Josef Stroder w swojej książce; „Oskarżony o Przyjaźń z Polakami”. Niemiec – przyjacielem.

Lekarz pediatra w czasie wojny szef kliniki pediatrycznej w Krakowie (Krakowskiej Kliniki Pediatrycznej). Człowiek, dla którego nie było różnicy między dziećmi polskimi a niemieckimi. Książka ta jest następnym dowodem słów używanych tak często przez Panią Sendlerową, a i dla mnie stanowiących sedno istnienia i egzystencji na tym świecie: „Nie ma złych narodów, są tylko źli ludzie”. Można zawsze wybrać bycie dobrym postępowanie w myśl kanonów moralności i etyki. Miłość do drugiego człowieka może być ponad rozkazami, które chcą aby ją zabić. Wybór należy tylko do nas.
W książce znajdziemy wiele ważkich myśli, począwszy od stwierdzeń wskazujących na rolę wychowania i wykształcenia – autor należał do korporacji studenckiej. Wskazuje wyraźnie jak w Niemczech działalność korporacyjna dominowała samą naukę, jak podporządkowana rodzącemu się totalitaryzmowi całą działalność korporacji staje się „przegadana”.
Autor dostrzega słabe strony ludzi, którzy nie mogą wyjść poza schematy, podporządkowujących się systemowi.
Pokazuje też że wszczepione zasady są w stanie wiele zmienić. Nauki który otrzymał głęboko moralne, wskazujące na właściwy punkt ciężkości w odbiorze drugiego człowieka, kiedy to już na studiach ujmując się za profesorem S.J. Thannhauserem, Żydem prześladowanym przez reżim nacjonalistyczno-nazistowski, postawił się w bardzo trudnej sytuacji, a Ministerstwo Wyznań Religijnych w Karsruhe blokowało dopuszczenie go do egzaminu państwowego.
Pomógł mu nauczyciel anatomii patologicznej, tajny radca Ludwig Aschoff, który nie bał się mówić swoim studentom tak o Hitlerze:
„Niemcami rządzi morderca” lub: „Istnieje tylko jeden grzech – tchórzostwo” (w kontekście otaczającej Niemcy faszystowskiej pożogi i uległości większości społeczeństwa).
Wśród Niemców było wielu porządnych ludzi. Wielu walczyło wewnętrznie z przejawami niesprawiedliwości społecznej czynionymi przez faszystów (nazistów – niemiecka wersja faszyzmu) Hitlera. Ilu udało się zewnętrznie postawić znak negacji systemowi?
Mądra sentencja umieszczona na obrazku podarowanym przez Aschoffa naszemu bohaterowi w nagrodę za dobrze zdany egzamin:
„Żyć to znaczy Pracować”
Można to przełożyć na język misji lekarzy z całego świata: „Poświęcać się dla dobra swoich pacjentów, bez granic.”
Tą misję Josef Stroder spełniał bez zarzutu nie patrząc na przynależność narodową, mimo wyraźnej wskazówki udzielonej mu przez niemieckiego zwierzchnika, dyrektora personelu lekarskiego: „Mamy tylko jeden cel: wytrzebić tutaj jak najprędzej obcą ludność. Im więcej polskich dzieci dziennie pan uśmierci, tym szybciej zasłuży pana na wojenny krzyż zasługi”
Sam Stroder nazywa to spotkanie ze swoim niemieckim zwierzchnikiem: „kontakt z wrogiem”.
W książce znajdziemy wiele dowodów prawdziwej miłości bliźniego, ponadnarodowego traktowania swoich pacjentów zgodnie z prawdziwym nakazem przysięgi Hipokratesa.

Natrafiam w książce na ślad ukraiński
. Strona 95 czytanego przeze mnie wydania (Wydawnictwo Literackie 1988). Mowa o „kapusiach” donoszących na Polaków i Niemców, którzy nie stosowali się do zbrodniczych nakazów systemu.
Autor nazywa to częścią polskiego personelu, która otrzymywała za swoje donosicielstwo gratyfikacje.
W tym przypadku była mowa o lekarzu ukraińskim będącym na usługach SS. Polski lekarz naczelny ostrzegł przed tym donosicielem Strodera.

Podczas przejmowania kliniki Niemiec wygłasza jakże znamienne i głęboko moralne słowa:
„Zostaliśmy wszyscy tu obecni, panie i panowie, koleżanki i koledzy, no i ja, skazani na wspólną pracę. Naturalnie najchętniej pracowalibyśmy z naszymi prawowitymi szefami i profesorami, ale znajdujemy się w nienormalnej, absurdalnej sytuacji wojennej. Proponuję państwu zatem, abyśmy tę klinikę uznali za obszar eksterytorialny, za wyspę pokoju. Niech tu nie będzie polskich i niemieckich pacjentów, tylko chore dzieci, niech nie będzie polskich czy niemieckich lekarzy, niech będą tylko lekarze, którzy tu wspólnie w pokoju działają. Jeśli państwo uznają i przyjmą mój pogląd na nową wspólną pracę, to na pewno w końcu zostaniemy przyjaciółmi. Proszę państwa serdecznie na razie o koleżeństwo i współpracę, a później o przyjaźń”

Słowa, dziś wydaje się proste i łatwe do wypowiedzenia. Wtedy nie były tak łatwe i proste. I mogły nieść za sobą konsekwencje. Szczególnie jeżeli skonfrontujemy wskazówkę wcześniej cytowaną zwierzchnika Strodera, mówiącą o uśmiercaniu jak największej ilości polskich dzieci.

W historii ludzkości odwaga wypowiadania prostych i łatwych słów, w momencie kiedy wcale nie są takimi, buduje nasze człowieczeństwo, nasz odbiór drugiego człowieka. Szacunek i poczucie wartości innej ludzkiej istoty.
Dlatego warto przypominać o ludziach, którzy potrafili swoimi słowami i czynami pokazywać szacunek dla drugiego człowieka.

Informacja zawarta w historii szpitala krakowskiego o Józefie Stroderze:

„Od 1943 kierownikiem Kliniki i Szpitala został młody docent pediatrii Josef Ströder. Dla wszystkich chorych dzieci i pracowników Szpitala było to niezwykle szczęśliwe zrządzenie losu. Docent Josef Ströder został przysłany jako komisaryczny zarządca szpitala dla dzieci. Jak pokazała jego działalność, okazał się być wspaniałym, dobrym człowiekiem, który z szacunkiem odnosił się do swoich polskich współpracowników i z ogromną troską zajmował się chorymi dziećmi. W książce zatytułowanej ?Oskarżony o przyjaźń z Polakami” opisuje swoje wspomnienia z pobytu w Krakowie. Jego najbliższymi polskimi współpracownikami byli dr Tadeusz Nowak i chemik Kazimierz Gajewski. Docent Josef Ströder, późniejszy profesor i kierownik Kliniki Dziecięcej w Würzburgu, utrzymywał do śmierci serdeczną więź z polskimi placówkami pediatrycznymi. W 1978 roku otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Docent Josef Ströder wpisał się na listę wybitnych postaci Szpitala Dziecięcego, postępujących zgodnie z zasadą Profesora Jakubowskiego. Dobitnie mogą o tym świadczyć pierwsze słowa wypowiedziane do pracowników Szpitala w dniu objęcia funkcji komendanta:
„Zostaliśmy wszyscy tu obecni, panie i panowie, koleżanki i koledzy, no i ja skazani na wspólną pracę. Proponuję Państwu, abyśmy tą klinikę uznali za obszar eksterytorialny, za wyspę pokoju. Niech tu nie będzie polskich i niemieckich dzieci, tylko chore dzieci”.
Pracę na rzecz chorych dzieci z najwyższym poświęceniem wykonywało całe grono oddanych choremu dziecku lekarzy, pielęgniarek i służb pomocniczych. Wszystkim należą się słowa najgłębszego szacunku za ich głęboko patriotyczną postawę.

http://www.dzieciecyszpital.pl/szpital/o-szpitalu/57.html

Opowieść o tym niezwykłym człowieku, który nie ugiął się terrorowi hitlerowskiemu będzie kontynuowana. Temat jego działań dla ocalenia człowieczeństwa będzie jeszcze przeze mnie poruszany. W książce możemy czytać wiele prawd życia – które potrafią dostrzec innych ludzi, ponad podziałami sztucznie budowanymi przez polityków i apel o bycie przyzwoitym w życiu – co w książce jest też podkreślane przez Autora słowami: „…także, a może przede wszystkim politycy przypominajmy ją [maksyma: „warto być przyzwoitym” przyp. aut.] sobie ciągle na nowo.”

Inne strony:

Inny nieugięty: Franciszkanin z SS

Tematyka zbrodni niemieckich w Polsce: ?Kryształowi? dowódcy niemieckiego Wehrmachtu, przykład: Heinz Guderian. Zbrodnie niemieckie w Polsce.

Josef Stroder; oskarżony o przyjazń z Polakami - Angeklagt wegen Polenfreundschaft:
Josef Stroder; oskarżony o przyjazń z Polakami – Angeklagt wegen Polenfreundschaft:

Niemiecka pozycja:
http://www.ebay.de/itm/Josef-Stroeder-Angeklagt-wegen-Polenfreundschaft-/161040108600?nma=truesi=M7E7ME5ih139a1NdOwv5aD7yx5I%253D&orig_cvip=true&rt=nc&_trksid=p2047675.l2557
okładka:

Josef Ströder: Angeklagt wegen Polenfreundschaft
Josef Ströder: Angeklagt wegen Polenfreundschaft

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.

9 komentarzy do “Josef Stroder w swojej książce; „Oskarżony o Przyjaźń z Polakami”. Niemiec – przyjacielem.”

  1. jeden z wyjątków, po pozostałych Niemcach, nie jakichś mitycznych „nazistach” czy „faszystach”, ale Niemcach, pozostało nam ponad 6 mln zamordowanych i niemal całkowicie wyniszczony kraj
    te 6 mln ofiar w samej tylko Polsce jest liczbą szokującą, ale był to tylko początkowy etap eksterminacji Polaków, gdyby nie przegrana wojna, ofiar by było znacznie więcej
    takie wyjątki jak opisywany Josef Stroder w rzeczywistości nie miały żadnego znaczenia przy skali zbrodni dokonanej przez naród niemiecki
    „Nie ma złych narodów, są tylko źli ludzie”? czy to może tylko jeden z nielicznych pozytywnych wyjątków wśród germańskiej dziczy?
    w kwestii „nie ma złych narodów” polecam wycieczkę do Muzeum Auschwitz-Birkenau, może się okazać, że nie ma złych narodów, z wyjątkiem …
    albo książkę R. Browninga „Zwykli ludzie. 101. Policyjny Batalion Rezerwy”, o zwykłych, przeciętnych Niemcach, czy raczej o tym, do czego są zdolni
    poziomem bestialstwa wprawdzie, poza wyjątkami, nie dorównywali banderowcom, ale o ile upowscy bandyci stanowili niewielki odsetek Ukraińców, to Niemcy mordowali jako cały naród
    przy kilkudziesięciu milionach niemieckich ofiar nie można powiedzieć, że nie ma złych narodów
    w dodatku dziś, po kilkudziesięciu latach w ogóle nie poczuwają się do winy, winni są mityczni „naziści”, a nawet okazuje się, że to Niemcy są ofiarami wojny
    ale wystarczy zapytać przeciętnego obywatela Polski, Rosji czy Izraela o wskazanie „złego narodu”, bez wahania padnie tylko jedna odpowiedź – Niemcy

    1. Czytałem Tomaszu czytałem (R. Browning „Zwykli ludzie. 101. Policyjny Batalion Rezerwy”) – pokazuje to mechanizm jak robi się ze zwykłych ludzi zbrodniarzy – i jest ok…
      Jednak zupełnie się z Tobą nie zgadzam ze nie miały znaczenia. Każdy indywidualny aspekt bycia w zgodzie z człowieczeństwem i wiarą (J.S. był chrześcijaninem), który przełamuje tak naprawdę własny osobniczy strach przed śmiercią – i w imię miłości do drugiego człowieka, w imię prawa, sprawiedliwości, norm społecznych, etyki, moralności (inny temat jakich) postępuje przeciw niesprawiedliwym ludzkim prawom – jest cenny i potrzebny. Tak samo jak kiedyś ja zająłem się sprawą zbrodni na Wołyniu rzucając wiele innych moich spraw obowiązków i celów. TO jest nic nie warte według Ciebie? A to tylko ja jeden robię, czy wiesz co może iść za tymi czynami? Jaki łańcuch dobrych czynów zostanie uruchomiony? Nie wie tego nikt. Już teraz mogę tylko powiedzieć że po setkach listów mailowych jakie dostałem z całego świata – warto było.
      To co napisałeś że to nieważne co on zrobił nieistotne – w gruncie rzeczy to głupota wielka z Twojej strony. Moje działania to tylko informacja – jego to było coś więcej on ratował życie maluchów. Ilu dzięki niemu przeżyło? Ilu ich potomków Polaków żyje teraz? Twoje „globalne” podejście jest bardzo krzywdzące i w gruncie rzeczy pokazuje, że dla Ciebie liczy się nie ten obraz głoszony przez panią Sendlerową. To smutne i porażające. Ta nienawiść do narodów budowana na żalu i bezradności. Stąd rodzi się zbrodnia. Stąd rodzi się niezrozumienie, nietolerancja…
      I brak pojęcia rozróżniającego definicje: http://bezprzesady.com/aktualnosci/nacjonalizm-a-patriotyzm-definicje – i to jest nagminne.

      I pamiętaj: „to Niemcy mordowali jako cały naród” – tu się mylisz co właśnie Tobie moim wpisem udowadniam. A jest więcej takich przykładów. TO już nie jest cały naród. Dokładnie tak jak działa to w przypadku tego co piszemy o Ukraińcach – tylko 1% był zbrodniarzami. A tu może i na odwrót: tylko 1% nie był…Ale to już nie jest cały naród. Generalizowanie to wielki błąd.

  2. Komentarz interlokutora z maila:
    „Wiemy już bardzo dużo o zbrodniach i świństwach, jakie Niemcy robili w czasach nazistowskich. To beczka bez dna. Co jakiś czas dokonujemy nowych odkryć. Ale naprawdę coraz lepiej rozumiemy mechanizm tego zła. Natomiast nie bardzo wiemy, czy wówczas będąc Niemcem można było się zachować przyzwoicie. Jaka była cena takiego zachowania, jakie były motywy przyzwoitych Niemców, jaką skalę miało to zjawisko. Dlatego uważam, że to bardzo ważne wydobywanie takich postaci, jak ten lekarz. Znam kilka podobnych przypadków.

    Uważam, że mógłby to być materiał na książkę lub film. I wcale to nie złagodzi obrazu okupacji i systemu nazistowskiego, raczej na odwrót.

    Pozdrawiam

    Jacek Kubiak”

  3. Piszę monografię o konspiracji w Kórniku w czasie okupacji. Zamierzam przeanalizować mechanizmy które doprowadziły do tego, ze społeczność przez wieki dobrze ze sobą współistniejąca, została podzielona i wrogo do siebie nastawiona w agresji w stopniu dopuszczającym zbrodnie. Mechanizm ten leży w ludzkim mózgu i łatwo nim manipulować. Podłożem tej manipulacji są religie, polityka, ideologie, zaborczość materialna itp…Historia ludzkości pokazuje, że cechy te były i są wykorzystywane przez „wodzów” we wszystkich czasach, również obecnie. Zło i dobro są blisko siebie umiejscowione w ludzkich mózgach stąd łatwo nimi manipulować.

  4. ..ale jest to mozliwe wbrew temu co mowia emerytowani kaci, ze takie mieli rozkazy co tylko podkresla jakimi byli zbrodniarzami

  5. Mechanizm „kupienia” przez Niemców (czy Rusinów) ideologii totalitarnej świetnie opisał Roman Backer w książce pod tytułem „Totalitaryzm”. Dzisiaj trudno nam wczuć się w tamte czasy, zrozumieć, jak mogło dojść do sytuacji, gdy niemal cały naród bezrefleksyjnie przyjął chorą ideologię, żył nią i realizował gorliwie. Oczywiście miały miejsce „rodzynki”, niczym wspomniany tutaj, czy też inne próbujące np. zamachu na Hitlera (chociaż tutaj motywacje bywały skrajnie różne). Dobrze, że mogą Niemcy posiadać ikony człowieczeństwa w tych czasach zbydlęcenia. Każdemu narodowi są takie potrzebne. Inną rzeczą znowu są zjawiska operacji na historii, jakie serwuje nam mainstream, według którego, Polacy (zginęło nas kilka milionów) mieli być wcale nie mniejszymi katami niż najczęściej „beznarodowi naziści”.

  6. Człowiek rodzi się dobry z natury. Psuje go drugi człowiek lub cale spoleczeństwo, sytuacja w której się znalazł…

Możliwość komentowania została wyłączona.