Antykwariat Kresowy w Chełmie Zaprasza:
„Wieczórki w Antykwariacie
W starej, wołyńskiej tradycji jesieni i zimy – były wieczórki. Odwiedzanie domostw sąsiadów i krewnych w długie wieczory – na rozmowy i spotkania z ludźmi, były niemal świętością. Tu porozsiadane w ciepłych kątach przybysze i domowi , mieli czas i okazję do wspomnień i rozmów o dniu dzisiejszym. Historia i obyczaje, przeplatały opowieści o przodkach, wydarzeniach, podróżach, strachach i świętowaniu. Dzięki
Przez stare Rymacze , wojsko jedzie
I śpiewa o Polsce, i śpiewa o Polsce
Sam Kościuszko na przedzie.
Wrony koń się pod nim buntuje
Kopytem grzebie, kopytem grzebie
Bo wojenke on czuje.
A to znów o dzielnym chłopcu Lisie, Kuli , który pod Torczynem zginął młodo a taki był przystojny i w randze podpułkownika ,ze długie lata, panny śpiewały o nim miłośnie..
Gdy ruszył na wojenkę,
Miał siedemnaście lat,
A serce gorejące,
A lica miał jak kwiat.
Chłopięcą jeszcze duszę
I wątłe ramię miał,
Gdy w krwawej zawierusze
Szedł szukać mąk i chwał.
Ale tez wspominano przodków, straszne wydarzenia, pożary i czas wojen , Moja babcia rozmiłowana w śpiewie, zawsze zaczynała , jak na wołyńskim odpuście? najpierw pieśń Turczana / czyli o Sobieskim pod Wiedniem/ potem sieroce dumki i żurawie pieśni. Śpiewano i mówiono często w dwóch językach .Zwyczajnie po polsku i w prostym języku / czyli chachłackim/ jak to na Wołyniu od wieków bywało .Jawiły się słowa ruskie, czeskie ,po Olendrach i Żydach z jarmarków nawiezione – barwna mozaika tajemniczej mowy.
Tam pod hajom zełeneńkim, brała wdowa lon drobneńki.
Brała, brała wybyrała z syroj zemloj rozmowlała.
A o świętych, o cudach, odpustach i kompaniach ,które szły z Wołynia do miejsc cudownych ? Mielnicy, Korytnicy, Hołub, Kodnia, Leżajska i przemożnej Częstochowy ..końca nie było. Były pieśni przygodne i pod nogę, pokutne i wesołe .setki ich słyszałem i nauczyłem się w dzieciństwie, bo tak nakazywał domowy obyczaj.
Marsz, marsz me serce do Częstochowy
Tam zobaczymy obraz Królowej.
Pójdźmy ach, pójdźmy na Jasną Góre
Tam zobaczymy Panny figurę.
/ to ta sieroca, o wędrującym , małym , głodnym rodzeństwie i cudzie, pomnożenia chleba/
A Matka Boska, cud uczyniła
Bochenek chleba z nieba spuściła,
Chociaż go nigdy nie używali,
Tylko patrzyli, dosyć go miali..
Zawsze bliżej północy, jak się wieczorniki zasiedzieli w gościnnym domu , opowiadano o strachach i duszach pokutujących. To godzina dusz i im się należało wspomnienie. Bogate to były wieczorki z Wołynia tradycją przyniesione tutaj, w chełmskie. Uczyły historii i życia, godności i poszanunku, dawały dobre przykłady. Cudne czasy i wieczory, wspominam dzisiaj, czerpiąc z nich wiedzę . Wszystko stamtąd , zawdzięczam Ludziom, którzy odwiedzali nasz dom i rozmawiali o przeszłości.
Przypomniana tradycja, tej jesieni wróciła do Antykwariatu Kresowego w Chełmie www. Antykwariat-kresowy.pl Zaczęliśmy wieczorami schodzić się, jak do wołyńskiego dworu, na snucie historii i rację czasu. Tej jesieni przewodnikiem w wieczorkach jest Kraszewski. Godna rocznica 200-tna urodzin i zauroczenie Wołynian jego dorobkiem literackim, jest przeogromne. A to jak w Romanowie u babci Malskiej dzieciństwo spędzał, jak w Świsłoczy w klasztornej bibliotece, niejedną historię odkopał ? ciekawski gimnazjalista. .a to jak się żenił na Wołyniu i pomieszkiwał po dworkach ciotczynych, pod Łuckiem ? a to jak po karczmach jeździł i wsłuchiwała się w podróżnych, czumaków i starych Żydów – arendarzy ? co mówili o Ludziach i świecie. Piękne są jego wołyńskie powieści ?U babuni?, ?Jaryna? , ?Budnik? ?Chata za wsią? i inne. A jaki język staropolski i mocny ? tylko się uczyć i nieść w świat, ze sobą. Po cóż się nudzić i żyć w odosobnieniu, nawet w takim Chełmie , jak po ludzku można się spotkać na wieczorkach.
Krzysztof Kołtun”
Warto chyba odwiedzić tak piękne miejsce przesycone tradycją polskości i Kresów Wschodnich.