Marshall McLuhan równy chłop był – Globalizacja


W dobie Globalizacji i używania (częstego) pojęcia „Globalna wioska” należy wspomnieć o Panu M.M. Twórcy tego pojęcia. Nie dożył niestety epoki internetu, co na pewno zainspirowałoby go do dalszego rozwijania praw obrazujących postęp w integracji myśli społeczeństw, poprzez komunikację wszechglobalną jednostek.
Szczęśliwie wymykającą się jakimkolwiek próbom kontroli czy też nadzoru. Czy na pewno? Nie wątpię że sen z powiek władzom spędza właśnie taka wizja. Brak kontroli swobodnego przepływu nie tyle informacji co wręcz formowanych myśli użytkowników, wymiany poglądów, dyskusji, czy też indywidualnego przekazywania swojego zdania. Po cóż są moderatorzy? Jak myślicie? Oczywiście widać to po Onecie. Ilu z was dziwiło się ze swoje anarchistyczne cokolwiek poglądy ujawnione w komentarzach nie pojawiają się? Lub też poglądy nie do końca zbieżne z wizją tego skądinąd liberalnego, środkowego, „obiektywnego” organu. No to wiecie po co jest moderator. Aby pilnował „idei”, „obiektywizmu” danego medium internetowego.
Wpasowując się w wizję globalnej wioski na przykładzie internetu. Cóż więcej pragnąć? Sięgamy wszędzie, wydłużamy nie tylko swoje cielesne oddziaływanie poprzez technikę, mechanikę, ale wysyłamy swoją myśl, swoje odwzorowanie (prawdziwe lub fałszywe) „Ja”. Ile z tym wiąże się przygód, domysłów, gry słów, interpretacji… Jak wpływa to na nasz stan umysłu? Nasz drogi Mistrz twierdził, że otoczenie techniczne ma decydujący wpływ na sam charakter ludzi. I cóż znajdujemy w Internecie? Dokładnie to. Siadając przed monitorem stajemy się kimś innym, wcielamy się, w swoje drugie „Ja” internetowe. Czujecie to? mamy większe możliwości, nie widać naszego garbu, to do tych którzy mają myśl lotną a ciało „hadkie”. Możemy pokazać nasze piękne ciała w pięknym otoczeniu wrzucając niezliczone ilości zdjęć, – to do innej grupy. Możemy wreszcie pobyć trochę innymi, wcielić się w herosów, słowa, czynu, humoru, wojny, pokoju, lub czegokolwiek innego, oddać się ulubionej zabawie, grze, zatopić w nieskończoności połączeń, oczekiwać na maile, potwierdzać swoją tożsamość ważność, lub na odwrót. Umierać na oczach świata, pozwalając na specyficzny ekshibicjonizm. Wręcz epatować nagością swoją i partnerów, w celach różnych, i zarobkowych i zaspokajających swoje pragnienia, a czy jest to czy normalne wg. ogólnie przyjętych norm – jest inną kwestią.
I cóż kto nie zgodzi się z tym stwierdzeniem, ze Internet niewątpliwe otoczenie z technicyzowane nie ma na nas wpływu? I to być może o wiele bardziej dalekosiężnego niż może nam się wydawać i niż tego pragniemy.
„Medium to Przekaz” – a więc wpływ charakteru, (rodzaju) środka przekazu na przenoszoną treść poprzez ten środek. A DODATKOWO (co podkreślam- głęboko doceniając fakt tego podkreślenia):wpływ owego medium (od strony technicznej, formalnej) na sposób percepcji treści przekazywanej przez medium na odbiorców odbierających przekaz. ROZUMIECIE? Medium kreuje i charakter i rodzaj informacji poprzez swoje cechy. Może wpływać na nią bardziej lub mniej. Fakt możliwości dwustronnej interakcji w opcji komentarzy przy serwisach uwiarygadnia przekazywaną informację. Inna sprawa że moderatorzy czuwają… ale kto ich zauważa? przecież oni na pewno (!) czuwają nad „grzecznością” formy językowej… I cóż. Dochodzimy do rozważań problemowych. Internet jest medium gorącym czy zimnym? Pozwala z jednej strony na dwustronność wypowiedzi z drugiej potrafi doskonale ją kontrolować używając ram i norm akceptowalnych dla kontrolowanych. Do tego stopnia, że nie zdają sobie sprawy nie tyle z kontroli ile z jej głębi.
Masz współuczestnictwo, a jak, ale za określoną cenę. Angażuje zmysły internet w sposób całkowity? Angażuje… A siła przekazu, emocje, wrażenia, frustracja… Potężne. Z drugiej strony można swobodnie prowadzić dysputy, za pomocą wideo połączeń, telefonii internetowej, czatów…- idealne cechy mediów zaliczanych do zimnych. Wykluczenie czy zaangażowanie? Czy jest to przedłużenie funkcji jakiegoś zmysłu w kierunku określenia, dopełnienia? Czy mamy do czynienia z wyposażeniem informacji w jak największą ilość danych? Najpełniejszą? Czasami wydanie się nam że dane nas zalewają, potoki informacji są olbrzymie, czasami mamy świadomość, pewnego braku, niedomówienia, niedoinformowania. Czy oznacza to ze wiadomości są preparowane? Ustawiane, tworzone pod odbiorcę?
Czy te pytania zostawię bez odpowiedzi?

Kolega M. nie był miłośnikiem globalizacji, stwierdzał fakt, że tak się dzieje i stanie się jeszcze bardziej. Mówiła mu o tym informacja docierająca zewsząd tworzące się rodzaje mediów, rodzaje komunikatów wysyłanych przez media. Np reklama – specyficzny rodzaj komunikatu mający zadanie tylko jedno:doprowadzenie do jak największej sprzedaży, sukcesu marketingowego reklamowanego produktu. Komunikacja typowo jednostronna. Mająca jednak przynieść określony efekt w odbiorze. Reakcję. Następuje też przy okazji ciągła modyfikacja wiedzy na temat potencjalnego odbiorcy reklamy, która to reklama przecież (można by dostrzec powiązanie) jest pewnego rodzaju aforyzmem na temat produktu. Zmienia się wizja odbiorcy, zmiennych jest wiele; uwarunkowania kulturowe, gospodarcze, czasowe.
Niestandardowe sposoby reklamy moim zdaniem wskazują na komunikatywność tej formy, wieloczłonowość (w kontekście wykorzystania różnych środków do osiągnięcia celu), dynamikę rozwoju. Także wskazują na fakt, że reklama w jakiś sposób się przejadła, ta standardowa, stała się „oklepana”. Szukanie nowych dróg to formy zmiany (Wzoru, tempa, skali; – znów kolega M.) Najbardziej przypada mi do gustu Marketing (reklama) szeptany przekaz z ust do ust, „plotka” zwiększająca „mit” towaru. Czy nie ma czegoś z magii w tym sposobie? Sprzedaż produktu urasta do sztuki oratorskiej. Przerost formy nad treścią? Oj mógłbym coś na ten temat powiedzieć….(Super Kable do Zestawów Głośnikowych to Bujda )
Takie to moje rozważania (krótkie – z braku czasu) na temat reklamy.

Wracając jednak do globalizacji. Rozwój komunikacji, środków transportu, przenoszenia informacji, spowodował że niektórzy zapragnęli scalenia WSZYSTKIEGO, przemysłu, społeczeństw, kultury, umysłowości w imię ułatwienia sobie egzystencji – kierowania masami. Moja teoria przyznaję. Ale czy nie ma w niej jakiejś odrobiny prawdy? Media spełniają wspaniale tę rolę, kłamstwo tysiąc razy powtarzane staje się prawdą, przemilczana prawda tysiąc razy przestaje funkcjonować jako prawda…
Pomyślcie, analizujcie, bądźcie krytyczni…

Oralizm wraca. Czyżbyśmy mieli do czynienia z powrotem form pierwotnych? Czy rodzaj takiego komunikowania nie cofa nas do stanu społeczeństw pierwotnych? Czy wymiana informacji przez internet nie jest takim oralizmem? Powrotem do kultury pierwotnej na poziomie jednostkowym? Internet to dziwne narzędzie, stwarza problemy interpretacyjne, posiada zbyt wiele cech różnych przeciwstawnych sobie narzędzi, może być widziany wielopłaszczyznowo, służyć, wielu Panom. Oralizm specyficzny. Opowiadamy sobie historie, powstają ich miliony, funkcjonują na różnych płaszczyznach, istnieje słowo jako nośnik, jednak wartość emocjonalna nierzadko rysuje się w zakresie bardzo pierwotnym, atawistycznym nawet. służy, komunikacji na podrzędnym poziomie, osobniczej indywidualnej, jednocześnie obok funkcjonują grupy medialne, korporacja, narzucające swój obraz, możemy być zagubieni niemniej nie musimy się tak czuć. Sprzeczność? Może siła oddziaływania. Można ją pokonać? Od nas to zależy. Nasza świadomość będzie kształtować odbiór i wpływ.
To rozwinięcie nawiązania Mc Luhana do filozofii Karla Poppera. Jego krytyki jeżeli chodzi o nie branie przez Poppera działania TECHNICZNIE poszerzonych zmysłów na społeczeństwa. Kolega M. ukuł pojęcie „społeczeństwa Ucha” dodałbym też i ” „społeczeństwa Oka” i to szeroko pojętego. Na tym oparł swoje wnioski powrotu do cech społeczeństw plemiennych. Jest pewna wspólnotowość, rzekłbym, w oglądaniu osobniczym, indywidualnym Telewizji, i wiedzy, że w danej chwili ogląda Telewizję X milionów ludzi.
Tak to jakoś odbieram.
„Społeczeństwo Klawisza” – nie wiem czy ktoś to już wymyślił przede mną, jeżeli nie, niniejszym wprowadzam ów termin: dla określenia wspólnotowości setek milionów ludzi siedzących przed ekranami w tej chwili i walących w klawisze podobnie jak i ja.

Jest jeszcze wiele ciekawych myśli Pana M… do których chciałbym wrócić o ile tylko znajdę na to chwilę.
Zachęcam Was do podobnych wyznań.

Piotrek

Co by nam Marshall powiedział TERAZ gdyby żył?

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.

2 komentarze do “Marshall McLuhan równy chłop był – Globalizacja”

  1. McLuhan jest bardziej aktualny niż się wydaje, pozornie wydaje się znany ale nie jest poznany. Mam tylko zastrzeżenie do Poppera, bohaterów jednak sporo dzieli. Choćby to, że Popper to bardzo racjonalistyczny przedstawiciel kultury pisma.

  2. Z tego wniosek, że McLuhan jest mniej racjonalistyczny? O Popperze tylko dlatego pojawiło się co nieco w moim materiale, że gdzieś natrafiłem na opis komentarza McLuhane na temat filozofii Poppera. Pozdrowienia.

Możliwość komentowania została wyłączona.