Ukraina demagogów uważa za „narodowych bohaterów”

Jestem przekonany, że taki czas przyjdzie, kiedy ta sprawa będzie w relacjach pomiędzy naszymi krajami wyjaśniona –wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk o „rzezi wołyńskiej”. Żydzi nie czekali z tą sprawą czyli holocaustem Żydów na dogodny czas do rozliczenia ze sprawcami, nazistowskimi Niemcami. Już 20 listopada 1945 roku w Norymberdze holocaust Żydów poznał i potępił cały świat a Niemcy wypłacili odszkodowanie. I nie wpłynęło to negatywnie na relacje Izraela czy rozproszonych po świecie Żydów z Niemcami i całym światem. Wprost przeciwnie, cały świat godzi się z tym, że musi znać i pamiętać shoah Żydów. A zwłaszcza młodzi Żydzi.

Ukraina nie potępiła holocaustu
na Polakach, Ormianach, Żydach i nie wypłaciła odszkodowania a polski wiceminister nazwa ludobójstwo na Polakach dokonane przez nacjonalistów ukraińskich i ludność cywilną „tą sprawą”, która ma czas czekać. 

Nie doprowadziły do potępienia ukraińskiego ludobójstwa na Polakach żadne rządy po 1945 roku, ani prosowieccy komuniści w stalinowskiej Polsce (już wtedy na decyzje wpływali komuniści pochodzący z Ukrainy), ani komuniści w PRL, ani rządy SLD, PO a zwłaszcza PSL – chociaż ofiarami w większości byli polscy chłopi ginący pod siekierami sąsiadów ukraińskich chłopów (ciemiężonych według Zychowicza i innych).

O doskonałych umiejętnościach fałszowania historii pisał Jerzy Janicki wspominając incydent na Cmentarzu Łyczakowskim podczas wizyty prezydenta Kwaśniewskiego:

Ktoś” podmienił nocą na cmentarzu płytę, nad którą miał się wraz z Kuczmą pochylić. Treść napisu, długo i żmudnie ustalana przez wspólną, polsko-ukraińską komisję, nieoczekiwanie otrzymała całkiem nową wersję. Oto zamiast „Żołnierzom polskim poległym w obronie Rzeczypospolitej w latach 1918-1920″, według nocnego korektora było teraz: „Polskim wojakam poległym w wojnie przeciw Ukraińcom w latach…” i tak dalej.(Jerzy Janicki Czkawka).

Były to czasy gdy jeszcze żyli Żydzi ocaleli z ukraińsko-niemieckich pogromów na Ziemiach Wschodnich RP jak doktor Szymon Wiesenthal, którzy domagali się ukarania ukraińskich zbrodniarzy (nie mylić z Żydami z fabryki holocaust domagających się nie swoich dolarów, dla których żydzi na wschodzie zupełnie się nie liczyli). Sprzeciwiali się również gloryfikacji zbrodniarzy. Szymon Wiesenthal wystosował protest na ręce ówczesnego prezydenta Ukrainy Krawczuka (1991-1994) w związku z nazwaniem jednej z ulic Tarnopola imieniem atamana Petlury. Nazwisko Petlury – pisał Wiesenthal – kojarzy się światowemu żydostwu wyłącznie z krwawymi pogromami w czasie pierwszej wojny światowej, a jego ręce aż po łokcie unurzane są w krwi żydowskiej.

We wstępie do wspomnień Szymona Wiesenthala znajdujemy bezpośrednie nawiązanie do tego czasu : W Buczaczu brutalność oddziałów bolszewickich przewyższała tylko ukraińska kawaleria Petlury. Jakiś pijany Ukrainiec ciosem szabli przeciął dwunastoletniemu Wiesenthalowi udo aż do kości: ogromna blizna pozostała do dzisiaj. Pozostało także decydujące dla obecnej jego działalności przekonanie – bestialstwo nie jest cechą żadnego określonego narodu. (Prawo nie zemsta, Szymon Wiesenthal).

Wpis Wierchownej Rady zniknął– to jest znak, że jednak Ukraińcy wsłuchali się w nasz głos–powiedział wiceminister spraw zagranicznych. (TVPInfo).

Usunięcie wpisu ze strony to sekundowy zabieg ale usunięcie nienawiści do polskości demonstrowane od wieków a współcześnie przez gloryfikowanie sprawców holocaustu Polaków, umieszczanie banderowskich flag, zakaz wieszania polskich flag, stawianie pomników Bandery zwłaszcza w miejscach szczególnie ważnych dla polskiego dziedzictwa narodowego Polaków pozostawionego na Ukrainie, niszczenie polskich cmentarzy, nazywanie ulic nazwiskami bojówkarzy banderowskich, modlitwa 22 księży ukraińskich pod pomnikiem Bandery w Stanisławowie potwierdzająca stosunek duchowieństwa do zbrodni, niszczenie zabytków poprzez skuwanie dowodów tworzenia ich przez Polaków, niszczenie polskich archiwów, bibliotek, dzieł itp. czy niezgodna ze sztuką ale chęcią zniszczenia rekonstrukcja jak w Kamieńcu Podolskim w 2003 roku zniszczenie baszty i pożar archiwum, w którym spłonęło 75 % dokumentów historii Podola ( by nie było polskiego śladu?). I to wszystko przy akceptacji polskiego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego dla którego nie jest to polskie dziedzictwo. Ciekawe, iż na odnowionej synagodze w Drohobyczu nie ma śladu gloryfikowania Bandery, którego portret na wielometrowej tkaninie zasłania kamienice na rynku.

W narodzie, ogarniętym gorączką szowinizmu, z upadkiem autorytetu Bożego upada również wszelki prawdziwy, prawny i sprawiedliwy autorytet ludzki, bez którego nie mogą istnieć wspólne, solidne i pozytywne dążenia moralne, mogące być uwieńczone trwałymi i korzystnymi wartościami. Natomiast występuje zgniły rozkład, nerwowa gorączka, która trawi i zabija wszelką żywotną siłę organizmu narodowego. W narodzie, trawionym taką gorączką i zaślepionym szowinizmem, nacjonalizm jest najważniejszym i jedynym patentem na autorytet – „świętości narodowe” zastępują wszelką pozytywną moralność, a zbankrutowanych demagogów uważa się nieraz za „narodowych bohaterów i męczenników”
– pisał w 1933 roku bp Grzegorz Chomyszyn o swoim ukraińskim narodzie, którego pasterzem był 40 lat.  

Szymon Wiesenthal równie zdecydowanie ścigał Żydów, jeśli splamili sobie ręce w latach Trzeciej Rzeszy, jak esesmanów – czym wzbudził niechęć wiedeńskiej gminy wyznaniowej.

Czyjej niechęci boi się obecny rząd jak i wszystkie rządy od 1945 roku nie ścigając ukraińskich zbrodniarzy?