„Rosja grozi Ukrainie użyciem taktycznej broni jądrowej” – czytamy fragment wypowiedzi Walerija generała ukraińskiego, który to fragment dany jako newsowy tytuł w serwisie przynosi jednoznaczne skojarzenia, dla osób które przeczytałyby tylko ten tytuł, a i dla całej reszty która przeczytałaby pobieżnie resztę mogłoby nadal oznaczać że groźba została powiedziana. Tymczasem okazuje się, że nie ma nawet potwierdzenia czy dowodu owej groźby – tak po prostu twierdzi jedynie ów generał.
Niemniej tekst poszedł między ludzi… Sam materiał najwięcej miejsca poświęca pomocy militarnej dla Ukrainy. Taka pomoc oznacza pośrednie zaangażowanie się w konflikt wojenny. Czy jest to pożądane? Na przykład dla takiego kraju jak Polska?
Nadal trwa swoisty szantaż ukraiński – „oczekiwania pomocy” ze strony NATO. Dla szaleńców pragnących wojny z Rosją, nie ma nic lepszego niż zaangażowanie struktur państw sojuszu, co w efekcie faktycznie mogłoby doprowadzić do katastrofy wojny globalnej. Jednak jak wiemy fanatycy (jakimi byli i naziści) nie liczą się z liczbą ofiar, byleby osiągnąć swój cel.
Warto dostrzec to zagrożenie.
Tak jak 75 lat temu nie chciano ginąć za Gdańsk, tak dziś nie warto ginąć za Majdan – akcję wywołaną właśnie przez neonazistów ukraińskich gloryfikujących i uznających za bohaterów kolaborantów i zbrodniarzy działających w OUN-UPA.
Są to dwa diametralnie różne przypadki – dlatego warto je szczególnie postawić jako jaskrawe zaprzeczenie ich samych.
Piotrek
Na podstawie: interia.pl