Marsz Równości Policji i Reporterów – Poznań Listopad 2012.

Nadesłane na Maila – komentarz dotyczący dzisiejszego, poznańskiego marszu równości, dodatkowo uzupełnię go o zdjęcia ze Starego Rynku na którym byłem i kilka moich uwag do tego co widziałem:

„Marsz Równości Policji i Reporterów
Tegoroczny Marsz Równości po prostu się odbył. Po prostu towarzystwo chyba traci parę ? takie miałem już wcześniej wrażenie. Frekwencja poniżej oczekiwań i emocje chyba też (na szczęście). Jeszcze o 11.45 plac był zupełnie pusty, około 12.30 zaczęły się schodzić pojedyncze osoby, wśród których faktyczni, przekonani uczestnicy stanowili chyba mniejszość. Ok. 12.55 uruchomiono nagłośnienie, co aktywniejsi wzięli tablice (chałupniczo wykonane; na nich hasła zbożne ? ?Miłuj bliźniego swego? i zupełnie bezbożne. Ok. 13.07 pochód ruszył i prawie tyle ich widziałem. A wszystko przy pięknej pogodzie i scenerii ?Dnia solidarności z Kościołem prześladowanym? (nawet ostatni transparent ?Otoczmy Różańcem Marsz Równości? spokojnie wisiał w tle tej tęczowej imprezy).

O wiele ciekawsza była ?kuchnia marszowa??
11.45 przejeżdżamy autobusem obok pustego placu, rozmawiam z dwiema siostrami zakonnymi, jadą na ?coś zupełnie odwrotnego?. Nieliczne radiowozy. Mam wrażenie, że imprezę odwołano lub przeniesiono.
Zachodzę na do Coll. Maius do WC. W środku cisza zaocznych zajęć, na zewnątrz też. Na każdym rogu radiowóz. Przed kościołem Najświętszego Zbawiciela wóz reporterski Radia Merkury.
12.00. Kościół Najświętszego Zbawiciela. W środku znane już 2 siostry. Wchodzą nieliczne osoby, głównie młode, zewnętrznie niewiele inne od zmierzających na Marsz. To dziś charakterystyczne, Odmawiam Anioł Pański i dziesiątkę Różańca. Dziś szczególnie myślę o Babci w szpitalu, o całej historii.
W Kościele na krótko pojawia się dwóch młodzieńców o wyglądzie ?osiedlowym?. Kibice, nie kibice? Co tu robią?
12.24 Na ulicy większy ruch, reporterzy Merkurego przepytują organizatorów modlitwy ekspiacyjnej w intencji Marszu. Przy kościele podnośnik koszowy, będą obserwować ? myślę?

Koło Opery cały sznur radiowozów, zielone się nie zapala. Specjalnie wyłączyli ? myślę? Naprzeciw idą dwie dziewczyny alternatywnie trzymając się za ręce. Po drugiej stronie ? przy Maiusie ? ręce wypuszczają.
Park niemal pusty. Grupka stoi przed Adamem, nieliczni czytają o Kościele prześladowanym (nie zabrali, ciekawe?). Powoli schodzą się dziennikarze. Potencjalni uczestnicy Marszu jedzą kanapki, jem i ja.
Z kogutami na dachach nadjeżdżają kolejne załogi policji. Nie mają dziś wolnego. Obstawa gęstnieje. Św. Marcin obstawiony z obu stron, bok od H. Wieniawskiego ciekawie przetkany radiowozami i ?prywatnymi? samochodami napełnionymi mężczyznami wyglądającymi na uczestników wielu drak.
Pod Rektoratem nieliczni gapie, sam zaczepiam Pana z rowerem, który wcześniej zagadywał organizatorów. Mówi o wydatkach na policję kosztem ludzi pracujących, macha ?Naszym Dziennikiem?, oskarża Wdowy Smoleńskie o wyłudzanie pieniędzy, J. Kaczyńskiego nazywa ruskim typem i chwali dawny KPN. Na moją wątpliwość o zachowanie L. Moczulskiego w kontekście niedawnych wyborów wpada w zamieszanie, po czym rozstajemy się w akompaniamencie pohukiwań nawzajem.
Obserwatorzy Helsińskiej Fundacji witają się z jakimś notablem, wyraźnie w dobrym humorze.
Oskórowani i zakapturzenie panowie z czerwonej renówki parkującej między radiowozami wychodzą i naradzają się z siedzącymi w środku. Już się znamy?

I to jest najbardziej charakterystyczne spostrzeżenie Łącznie widziałem więcej policjantów (ok 60 radiowozów + 2 brygady interwencyjne + patrol konny + cała chyba prewencja), dziennikarzy (ok. 50) i przebranych za kibiców i blokersów współpracowników policji niż uczestników (tych może 200); wśród uczestników wielu ?lewostronnych? przebranych za kibiców i narodowcy przebrani za studentów polonistyki (informacje z dobrego źródła).
12.50 Nadal niewiele się dzieje, przybywa brygada prewencji, przebiera się kamizelki, na plac wjeżdża kolorowy słoń, mężczyzna z chłopcem, pyta, co się dzieje. ?Marsz Równości Policji i Dziennikarzy? ? odpowiadam. Reporter ze znajomymi funkcjonariuszami narzeka na frekwencję i przypuszcza co do spokojnego przebiegu.
Po drugiej stronie lokalna TV przeprowadza wywiad z młodym w czapce Lecha. Rok temu stała tam liczna reprezentacja kiboli. Osesek ? myślę – to go wzięli. Z ciekawości podchodzę. ?Pan kibic? ? pytam ? ?czy przebrany za kibica??. ?Jestem antykibicowski? odpowiada uśmiechnięty. ?Dziś chyba będzie spokojnie, najwyżej parę butelek rzucą, lub kamieni??. Wiemy o co chodzi? Pełen rozjazd od faktów. ?Jakich kamieni? ? pytam? ?Sami przebierańcy? ? odpowiadam i wracam na plac, bo jeszcze otoczą i nie będzie jak.
?Blokersi? w renówce nadają coś do krótkofalówki?Marsz powoli rusza.
13.07 odchodzę w stronę NOT ?u. Przed budynkiem cała brygada interwencyjna ? hełmy, tarcze, pałki ? ruszają w stronę placu. Mija mnie trzech mężczyzn w kurtkach i bluzach. Kiwają sobie z policjantami. Dyskretnie wychwytuję ?Przemieszczamy się na Taczaka, mamy sygnał?. Wsiadają do jakiegoś peugeota?
Poniżej Opery rusza brygada konna. Cały odcinek przy fontannie ? radiowóz za radiowozem, nieliczni już usnęli za kierownicą. Demonstracja powoli znika, ledwo zauważalna, do parku wkracza brygada Nordic-Walking.

Przed Maiusem obserwatorka kończy postój. Słyszę jak w hallu relacjonuje koleżanką, że nic się nie działo. ?Chyba że jeszcze ci z kościoła wyjdą z różańcami?. Odjazd nr 2?Polonistyka robi się średnio żenująca.
Kościół już pustawy, podnośnik odjeżdża, po prostu ścinali gałęzie.
Tramwaje stoją w korku, marsz odbija się na Św. Marcinie. Na 27 grudnia piesi jak zwykle?Wychodzę na Św. Marcin pod ?Alfą?. Przechodzę przez szpaler flankujący ulicę. Radia, hełmy, gładkolufowa broń. Wypuścili ich z kijami jak na TV Trwam. Obok policjantów mężczyzna wyglądający na motocyklistę. Nikt z tych nie ma dziś plecaka, wolne ręce, chyba, że nakłada kask. Za uchem kabelek??To na razie? ? odpowiada policjantom. Demonstracja właśnie minęła ten punkt, na końcu po pięciu radiowozach sunie Star z podnośnikiem koszowym. Szanowni LGBT ? nie idźcie tą drogą?
Przed salonem komórek flankowany przez dwóch policjantów dobrze zbudowany mężczyzna w kapturze legitymuje nastolatka w szaliku Lecha. ?Chcesz mieć kłopoty?? słyszę. Nie wiedzieli, kto jest dziś kto. ?Wylądowało 4 metry od nich? słyszę od łepków. Nie czas dziś na ?typowe? zadymy.
13.30 Skręcam w F. Ratajczaka. ?Zobacz ile policji? tłumaczy kobieta mężczyźnie ?to z naszych podatków.? Odpowiadam ?A tajniaków ilu?? Znowu facet w skórze wsiada do samochodzika z proporcem Lecha??Niech Pani tego zobaczy? ? wskazuję. Pani odpowiada ? ?ten to stąd?. Już mi się rozjeżdża. Wsiadam do ?17?. W tramwaju chłopak w bluzie, który mignął mi w kościele. Wydaje mi się, że patrzy dziwnie, szybko przesiadam się ? już mi kompletnie rzeczywistość ucieka. Na chodniku dwóch łepków ?olechowanych? z wypiekami na twarzy.
14.04 W ?Naszym Dzienniku? ?rządzą? korporacje, masoneria i banki.
14.10 jestem u siebie. Na osiedlu wala się różowy szalik. Zużyłem 2 godziny (nie liczę czasu modlitwy).
KRos”

Fotorelacja z marszu, Stary Rynek: Pancerny marsz równości ? gotowość bojowa najwyższego stopnia? ? zdjęcia.

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.

Jeden komentarz do “Marsz Równości Policji i Reporterów – Poznań Listopad 2012.”

Możliwość komentowania została wyłączona.