Niestety, z przykrością donoszę że docierają do mnie i takie informacje. Poza tym, że znam Ukraińców, którzy są bardzo mili i grzeczni potrafią się zachować i można budować pozytywne relacje z nimi – jest też i na odwrót.
Dziś rano dzwonił do mnie znajomy (poznański przedsiębiorca z branży budowlanej), bardzo wzburzony, chciał mnie poinformować że w dzielnicy w której mieszka był świadkiem wałęsających się ukraińskich obywateli, którzy zachowywali się bardzo głośno (około godziny 23.00- 24.00), prowokowali zaczepkę, byli ewidentnie pod wpływem alkoholu (zresztą butelki do połowy wypróżnione trzymali w dłoniach – mimo zakazu picia alkoholu w miejscach publicznych).
Doszło też między nimi samymi do bardzo hałaśliwej bijatyki, która trwała dość długo.
Została wezwana policja.
Znajomy dzielił się ze mną przez telefon obawami, że ten stan może się nasilać, jak to określił, na początku, było cicho i spokojnie, kiedy rozpoznali, że Polacy ani źle nastawieni do nich nie są, ani też nie są agresywni – zaczęło się…
Z dzielnicy, jaką uważał za spokojną (w okolicy pętli autobusowej i tramwajowej Ogrody) – jak to określił.
Rozmowa była kilkunastominutowa. Słychać było wyraźnie niepokój i obawę w głosie znajomego.
Podkreślam, że sytuacja wygląda tak, że to Polacy w kraju w którym mieszkają powinni czuć się pewnie i bezpiecznie. I powinniśmy zrobić wszystko aby tak było.
Niestety, przekłada się to na zwiększenie nadzoru i kontroli nad przyjeżdżającymi do nas gośćmi ze wschodu. To powinno być jasne i jak najbardziej wprowadzone jako działania prewencyjne na terenie całego kraju.
Być może warto te zachowania przyjezdnych jakoś specjalnie monitorować. Dla bezpieczeństwa – i ich i naszego.
To powinno być najważniejsze.
Powstaje pytanie: czy policja powinna mieć jakieś szczególne w tym zakresie możliwości?
Sądzę że jak najbardziej. Chociażby procedury ekstradycji szczególnie kłopotliwych gości ze wschodu powinny być uproszczone do maksimum.
Miałem sygnały wcześniej, że policji utrudnia interwencje właśnie źle skonstruowane prawo w tym zakresie.
Przykładem jest opowieść z zeszłego roku: osoba narodowości ukraińskiej złapana na dużej kradzieży w jednym z marketów, nie została nawet ukarana, odebrano jej skradzione rzeczy (nie wszystkie! jak zauważyła jedna ze sprzedających w tym markecie – ukryła jedną z tych rzeczy – szynkę – tak, że funkcjonariusze jej nie znaleźli), a następnie po spisaniu puszczono. Funkcjonariusze tłumaczyli się właśnie skomplikowanymi procedurami postępowania z obcokrajowcami.
Niestety, ale prawo takie powinno być w zakresie obywateli obcych państw -a więc nie obywateli Polski, bardziej restrykcyjne.
Tak jak w Anglii, Niemczech, USA… chociażby. Rosji zresztą też.
To normalne – że nie swój jest traktowany wszędzie odrobinę bardziej nieufnie czy ze sporą dozą ostrożności.
Czego zresztą i nasi obywatele niejednokrotnie doświadczali i doświadczają.
Pobłażanie w takim wypadku – bo do tego to się sprowadza- przynosi dokładnie odwrotny efekt.
Chcemy zapraszać tutaj osoby, które umieją się zachować, jak i dostosować do kultury i naszego prawa.
Inne, no cóż… powinny się poważnie zastanowić czy chcą przekroczyć naszą granicę.
I to powinien być jasny i prosty sygnał dla nich.
(foto z innych policyjnych interwencji).
Jeden komentarz do “Awantury i burdy się nasilają? – Ukraińcy w Poznaniu.”
Możliwość komentowania została wyłączona.