Polityka historyczna

W Poranku Radia Wnet, pani wiceminister kultury, Magdalena Gawin mówiła o konieczności prowadzenia polityki historycznej, i że od lat nie uczestniczymy w rozmowach o Europie (w takim razie czym zajmowało się istniejące od kilkunastu lat Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy Brandta we Wrocławiu?), a na temat eksterminacji polskiej inteligencji przez totalitaryzmy, głównie niemiecki (pamiętajmy o eksterminacji inteligencji przez władze PRL oraz III RP- polecam książki Joanny Siedleckiej) powstała tylko jedna synteza. Stąd idea powołania ośrodka badań nad totalitaryzmami, potrzebne są pieniądze na prowadzenie badań i tworzenie publikacji tłumaczonych na inne języki.

Jak wpłynie działalność ośrodka na świadomość Polaków, cóż z obcojęzycznych publikacji skoro Polacy będą szkalować nas i składać fałszywe donosy dziennikarzom niemieckich i amerykańskich gazet oraz innym, wpływowym osobom? A pozostali będą w to wierzyć? W Poranku Radia Wnet pani Irena Lasota mówiła o otwartym piśmie amerykańskiego senatora do premiera, co jest ewenementem i oznacza, iż ktoś nieźle pracował nad owym senatorem by tak się zachował. Wszyscy musimy znać historię, również terenów za wschodnią granicą, historię zakopaną w postaci szczątków ludzkich w ziemi, w postaci okaleczonych ciał i dusz, historię rozgrabionego majątku narodowego, historię utajnioną przez wrogów zewnętrznych i wewnętrznych, wciąż ukrywaną przed nami, wciąż zakłamywaną. I sprawców tych zbrodni. Niezbędne są codzienne lekcje dla narodu i świata (inaczej nie cofniemy otumanienia propagandą PRL i III RP) , począwszy od sprzedawcy warzyw, by wiedział czy zgodzić się na oklejenie kiosku plakatami z treścią niezgodną z jego  poglądami, przez pracowników ZTM, by świadomie uczestniczyli w wyborze reklam do urbaninfo.tv, przedszkolanki, nauczycieli, naukowców, duchownych, dziennikarzy i twórców kultury a przede wszystkim, wybranych przez nas urzędników na państwowe i samorządowe posady, dysponentów środków publicznych, zwłaszcza tych na kulturę. I bardzo ważne, sprawdźmy pracowników naszych placówek dyplomatycznych , usuńmy agentów komunistycznych, nakażmy działać w imię interesu Polski i dajmy przykład prawdziwych dyplomatów, choćby Edwarda Raczyńskiego czy Ignacego Paderewskiego.

Co zrobi ośrodek dla wychowania i wykształcenia młodego pokolenia ? Jak zmieni postawę nauczycieli w przedszkolach, nauczycieli w szkołach i wykładowców na studiach , to tam jest kuźnia młodych umysłów. Jeśli tam nie nastąpią zmiany to mimo, iż wydamy 30 publikacji we wszystkich językach świata to Polak działający w Polsce będzie działał na jej szkodę a wyjeżdżający za granicę opowie lub przytaknie jak strasznie było i jest w Polsce. Polityka historyczna powinna wzbudzić w nas miłość do przeszłości po to, byśmy byli z niej dumni i chcieli miłować teraźniejszość, chcieli być kontynuatorami tej tradycji, która według nas jest godna. Jeśli my nie będziemy mieli tego poczucia to niczego nie będziemy robić dobrze. Jeśli popatrzymy na życiorys choćby rotmistrza Witolda Pileckiego to widzimy, że był doskonałym organizatorem pracy, wprowadzającym nowatorskie metody w swoim działaniu, społecznikiem, wzorowym ojcem i wychowawcą, człowiekiem o szerokich horyzontach, kreatywnym, podejmującym ryzyka i dającym sobie radę z każdym problemem. Potrzebny jest nam obywatel z takim zamiłowaniem do polskości, do rodziny, do sąsiadów, tolerancyjny względem obywateli polskich innych narodowości, bo tylko taki Polak jest w stanie podjąć większe wyzwania, zacisnąć pasa w imię wspólnego interesu, odprowadzić podatek VAT a nie oszukiwać. My tego nie uzyskamy, jeśli nie wzbudzimy w nas uczucia miłości do Polski i odpowiedzialności za Polskę. Same książki, które będziemy prezentować na zachodzie niczego w naszym społeczeństwie nie zmienią. W tej części społeczeństwa, które akurat tych książek nie przeczyta. Co będą mówić Polacy wyjeżdżający za granicę służbowo i prywatnie , pracownicy polskich przedsiębiorstw sprzedający zagranicznym odbiorcom swoje produkty, pracownicy placówek dyplomatycznych itp. Polityka historyczna powinna być prowadzona dla nas byśmy umieli zaprotestować, gdy jakiś ?profesor? powie publicznie, iż bardziej niż Niemców bał się Polaków w czasie wojny. Musimy być przekonani o kłamstwie tej wypowiedzi i umieć argumentować i bronić dobrego imienia Polski . Bo gdy usłyszy ?profesora? nasze dziecko, zapyta, czy to prawda mamo? Odbywają się spotkania w siedzibie   IPN Przystanek Historia, przychodzą i przyjeżdżają wspaniali ludzie, np. Krakowski Klub Wtorkowy, spotkania prowadzone ciekawie, nie nudnymi monologami ale żywą dyskusją i na te spotkania przychodzi wciąż ta sama grupa starszego pokolenia. Musimy znaleźć sposób jak tę wiedzę , którą mamy, ?sprzedać?, jak opakować w kolorowy papierek by ogłupiony przez propagandę obywatel skonsumował. Takie spotkania powinny być ?obwoźne? , po szkołach, uczelniach, urzędach, mediach.

Pisarz i dziennikarz emigracyjny, Jan Bielatowicz , ?pisał bo uważał, że trzeba służyć narodowi. Pierwszą gazetę wydrukował ołówkiem na kartce wyrwanej ze szkolnego zeszytu gdy miał dziewięć lat. Nazywa się ?Dunajec ? pisemko bezpartyjne?(słowa żony we wstępie do zebranych i wydanych przez nią artykułów) w rozdziale ?Co dała wolność twórczości polskiej na emigracji? pisze ,że pokolenie, które uszło z kraju miało doskonały obraz tego co zdarzyło się wskutek II wojny światowej, doskonale to udokumentowało, doskonale opisało i może warto byłoby wykorzystać. To są materiały źródłowe pochodzące od ludzi, którzy wychowani w II RP mieli pozytywny stosunek do Polski i pozytywny stosunek do jej niepodległości, którzy nie chcieli by Polska była kolejną republiką sowiecką, nie chcieli by była zależna od Niemiec ponieważ byli pokoleniem, które nie zdążyło się nacieszyć wolnością. Dlaczego nie chcemy skorzystać z tej wiedzy , rozpowszechnić książek emigracji w polskim społeczeństwie i wznowić ich dzieł w obcych językach . Jak pisze Bielatowicz , wiele opracowań, wspomnień świadków było wydawanych tylko w innych językach, nie w polskim. Na pewno opinia o nas była wtedy inna. Taka jest nadal opinia młodego Holendra, dziennikarza z filmu z 2014 roku ?Moja dusza należy do Polski?. Ten obcokrajowiec potrafi zadbać o pamięć o Polakach , o młodych ludziach, którzy nie z własnej woli walczyli bo przywdziali mundury wskutek powszechnej mobilizacji w celu obrony. Zachowywali się odpowiedzialnie na froncie wyzwalając holenderskie wsie i miasteczka. W przeciwieństwie do młodych niemieckich naukowców, głównie filozofów, wcielonych do Einsatzgruppen , których zadaniem była bezwzględna eksterminacja dzieci, kobiet, starców żydowskich. Takie otrzymali zadanie i skrupulatnie i bezwzględnie je wykonywali, inteligenci z dobrych, niemieckich domów. Dlaczego takie filmy jak (Einsatzgruppen) pokazywane są tylko w TV Historia, dlaczego nie w innych programach w godzinach największej oglądalności. Oczywiście potrzebna jest kompetentna osoba do odpowiedniej selekcji, by widz się nie znudził ale zaciekawił. Już 20 lat temu odbywały się kongresy kultury w Lublinie z debatą, czy potrzebna nam kultura niska czy wysoka. Odeszliśmy od wysokiej kultury.

Dzisiaj mamy, jak powiedział Bronisław Wildstein, masową kulturę, wyjałowioną z wszelkich wartości. A powinniśmy mieć dostęp do kultury wysokiej jak obywatele II RP. Właściwy stosunek do tradycji i tożsamości miał nie tylko wykształcony inteligent ale chłop i robotnik ( nie ten, zdeprawowany przez ideologię komunistyczną). Jest w IPN wystawa prac rzeźbiarza Stanisława Kulona, proszę przeczytać jego wspomnienia, jak piękna jest jego pamięć wielkiej miłości do matki, do wiejskiego domu rodzinnego. Takich opowieści są tysiące, o radosnych chwilach z prostego lecz wypełnionego miłością rodzinną dzieciństwa, zwykli, zapracowani ale radośni ludzie, wiejskie chałupy ?a przecież stamtąd pochodzi wiele wspaniałych umysłów i charakterów, choćby ksiądz Skarga z wielodzietnej , chłopskiej rodziny jest tego przykładem. Nie możemy powiedzieć, że straciliśmy tylko inteligencję. Nie tylko inteligenci zostali przetrąceni, zostali przetrąceni zdrowo myślący obywatele różnych stanów z II RP . Ginęli w czasie II wojny, byli mordowani po wojnie , zaszczuwani i prześladowani, pozbawiani wszelkich praw i skazywani na niebyt ekonomiczny. A wychowanie jakie otrzymali obywatele II RP powinniśmy dać teraz młodym.

Muzeum Polski ? powinno być wielkie. Czy w tym muzeum Polski będzie potężne muzeum naszego dziedzictwa narodowego i naszej historii, która toczyła się poza obecnymi granicami Polski? Muzeum musi zawierać tę historię i musi wzbudzić nasze zainteresowanie tym, co działo się na tych terenach i to natychmiast, ponieważ nasi sąsiedzi zacierają ślady wielowiekowej polskości na tych terenach. A my musimy wykonać inwentaryzację tego dziedzictwa narodowego i odtworzyć je w muzeum Polski, jak czyni to w swoich książkach profesor Stanisław Nicieja. Jego książki powinniśmy wpisać w kanon lektur i nie trzeba batalionu naukowców, wystarczy przetłumaczyć na sto języków, ?zobrazować? jego opowieści dla przeciętnych widzów telewizyjnych i pokazywać we wszystkich kanałach. Dla polityki historycznej powinniśmy stworzyć słownik terminów. Nawet w życzliwych tematowi mediach, ludzie poczciwi prezentując np. książkę o kresach używają słów, tak ta książka opisuje czas i postacie, które są dla nas legendą. Dla żydów nie jest legendą shoah. Dla nich nie jest legendą miasto Kraków, Warszawa, Łódź ( a zwłaszcza kamienice ) gdzie przez wieki żyli ich rodacy z diaspory. A my mówimy, że dla nas tereny za wschodnią granicą, które w tym samym czasie były polskie co nasze miasta żydowskie, są legendą? Polskie miasta Lwów, Stanisławów, Krzemieniec, Wilno, Grodno i Rodacy tam żyjący do dzisiaj oraz Ci co wypędzeni stamtąd jeszcze w Polsce lub na emigracji żyją, to legenda? Trzeba skończyć z tym stereotypem. Dlaczego boimy się Ukrainy? Wspierajmy Ukrainę żądając od niej, by oddała cesarzowi co cesarskie. My tam pozostawiliśmy po sobie bardzo dużo, to co zostawiliśmy jest przez nich wykorzystywane, co byłoby na Ukrainie gdybyśmy nie zostawili tam naszego dziedzictwa narodowego? Tego co było budowane przez Polaków, Niemców, Austriaków , Węgrów, Czechów, Rumunów bo była to Polska wielonarodowa, w której asymilowali się przedstawiciele narodów rozmiłowani w polskiej kulturze.

Zwracam też uwagę, iż ludobójstwem jest eksterminacja Polaków (oczywiście, sowieci mordowali też Litwinów, Białorusinów i Rusinów zwanych Ukraińcami) rozstrzeliwanych w Katyniu i innych, w tym nieznanych do dzisiaj miejscach, mordowanych i katowanych w więzieniach obecnej Ukrainy, Litwy, Białorusi , zsyłanych do łagrów czyli obozów katorżniczej pracy i przymusowo wysiedlanych do Kazachstanu i w głąb Rosji. To inny totalitaryzm, sowiecki. Tłumaczyć więc musimy na inne języki nie tylko zbrodnie niemieckie. Czemu wsuwamy pod dywan temat zbrodni ludobójstwa dokonanej na Polakach ( w tym na polskich żydach, Rusinach, Ormianach, Tatarach, Rumunach, Gruzinach itp.) eksterminowanych przez sowietów, Litwinów i Ukraińców? To im zawdzięczamy utratę wspaniałej polskiej inteligencji, która była mordowana, wywożona na śmierć w głąb Rosji, utracona dla nas przez przymusową emigrację i skazana w PRL na zapomnienie. Europa musi poznać oblicze jakie przyjął bolszewizm i komunizm w naszym kraju, zarówno na ziemiach II RP jak i na ziemiach PRL i III RP. Katyń to zbrodnia na inteligencji, proszę przeczytać choćby Józefa Czapskiego ?Na nieludzkiej ziemi?. Musimy mówić o Polakach  straconych w wyniku nie tylko zbrodni niemieckiej, ale przede wszystkim zbrodni sowieckiej, ukraińskiej i komunistycznej ( członkowie AK, NSZ, WIN itp. to nasza inteligencja! ). Te braki wiedzy wynikające z celowo tworzonych przez sprawców zbrodni ?białych plam? w historii lub jej fałszowanie zarówno w słowie pisanym, mówionym jak i w naszej świadomości, mogą być nie do odrobienia. Każdy członek Sejmu i Senatu oraz lokalnych samorządów powinien czytać jako prasówkę takie książki jak Józefa Czapskiego ? Na nieludzkiej ziemi? czy Karoliny Lanckorońskiej ?Wojenne Wspomnienia?. Ksiądz Z. Peszkowski , ksiądz T.Fedorowicz to tylko 2-ch wielkich spośród duchownych , którzy należeli do polskiej inteligencji, byli świadkami i ofiarami eksterminacji sowieckiej i ukraińskiej. Bo inteligencja polska to też ofiary ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich, przykładem jest Krzesimir Dębski, wspaniały kompozytor, on tylko cudem jest z nami! Słusznie powiedział Leszek Żebrowski podczas rozmowy z Mateuszem Wyrwichem w Radio Maryja (Komunizm i postkomunizm , 2-ga część do odsłuchania ), iż największą naszą tragedią jest to, iż nie znamy historii. Społeczeństwo musi być wyedukowane by dokonywało właściwych wyborów, rzetelnie oceniało działanie władzy państwowej i samorządowej a nie dawało się uwieść płynnemu, pięknie oprawionemu, nic nie znaczącemu słowotokowi. Czy ministrowie przeczytali Kresową Atlantydę Stanisława Niciei, 7 tomów o polskiej inteligencji, która 600 lat kształtowała nasze wspaniałe dziedzictwo , opowieści Jerzego Janickiego jak Czkawka, Krakidały , Towarzystwo Weteranów i inne, ksiązki Witolda Szolgini, Andrzeja Chciuka, Jerzego Michotka, Adama Hollanda, Tadeusza Chrzanowskiego, Tadeusza Olszańskiego, Władysława Tatarkiewicza, Apoloniusza Zawilskiego, Stanisława Srokowskiego i inne a jest ich wiele więcej. To kolejne udokumentowane przez wymienionych autorów dowody (przepraszam, że nie wszystkich wymieniam) na obecność nietuzinkowej inteligencji (Polaków, Ormian, Tatarów, spolszczonych Austriaków, Węgrów, Niemców itp.)  na terenach zwanych Kresami, inteligencji, która zdobyła światową pozycję a częściowo ( Ci co mieli szczęście przeżyć) służyła nam po wojnie, w odbudowie kraju po zniszczeniach (proszę przeczytać choćby Towarzystwo Weteranów Jerzego Janickiego). Wielu z konieczności wyemigrowało, służyło obcym narodom swą wiedzą i pracą. Bardzo są przydatni jako świadkowie totalitaryzmu sowieckiego, mogli na zachodzie pisać prawdę (Polska Fundacja Kulturalna Biblioteka Autorów Emigracyjnych ?powinniśmy wydać w wolnej Polsce) . Ci co byli w PRL i nie ulegli współpracy z komunistycznymi zbrodniarzami, często jako pracownicy naukowi wydawali przy pomocy wydawnictw uczelnianych, towarzystw, archiwum PAN itp. swoje wspomnienia (np. prof. Artur Hutnikiewicz). Poszukajmy i wydajmy je w dużym nakładzie, w uczelniach umieszczajmy ich  portfolia , obchodźmy ich jubileusze. Czemu jest taka zawiść w środowisku naukowym, profesor Jan Czochralski został dopiero niedawno uczczony na Politechnice Warszawskiej, gdy odszedł ostatni oponent z uczelni. Tym bardziej potrzebna jest wszechstronna wiedza rządzących luminarzy kultury i dziedzictwa, by oni ponad podziałami dbali o pamięć i dumę. Wróćmy na uczelniach do dzieł zakazanych przez komunistów.

Bierzmy przykład z Orbana, pracował latami nad świadomością Węgrów, stworzył 1200 kół patriotycznych i naród jest z nim i za nim. Społeczeństwo musi być dobrze zaznajomione z historią by dokonywało wyborów właściwych i popierało właściwe działania. Jestem pewna, że bunt wielu wyrażony w KOD wynika z niewiedzy.

Patriotyzm to nie tylko pamięć o ?żołnierzach wyklętych? a ?żołnierze wyklęci? to nie tylko Ci, którzy nie chcieli służyć władzy sowieckiej i komunistycznej i podejmowali walkę partyzancką. To również polscy żołnierze, którzy mieli zakaz powrotu do Polski ( najznakomitsi Generałowie z Andersem na czele) , Ci którzy zginęli na frontach w Europie Zachodniej, Ci którzy wrócili i od razu zostali jako zdrajcy zesłani na Sybir i do karcerów, Ci którzy zostali zdegradowani, Ci którzy musieli się ukrywać choć nic nie zrobili oprócz tego, że na rozkaz mobilizacji w 1939 roku założyli mundur wojskowy. A założyła mundury polska inteligencja II RP. Czy ministrowie przeczytali epopeję wojenną Grażyny Lipińskiej, w której występuje cała plejada polskiej inteligencji? A wspomnienia Edwarda Raczyńskiego, Kazimierza Pużaka i innych działaczy i dyplomatów?

Powtarzany jest film ?Dzieci Holocaustu? a nie film ?Dzieci Gułagu? w dniach rocznicy pierwszej wywózki do łagrów polskiej inteligencji, polskich leśników, urzędników. Film ?Dzieci Gułagu? można obejrzeć w kanale you tube ale ci, którzy siedzą przed TV nie oglądają you tube. Można przypomnieć wspaniałe archiwalne audycje radiowe realizowane po wojnie przez dziennikarzy ze Lwowa, z Wilna , reportaże radiowe z ziem I i II Rzeczypospolitej Teresy Siedlak ? Kołyszko ze Wschodu i inne kresowe pozycje, audycje i filmy Jerzego Janickiego, Stanisława Niciei, Witolda Szolgini i wiele innych.

Józef Mackiewicz , Janusz Krasiński, Stanisław Srokowski ? to świadkowie totalitaryzmów, którzy wykorzystali swój talent by trafnie analizować i opisać je w powieściach, które się czyta jak powieści sensacyjne . Czas spopularyzować ich dzieła, dla mnie powieść Józefa Mackiewicza Sprawa pułkownika Miasojedowa jest równa mrocznym dramatom Dostojewskiego i mogłaby być scenariuszem wspaniałego kina akcji (również pięcioksiąg Janusza Krasińskiego). Warunkiem otrzymania pieniędzy na badania powinno być przeczytanie wszystkich źródłowych materiałów jak te nieliczne, wymieniane. I problem nie w tym, by na nowo pisać historię bo mamy ją spisaną przez utalentowanych Polaków w Polsce i za granicą, lecz by pieniądze dać utalentowanym twórcom, którzy te materiały przetworzą zgodnie ze współczesną, oczekiwaną narracją zwłaszcza przez młodych. Trzeba talentu, artyzmu i wiedzy również socjologicznej, by aranżacja była dostosowana do percepcji odbiorców, Polaków w różnym wieku, ze specjalną uwagą na młodzież i przedszkolaki. Dlaczego każdy chce po swojemu pisać zamiast korzystać z doświadczeń poprzedników? Czy musimy pisać podręcznik zamiast wykorzystać książkę Jana Kurtyki ?Od Niepodległości do Niepodległości??. Mamy wspaniałych publicystów w prawicowych mediach, dziennikarzy śledczych, historyków IPN – oni zanim napiszą, dokonują analizy dokumentów i prawdopodobieństwo popełnienia błędu jest znikome. Nie potrzeba nowych narracji, jeśli zostaną wybrani autorzy nie skażeni dogłębną wiedzą, to mogą nam swą twórczością zaszkodzić. Mamy dzisiaj tego przykłady w postaci szkalujących Polskę filmów (realizowanych za publiczne pieniądze czyli z pełną świadomością rządzących państwem polskim), książek nagradzanych przez państwowe instytucje jak również donosów składanych w zachodnich mediach przez niedouczonych dziennikarzy.

Nie zgadzam się ze stanowiskiem nowego rządu, iż rocznica mordów na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej to rocznica ?męczeństwa?. Czytam na stronie Frondy o sytuacji chrześcijan w Syrii: ?Europosłowie wszystkich partii politycznych wezwali Komisję Europejską do podjęcia stosownych kroków podkreślając, że zmianę sytuacji trzeba zacząć od nazywania jej zgodnie z faktycznym stanem, tj. że trzeba mówić o ludobójstwie i zbrodniach przeciwko ludzkości, a nie tylko o terroryzmie ?. Dzisiaj obejrzałam film ?Być Koptem? i relacje z metod ludobójstwa chrześcijan dokonywanego przez islamistów. Są identyczne ze zbieranymi przez lata przez Ewę Siemaszko i Szczepana Siekierkę relacjami z rzezi wołyńskiej czyli eksterminacji dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich. Te relacje powinny być znane rządzącym w państwem i w samorządach regionalnych.

Na spotkaniu z Joanną Siedlecką z sali pada pytanie: po co pani to pisze, co na to wnuk Władysława Broniewskiego? Wciąż są wśród nas poplecznicy o ile nie bezpośredni wykonawcy „zła”. Trzeba mówić o tych komunistycznych zbrodniach, to jest nasz obowiązek wobec przeszłości i przyszłości. Po co kręcimy i pokazujemy filmy o shoah? Po co rozdrapujemy rany ludzi, którzy przeżyli shoah? Ostatnio w TV Planet pokazywany jest film ?Shoah?, dla realizacji tego filmu został ściągnięty z Izraela Mordechaj Podchlebnik (wbrew swojej woli, jak mówi w filmie), jedyny żyjący świadek z obozu zagłady (pochodził z Koła lub wsi Bugaj, był jedną z trzech osób, które przeżyły obóz zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem ). Jakoś nikt o to nie pyta po co jest pokazywany ten film i co na to wnukowie zbrodniarzy osądzonych w Norymberdze. Proszę wygooglować ?shoah? i ?gułag? i sprawdzić co się pojawia , dlaczego nie jest wypozycjonowana strona http://kresy-siberia.org/muzeum/?lang=pl , która zebrała 60 tysięcy zeznań świadków? Musimy o tych zbrodniach mówić, czytać , tworzyć  przekaz a pytającemu ze spotkania z Joanną Siedlecką zadać pytanie, czy zastanawia się, co czują synowie i wnukowie ofiar komunistów, będący do dzisiaj w opinii części ogłupionego społeczeństwa synami bandytów? Bo Trybunał Konstytucyjny w PRL i III RP nie widział niezgodności z Konstytucją w wyrokach śmierci wydawanych na podstawie fałszywego, absurdalnego oskarżenia. I proponuję rozesłać wszystkim wnukom funkcjonariuszy komunistycznych pięcioksiąg Janusza Krasińskiego. Te wszystkie w.w. dzieła (również wiersze Mariana Jonkajtysa) proponuję czytać podczas posiedzeń Sejmu i Senatu, obecność obowiązkowa.

Czas nagli, zanim powstaną nowe aranżacje pokazujmy , może czasem trącące myszką jeśli chodzi o realizację,         filmy w TV, audycje w Polskim Radio i te, tworzone za czasu rządu Lecha Kaczyńskiego. I nie tylko w TV Historia. Doboru powinien dokonywać ktoś, kto ma świadomość, iż nawet książki dla młodzieży miały za bohaterów milicjantów i funkcjonariuszy (Joanna Siedlecka -Biografie odtajnione ) a filmy Czterej pancerni i pies czy Stawka większa niż życie promują haniebną przyjaźń z tymi i między tymi, którym zawdzięczamy zbrodnię na najlepszej tkance narodu.  I zasadnicza sprawa. Zabytki niszczejące na Kresach. To dzieła Polaków ( w tym spolszczonych przedstawicieli innych narodów), warownie, zamki, pałace, kościoły, klasztory, szkoły, szpitale, sanatoria, parki, kamienice na których nie ma, jak na żydowskich kamienicach na Pradze, napisu” Ta kamienica należała do Icka..” Jak to jest, że obcy żydzi, z innych krajów (polscy właściciele zginęli) odbierają nam w Polsce kamienice a my nie mamy prawa przyczepić polskich napisów na polskich budynkach w miastach ukraińskich i to w sytuacji, gdy stosunki polsko ukraińskie tak bardzo się poprawiły (niektórzy tak uważają). W Chodorowie była najpiękniejsza synagoga , ozdobił ją freskami i rzeźbami żydowski Michał Anioł, cała diaspora na świecie wiedziała o niej. Teraz jest odtworzona w Izraelu. Dlaczego my udajemy, że na Ukrainie nas nie było? Dlaczego godzimy się na antypolską politykę Ukrainy? Kto wpływa na fatalny stosunek rządu do dziedzictwa narodowego na odebranych ziemiach II RP?
Każda klasa w szkole mogłaby otrzymać do realizacji 2 projekty:
1. wybrać z odebranych nam terenów II RP jakieś miasto, zinwentaryzować mieszkańców i obiekty, odszukać lub spisać biografie mieszkańców i historię obiektów, udokumentować wywiadami, zdjęciami, przygotować spektakl, nakręcić film, utworzyć gazetkę i przekazać kolejnym pokoleniom do kontynuacji to dzieło. Opracować program rozpowszechniania wiedzy i czynić to w swojej szkole, mieście, regionie. I umieścić to na portalu stworzonym dla całej Polski. Przetłumaczyć na inne języki , szukać świadków zdarzeń poza Polską itp.
2. podobny projekt dotyczyłby III RP. Odeszli ludzie, niszczeją wspaniałe obiekty przemysłowe, zniszczone zostały stocznie, kopalnie, budynki – jakby ktoś celowo zacierał ślady polskości. Ratujmy to co jeszcze pozostało, próbujmy te obiekty ożywić. Amerykanie wpisują na listę zabytków domy z XIX wieku, pozostawiane tylko w otoczeniu zarośniętych, dawnych pól uprawnych domy plantatorów. A my celowo niszczymy, zacieramy ślady kultury ?wysokiej? i promujemy ?kulturę masową?. Pieniądze potrzebne są na wycieczki  dzieci na dawne ziemie polskie ( Ukraina, Litwa, Białoruś)  i na spotkania z Polakami w Kazachstanie i na Syberii. Pieniądze potrzebne są też na takie działania, jak oznaczenie domu przy Puławskiej 132 ?tu mieszkał zawsze wierny miastu Lwów, architekt, historyk sztuki i wspaniały człowiek, Witold Szolginia? ( to przykład) .
Prostakami do dzisiaj są Ci, którzy po wojnie zostali omamieni szybką karierą w esbeckich strukturach, która nie wymagała od nich zdobycia wiedzy, kultury ale dała im prawo zabijania i ograbiania. Jak podsumowała ich pani prokurator z Radomska: ?Oni byli prostymi chłopakami ze wsi. Dostali buty, jedzenie i władzę do ręki ? i już im się w głowie przewróciło. Zapragnęli mieć to , z czym walczyli? . I nie wolno nam utożsamiać obywateli II RP z nimi.
Bożena Ratter