Kto jest czołowym ideologiem PIS-u? Otóż Adam Mickiewicz, odpowiada Bronisław Wildstein.
W tej chwili PIS usiłuje wprowadzić swoją ideologię w nowej reformie szkolnej, umieszczając w podstawie programowej, czyli lekturach obowiązkowych np. Adama Mickiewicza. No tak, po to się robi te lektury aby ideologię PIS-u lansować?- o ideologii PIS rozmawiały poseł Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer i Dominika Wielowieyska.
Czyli ideologia PIS-u to ideologii tożsamości narodowej, klasyczne myślenie o dobru wspólnym, o tym że mamy wspólny interes, który nas łączy, tradycyjne normy zachowań, normy wychowania. Z tego wynika, że bardzo mocnym ideologiem PIS-u był św. Tomasz. Ba, nawet Arystoteles był pisowcem, Platon też nim był. Znaczy to, że nasza zachodnia kultura zbudowana została na ideologii PIS-u. Skoro tak, to nie pozostaje nam nic innego jak zaakceptować w całej rozciągłości właśnie tę ideologię ? kontynuuje wypowiedź Bronisław Wildstein.
Zwłaszcza, że Robert Schumann uważany za ojca Unii Europejskiej powiedział : ?Demokracja zawdzięcza swoje istnienie chrześcijaństwu. Powstała w dniu, kiedy człowiek został powołany do realizacji w swoim życiu doczesnym godności osoby ludzkiej, w wolności osobistej, w poszanowaniu praw każdego i kierowanie się miłością względem wszystkich.?
A może demokracja myli się niektórym z nas z totalitaryzmem? „Totalitaryzm spełnia się wtedy, kiedy ludzie żyjący razem i pracujący razem przestają widzieć w sobie nawzajem wspólnotę. Wzajemna nieufność albo jeszcze lepiej, nienawiść to najpewniejsza ostoja władzy sowieckiej. Dotarliśmy w ten sposób do esencji totalitaryzmu, a więc do przesłanki, z której wywodzi się ustrój sowiecki – jest nią mianowicie tkwiące w człowieku zło…prawdziwy sowiecki człowiek to człowiek upodlony, ze złamanym charakterem, z zawiścią patrzący na innych, którzy nie sprzeniewierzyli się własnemu sumieniu „.(Tomasz Gross, W czterdziestym nas matko na Sybir zesłali).
Jeden z ekspertów PO stwierdził, że „Pan Tadeusz” to fatalne wzorce, bo tam jest polowanie czyli zabija się zwierzęta. Czy Prezydent Bronisław Komorowski wykluczył go z PO i skazał na banicję? Czy oskarżający obecne decyzje o odstrzale zwierząt skandują swoje hasła pod domem Prezydenta Bronisława Komorowskiego? Wszak polowania to ulubione zajęcie prezydenta, zwłaszcza na zwierzęta posiadające poroża, które można sprzedać. Polował nie tylko w Polsce, za granicami kraju również, m.in. na Syberii na niedźwiedzie.
Miejsce urodzin i dzieciństwa Adama Mickiewicza to Ziemia Nowogródzka, zamieszkujący tam od wieków wspaniali obywatele polscy, kultura, historia i ziemia urzekły naszego wieszcza.
W czasie II wojny światowej powstało i walczyło z Niemcami (za co było zdradziecko mordowane przez armię sowiecką) Zgrupowanie Stołpecko ? Nalibockie AK. We wstępie do wspomnień jednego z najsłynniejszych partyzantów AK, dowódcy Zgrupowania Stołpecko ? Nalibockiego Adolfa Pilcha, dr Kazimierz Krajewski napisał:
?Wspomnienia ?Partyzanci trzech puszcz? zostały napisane przez jednego z 316 legendarnych cichociemnych, zrzuconych do kraju, który mógłby swoim wojennym życiorysem obdzielić kilka postaci; oficera Armii Krajowej zaliczającego się do grona najwybitniejszych polskich dowódców partyzanckich ostatniej wojny – przez dziesięciolecia skazanego przez komunistów na zapomnienie, dosłownie wymazanego z historii; dowódcy, którego oddziały przeszły szlak bojowy wiodący spod starej granicy, z Puszczy Nalibockiej, poprzez Puszczę Kampinoską w lasy Kielecczyzny, walcząc z wrogami wolności naszego kraju – Niemcami i Sowietami – staczając przy tym ponad 200 walk i potyczek(?) Wreszcie wielkiego patriotę, którego udziałem stała się emigracja polityczna i który wygnany z ojczyzny mógł odwiedzić ją dopiero pięćdziesiąt pięć lat po wojnie, a życie zakończył na obcej ziemi?.
O tym, jacy byli wychowani na Mickiewiczu nasi przodkowie wspomina Adolf Pilch:
?Wiele ciepłych, serdecznych słów ciśnie się na usta, kiedy wspomnienia przywołują w pamięci wizerunek tych, którzy w ciężkich partyzanckich warunkach nieśli ulgę chorym, troskliwie opiekowali się rannymi i jakże wielu moim chłopcom uratowali życie. Prawie wszyscy pochodzili z Iwieńca. Po opuszczeniu Iwieńca przez Korpus Ochrony Pogranicza 17 września 1939 roku dr Alfred Połoński, dyrektor miejscowego szpitala, wraz z intendentką Janiną Kuźmińską przenieśli do siebie wyposażenie wojskowej izby chorych. Część sprzętu i materiałów sanitarnych ulokowano w tzw. Białym Kościele, gdzie proboszczem był ojciec gwardian Rafał Pracz-Praczyński. Kuźmińska z pomocą Serafiny Burak, Jana Podlipskiego, Marioli Tryzny i Józefa Kuźmińskiego uzupełniła ukryte u ojca gwardiana wyposażenie sanitarne przed zapowiedzianą akcją w czerwcu 1943 roku. Po zdobyciu Iwieńca cały ten ładunek, przechowywany w piwnicach plebanii i pod ołtarzem kościelnym, został przewieziony furmankami do obozowiska partyzanckiego. Do oddziału poszli wówczas następujący pracownicy iwienickiego szpitala: lekarze – Jan Strzeszewski, chirurg, jako szef sanitarny, oraz internista Maks Hirsch i stomatolog Jakub Belkin; felczer – porucznik sowiecki Mikołaj Ilczenko; pielęgniarka dyplomowana – Helena Strzeszewska i położna dyplomowana – Rachela Grossbach; pielęgniarka PCK – Janina Kuźmińska; sanitariusze – Zofia Nicewicz, Józef Kuźmiński i Rosjanin, Eugeniusz świrydenko, woźnice – Kazimierz Kuźmiński i Bronisław Niecewicz?
Downarowie-Zapolscy był to jeden z tych licznych polskich rodów, wywodzących się z Litwy, a osiadłych w Stołpeckiem i dalszej okolicy. To też jeden z tych rodów, które najbardziej ucierpiały w okresie panowania caratu, karanych nieustannie za czynny udział we wszystkich zrywach niepodległościowych. Majątki ich konfiskowano, a mężczyzn więziono lub zsyłano na Syberię. W czasie ostatniej wojny było czterech synów, wywodzących się z ich rodowego zaścianka, Borowikowszczyzny: Witold, Emil, Herman i Wacław. Wacław był ogniomistrzem w Wojsku Polskim, brał udział w kampanii wrześniowej, ale gniazdo rodowe początkowo nie wiedziało, czy przeżył wojnę. Długo milczał.
Po 22 czerwca 1941 roku, gdy armie sowieckie zostały rozgromione, a nasze Kresy Wschodnie zajęli Niemcy, Wacław zjawił się w domu. Radość była nieopisana. Cała rodzina zaangażowała się tutaj w pracy niepodległościowej, do której Wacław przyłączył się natychmiast. Wtajemniczeni wiedzieli, że był przedtem w Warszawie w ochronie gen. Stefana Roweckiego ?Grota?, Komendanta Głównego Związku Walki Zbrojnej, a potem w Armii Krajowej.
Niestety, wiadomość o tym, mimo że była to tajemnica, rozeszła się po okolicy.(?) Bodajże 10 lutego 1943 roku Wacław Downar-Zapolski został wyciągnięty z domu przez partyzantkę sowiecką i zamordowany. Ciało jego wrzucono do Suły. Wiosną, gdy lody puściły, znaleziono zwłoki zamordowanego ogniomistrza. Trzej bracia Wacława – Witold, Emil i Herman polegli w walce z Niemcami. (?)
Wymieniani zatem dla przykładu – jako symbole nieugiętych postaw ludzi z Kresów – kilku z tych najdzielniejszych. Świadczyć będą tu nie tylko za siebie, ale za tysiące swych sąsiadów; przyjaciół, towarzyszy broni, którzy nie wahali się w obronie najwyższych wartości, Boga, honoru i naszej umęczonej ojczyzny – ofiarować to, co mieli najcenniejszego, swoje życie. Ludzie odeszli, niech pozostanie po nich pamięć?. (Adolf Pilch Partyzanci trzech Puszcz)
A co było potem ?
W dniu 3 grudnia 1986 roku zmarł w tajdze syberyjskiej Józef Drzewiecki, organista parafii Drewno w powiecie Stołpce do 1945 roku. Współorganizator i niestrudzony członek konspiracji oraz partyzantki ZWZ i AK. Po wojnie pomagał, nieraz ponad swoje siły, tropionym przez NKWD żołnierzom AK. Aresztowany, zasądzony został na lata katorgi. Po odbyciu ?kary? nie pozwolono mu wrócić w ojczyste strony, zmuszając do osiedlenia na Syberii. (Adolf Pilch Partyzanci trzech Puszcz).
?A nocami nadal rozstrzeliwano. Wszyscy chodzili przygarbieni jak pod ciężarem niewidzialnych trumien. Rozmawiano szeptem.(?) – Na cichociemnych w Audley End wybierali najlepszych – mówił pułkownik. – I na majorze się nie zawiedli. Jednego nie przewidzieli, że przyjdzie mu walczyć z bolszewią. Wówczas wszyscy mieli głowy zaprzątnięte Hitlerem i mało kto potrafił przewidzieć, że Stalin wprowadzi w Polsce tak bezwzględną okupację. Zagóra… to był wspaniały żołnierz! Odwaga, bystrość umysłu i wielka świadomość narodowa. Powiedział mi niezwykłe zdanie: ?Wie pan, pułkowniku… Nie potrafię zrozumieć, dlaczego byliśmy żołnierzami broniąc ludności Zamojszczyzny przed deportacją do Rzeszy, a zostaliśmy bandytami stwarzając zaporę przeciwko sowieckim wywózkom na Sybir.? Myślę, że dobrze to rozumiał, tylko nie mógł się z tym pogodzić. Kto go wydał enkawudzistom, kto zaopatrzył w dokumenty, warto by wiedzieć. Ale też mogę panów zapewnić, że major nie zabrał tej tajemnicy do grobu. Wątpię, czy wiedział, kto ich sypnął ostatnio. Pewnie podobnie jak my podejrzewał zbója. Ale czym jest ta zdrada ze strachu przed śmiercią w porównaniu z tamtym potajemnie uknutym mordem? Kim ten broniący swego życia nędzarz w porównaniu z tamtą zaprzedaną kanalią? Przecież ta swołocz doskonale zdawała sobie sprawę, komu daje ten fałszywy kontakt, jak bardzo zagrożonym ludziom i co ich czeka na końcu drogi. I nie ze strachu to zrobił, nie w obronie życia, ale dla kariery?. (Janusz Krasiński ?Na stracenie?- o zbrodni na narodzie polskim, rozmowy w ubeckich katowniach po zakończeniu wojny).
– Wczoraj łach, mundur dziś, trara ra… pora iść?. Znacie to, co?
Marsz Pierwszego Korpusu, pierwszej kadrowej komunistycznego wojska polskiego. A wiecie, że porucznik Sztinder mówił o nim zaciągniętym w drodze do Berlina rekrutom? Otóż to. On uczył ich rozumieć należycie te niejasne słowa. Bo niby skąd się tam nagle wziął ten łach? Przeoczyła go sowiecka cenzura. A za tym łachem, kochani, krył się cały dramat tej armii. Sztinder to wiedział. Bo przecież to byli żołnierze Września, wzięci do niewoli na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow, to byli deportowani, często dzieci dorosłe w tajgach Syberii, którym nie udało się wyjść z Andersem z kraju niewoli. Stalin pozwolił im pod presją Zachodu zrzucić ten łagrowy łach.
Z niewolników stali się żołnierzami. I poszli kłaść się gęstym trupem pod Lenino bez artyleryjskiego wsparcia Armii Czerwonej. I taki jest sens tego słowa. Łach. A ilu nie zdążyło go zrzucić? Ilu przedtem zamordowano? Ilu zginęło od mrozu, tyfusu, szkorbutu i malarii? Ilu odkopali Niemcy już w czterdziestym trzecim, ilu… zanim utworzono ten niewolniczy korpus? (Janusz Krasiński ?Twarzą do ściany?- o zbrodni na narodzie polskim, rozmowy w ubeckich katowniach po zakończeniu wojny).
?Ostatnia Wigilia szwadronu ?Doliny?. Na Wigilię byliśmy zaproszeni do Kraśnicy przez panią Bąkowską, zarządzającą majątkiem po swoim mężu zamordowanym w Katyniu, matkę dwojga dzieci – synka i 14-letniej Ewy. Właśnie na imieniny 14-letniej ciotki Ewy nasz poeta oddziałowy „Grom” Bylewski skomponował wiersz, który miał być odczytany w czasie wieczerzy wigilijnej:
Gdy już grudzień skuwa rzeki i gdy szron przybiela drzewa,
Imieniny w myśl zwyczaju, swe obchodzi Panna Ewa.
Co rok w dniu tym, śmiem przypuszczać, otrzymuje życzeń wiele,
jakie jej składają krewni i znajomi, przyjaciele.
W dniu dzisiejszym pragnie Tobie, Twych przyjaciół grupka nowa,
Złożyć serdeczne życzenia, pragnie Tobie powinszować.
Dziwni ludzie, w butach łaty i podarte spodnie mają,
Mowa ich jest jakaś inna, chociaż po polsku gadają.
Łatwo zgadniesz, że ci chłopcy, to są sławni Doliniacy,
Szybka zwinna kawaleria, z Kresów Wschodnich to Polacy?.
(Adolf Pilch Partyzanci trzech Puszcz)
Pamiętajmy o polskiej elicie zamieszkałej na ziemiach zabranych po II wojnie światowej w dniu 1 marca, w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych. To nie my chcieliśmy wojować, wojnę wywołali i prowadzili bestialsko Niemcy i Rosja. Celem ich było zniszczyć naród polski i zagrabić majątek. Szczególnej krzywdy doznały polskie elity na terenach Polski wschodniej gdzie rasistowskich zbrodni na narodzie polskim dokonali Niemcy, ZSRR, nacjonaliści ukraińscy, litewscy, łotewscy. Po wojnie prześladowali ich nasi rodacy, polscy funkcjonariusz UB/SB oraz życzliwie donoszący.
Bożena Ratter