Niefrasobliwość i bezmyślność posiadaczy psów jest porażająca. Zupełnie nie rozpatrują owego posiadania w kategoriach współżycia społecznego z resztą społeczności.
Ich zdanie i ich pogląd tylko i wyłącznie się liczy. Słynny kalizm sienkiewiczowski się kłania. Przypominam (w uproszczeniu i nie dosłownie):”Kalemu ukraść krowę to źle Kali ukraść komuś – dobrze”. tak samo jest z naszymi posiadaczami czworonogów. Podam przykład.
Dziś odprowadzając dziecko do przedszkola musiałem lawirować miedzy sporych rozmiarów wilczurem stojącym w drzwiach przedszkola, przede mną to samo czynił wysoce zakłopotany ojciec dwójki synów. Dzieci komentował
(same z siebie) jak to brzydki piesek, i zły. Normalne: zwierzę duże, stoi w drzwiach przedszkola tarasując drogę a więc w jakiś sposób stanowi nie tylko przeszkodę ale domyślne zagrożenie. Zapewne mądrze wychowywane w domu odebrały też ostrzeżenie o zwierzętach, nie należy się zbliżać do nieznanych zwierząt, a do znanych tylko w towarzystwie dorosłych. To mądre założenie, które może ochronić zdrowie i życie naszych pociech.
Żeby nie dość tego przechodzącą jedna z pań opiekunek w przedszkolu rzuciła mimochodem do nas wchodzących, „jaki miły piesek”. Nie wiem skąd to wiedziała, ja nie wiedziałem. Wcale to nie oznacza, że jestem przeciw zwierzętom a w szczególności psom. Pamiętajmy jednak o jednym: to jest zwierzę podlega zupełnie innym mechanizmom gdzie reaguje instynktownie. Nawet najbardziej miłe i spokojne wystraszony- zaatakuje, w obronie. Może zostać to sprowokowane wieloma czynnikami; barwą, dźwiękiem, ruchem. Nie jesteśmy w stanie tego w żaden sposób przewidzieć. To właściciel zwierzęcia odpowiada za swojego czworonoga. W pełni. Musi też identyfikować się z czynami jakich zwierzę się dopuści. A więc musi być świadom wyrządzonej krzywdy. Bo zwierzę rozumowo nie jest tego świadome. Po to tez aby niejako „dopomóc” w dyscyplinowaniu właścicieli są wprowadzone odpowiednie przepisy mówiące o tym jak należy chronić innych przed naszym czworonogiem. Są proste: kaganiec i smycz.
Nie jest to żadne ograniczenie wolności dla zwierzęcia, wydaje się po zachowaniach że bardziej dla właściciela.
Postanowiłem poczekać w przedszkolu na opiekunkę czy opiekunkę czworonoga. Była nim jak okazało się starsza pani. Na moje słowa, że zwierzę zagraża dzieciom odpowiedziała (niekoniecznie na temat), że już i tak przyszła za późno. Z kolei kiedy zwróciłem jej uwagę na brak kagańca i smyczy (smycz miała w ręku), i że jeżeli nie będzie stosowała się do obowiązujących przepisów będę zmuszony poinformować straż miejską odpowiedziała: „Odwal się pan, i informuj sobie kogo chcesz”.\
Pierwsza część tego zdania oznacza że tak naprawdę owa pani zupełnie nie liczy się żadnym ze swoich rozmówców, skoro użyła wobec mnie tego typu dość obraźliwego zwrotu, druga część natomiast w swojej wymowie jest znacznie groźniejsza. Oznacza wprost ze albo nie wierzy, że konsekwencje zostaną wobec niej wyciągnięte, albo tez zupełnie je ignoruje. Nie jest to zachowanie społeczne. Jest to objaw typowo aspołecznej postawy, gdzie zupełnie nie przejmujemy się drugą osobą. A to jest już groźne.
A więc oznacza to że działalność służb porządkowych na naszym osiedlu powinna zostać zintensyfikowana, aby odpowiednie osoby zostały zdyscyplinowane do postępowania wobec obowiązujących reguł. Tych służb nie widujemy za często, ani partole policyjne ani tym bardziej straży miejskiej nie są często widziane między blokami. Powiedziałbym: raczej bardzo rzadko. To jest już zupełnie inny problem. Porządku i bezpieczeństwa. Te służby od tego są, aby robić co do nich należy. Je też należy zdyscyplinować do odpowiedniej, zgodnie ze swoją funkcją działalności.
Wracając do właścicieli psów: nie mam nic przeciwko nim, tym bardziej że, nie mam nic przeciw psom, które bardzo lubię, uważam jednak że dla bezpieczeństwa swoich sąsiadów powinni stosować się do ogólnie przyjętych norm i zakazów. Nie znaczy to że straż miejska ma np. bezwzględnie atakować i wystawiać mandaty starszym paniom właścicielkom pekińczyków ( bo tak łatwiej, starsza pani krzywdy im nie zrobi), w takie sytuacji kilkakrotne upomnienie jak sądzę wystarczy i spisanie danych. Jednakże jeżeli chodzi o rasy psów dużych czy wręcz przeznaczonych do walki to już zupełnie inna historia. Tutaj wyraźnie wymagam odpowiedniej postawy ze strony służb.
Pies o którym pisałem być może ze względu na wiek jest niegroźny, jednak swoim widokiem, wielkością straszy dzieci. Jest dla nich zagrożeniem i psychicznym i nawet jeżeli w minimalnym stopniu to również fizycznym. Zdyscyplinowanie tej osoby jest niestety konieczne dla bezpieczeństwa dzieci, a to jest tak naprawdę najważniejsze.
Żyjemy w społeczności lokalnej, która jest częścią większej społeczności – miejskiej. Musimy umieć się do tego dostosować. Nie jest to narzucanie mojej prywatnej woli (są przepisy o tym mówiące), czy ograniczanie komukolwiek wolności (czego?). Obowiązek nakazuje zakładanie smyczy i kagańca, osoba posiadająca psa żyje w społeczności i korzysta z jej dobrodziejstw, a więc też jest zobowiązana do koegzystencji wzajemnej w tej społeczności. Wydaje się mi to zupełnie zrozumiałe.
Konkluzja: zwracajmy uwagę jako osoby żyjące w tak dużej grupie ludzkiej na właściwe zachowania. To tylko ułatwi nam współżycie, a także komunikację (tą dobrze pozytywnie rozumianą) z drugą osobą.
Piotrek
poniżej dwa linki do tragedii jakie zdarzyły się przez psy bezpańsko się pałętające.
Pamiętajcie i twoje dziecko może być ofiarą….
Linki archiwalne:
Piotrek
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/opolskie/news/dramatyczna-smierc-obok-ciala-kobiety-lezal-amstaf,1601409,231
no komment … ale oczywiście właściciele psów to święte krowy i łażą bez kagańca itp… ze swoimi pupilami