Będąc
Zajrzałem.
Nie miałem czasu nic zamówić, niemniej dzięki uprzejmości obsługującej kelnerki zrobiłem kilka fotografii wnętrza i… kawy.
Zupełnie przeze mnie nigdzie nie widzianej. Okazuje się że jest to kawa El Capitan palona w Czechach, a pochodzi z rejonu Brazylii, Gwatemali i Salwadoru…
Jak widać na foto przytulne, „ciepły” klimat duchowy, miło, że na mapie Poznania pojawia się coraz więcej takich miejsc.
Warto odwiedzić.
Jutro prawdopodobnie sprawdzę jakość kawy, będę miał chwile więcej czasu.