to, by nie kąpać się w przeszłości. Nie snuć scenariuszy, co mogłoby się zrobić inaczej – wyjaśnia rozmówca Makena. – Im dłużej skupiamy się na analizowaniu takich wizji, tym bardziej umyka nam chwila obecna, która jest równie ważna, a może i ważniejsza niż „taplanie się” w tym, co było albo co dopiero będzie.

źródło cytatu: https://www.polskieradio.pl/10/3960/artykul/3266214,mesajah-o-epce-366-czuje-ze-buduje-sie-na-nowo

Muzyka energia, świadectwa wykonawców i modlitwa (krótka) po obu koncertach za wykonawców i razem z nimi. Siła wiary i modlitwy. Piękne przeżycie.

21:00 koncert: C-Bool

„Grzegorz Cebula (C-Bool) urodził się 30.05.1981 r. w Pyskowicach na Śląsku. Na samym koncercie powiedział trochę o sobie – fascynacja muzyką zaczęła się w podstawówce.

Dla mnie czymś fajnym było to, że zderzenie dwóch różnych nurtów muzycznych nie przeszkodziło w zabawie wszystkim obecnym. Pamiętamy stare czasy – walki punkowców z metalowcami – ich wszystkich ze skin-headami itp… Tutaj była po prostu wspólna zabawa.

FOto: Emi – Kokotek -Festiwal Życia zachód słońca na plaży w Kokotku.

Zabawa muzyczno-taneczna nad jeziorem na plaży:

Oczywiście obowiązkowe ognisko:

Oczywiście: Całodobowa adoracja.

Godzina 23.30 – sobota. Czas modlitwy przed Najświętszym Sakramentem wybrany przeze mnie. Tuż przed wyjazdem, gdzie osobiście odwoził nas proboszcz Maciej z Kokotka (wcześniej ulica Ostatnia w Poznaniu centrum misyjne i parafia O. Oblatów), za co serdecznie mu dziękujemy raz jeszcze.

https://www.instagram.com/festiwal_zycia/

Szczątki starej strzelnicy w lesie…

Takich miejsc w Polsce są tysiące… Czy do zagospodarowania?

Wyraźnie widoczne wały – foto z kulochwytu.

Można ocenić skalę po sylwetce ludzkiej.

Oś pistoletowa – 25 m zapewne

Kulochwyt głównej osi – zarośnięty.

Czy można reaktywować takie strzelnice? Jaki to nakład finansowy? Po co to czynić? Czy lepiej budować nowe?

Stany tych strzelnic są bardzo różne – tereny z reguły należą do lasów państwowych i tutaj zaczynają się schody: otrzymanie pozwolenie na użytkowanie tych terenów jest bardzo trudne, wchodzą w to jeszcze rezerwaty przyrody, tereny natura 2000 itp. Czy obecne prawo w ogóle umożliwia wyodrębnienie takich terenów? Za czasów rządów (poprzednich) PO bardzo wiele terenów wojskowych zostało sprzedanych, opuszczonych, zdewastowanych. Pod Poznaniem jest to np znana baza wojskowa – gdzie spotykają się strzelcy ASG (białe kulki dla niezorientowanych – pistolety zabawki, repliki, praktycznie identyczne wielkością i wyglądem z prawdziwą bronią -pisałem o ASG dość często na blogu). Jest to była baza rakietowa obrony przeciwlotniczej. Strzelałem tam z karabinu sportowego jeszcze na początku lat 90-tych.

Obecnie opuszczona i niszczejąca.

Ile takich miejsc można by ponownie zagospodarować? W końcu pewne prace ziemne są wykonane i nie zostały zniwelowane. Czasem nakład finansowy przy założeniu przejęcia przez zainteresowaną grupę wcale nie musi być wygórowany i horrendalny.

Jeżeli chcemy się umieć obronić ilość takich obiektów powinna się znacząc zwiększyć. Powinniśmy brać przykład z innych państw: Czech, Finlandii, Szwajcarii.

Zasada wielokrotnie propagowana przez byłego wice ministra MON Romualda Szeremietiewa jest bardzo prosta: chcesz pokoju – dawaj znać innym że jesteś przygotowany do wojny i nie będzie łatwo. Nie może to być jednak tylko gadanie. A na razie w większości na tym się kończy. Nie idą za gadaniem ułatwienia budowy czy odbudowy takich obiektów, a i problemy istniejących też są już standardem.

Jako społeczeństwo reagujemy histerycznie bez mała: ciągle panuje atawistyczny strach przed bronią kulową.

Tak będzie dopóki program budowy i odbudowy strzelnic i klubów strzeleckich nie ruszy naprawdę pełną parą. Czego sobie serdecznie życzę ja i wielu innych moich przyjaciół i kolegów strzelców i sympatyków strzelectwa.

PO razem z prezydentem „uwaliło” nowelizację.

Nadal osoby szukające w ziemi artefaktów historycznych potocznie nazywanych (dla wywołania większego zainteresowania) – skarbami, będą ścigane z mocy prawa. Co za tym idzie całe grupy tzw czarnych poszukiwaczy, których nie brak, działających też na zlecenie zagranicznych zleceniodawców – dalej będą łupić Polskę. Doskonale przygotowani, zabezpieczeni itp… a tymczasem prawdziwi pasjonaci zostają w domach, nic nie robi i mogą tylko się przyglądać ubożeniu kraju. Sprzedane wykrywacze, odpuszczone tematy – po zmianie prawa na tak niekorzystne lata temu – konsekwencja jest oczywista.

Poniżej link do materiału omawiającego zablokowanie zmiany prawa.

https://businessinsider.com.pl/prawo/prezydent-poparl-rzad-zmiany-dla-poszukiwaczy-skarbow-przesuniete/j0zsbrf

Nie raz pisałem o prawie panującym w Anglii, które samo w sobie wywołuje korzystne symptomy – i w zainteresowaniu historią i w pozyskiwaniu artefaktów historycznych budujących wiedzą a czasach minionych. U nas zazdrośnie strzeże się tego co w ziemi – lepiej niech zgnije, albo pokątnie zostanie ukradzione przez wyspecjalizowane ekipy… I takt o właśnie wygląda. Wielka szkoda, ponieważ wielu z poszukiwaczy to prawdziwi pasjonaci, miłośnicy historii wykonujący też potężną pracę logistyczną w terenie – przygotowanie i rozpoznanie – mapy, źródła historyczne, książki, pamiętniki itp… następnie działania w terenie nierzadko bardzo żmudne (zmiana konfiguracji terenu – rozpoznanie miejsc). Tak naprawdę ci ludzie wyręczają niewydolne organy państwa… I cóż? Wyręczali w zasadzie. Wielu z nich z uwagi na zagrożenie więzieniem po prostu zaprzestało tych pasjonujących zabaw.

Tak wygląda wolność i demokracja w naszym kraju.

Wielka szkoda.

(przykładowe linki, gdzie poruszałem tą tematykę)

foto – książeczki tematyczne poruszające poszukiwania archeologiczne pod wodą. Może faktycznie łatwiej jest zejść pod wodę? Nie będą przynajmniej widoczni…

Rocznica pewnej mszy świętej.

dwudziestego o 21.00 pod Krzyżem Papieskim w Poznaniu spotkaliśmy się wspominając mszę świętą jaką Papież Jan Paweł II odprawił w Poznaniu na Błoniach właśnie 20 czerwca 1983 roku.

„Nie traćcie nadziei”

…W słowach Jana Pawła II znajdowały się czytelne odniesienia do „Solidarności” jako ruchu społecznego, a także do ogólnoludzkiego braterstwa w cierpieniu. Wpisywały się one w silnie eksponowany przez papieża motyw wolności narodu, zbiorowości oraz indywidualnie każdego człowieka….

Ze strony IPN opisującej pielgrzymkę. Są też na niej fotografie. Zachęcam do odwiedzin.

https://drugapielgrzymka.ipn.gov.pl/jp3/wstep/92688,Wstep-1983.html

Kilka fotek z 20.06.2024.

I poniżej foto po uroczystości i modlitwie z ks Tadeuszem Magasem – ks emerytem wieloletnim proboszczem parafii na osiedlu Piastowskim. Gdzie mieszkałem. Ks Tadeusz dawał ślub mnie i mojej żonie, chrzcił Syna, odprawiał mszę pogrzebową za mojego Tatę. Graliśmy też razem w siatkówkę, ks Tadeusz ma pochodzenie kresowe jego dziadek był komendantem posterunku policji w Stanisławowie.