W Polsce ocenia się na podstawie wyliczeń i badań populację wilków na poziomie 3 tysięcy (leśnicy). W USA populacja wilka to koło 5700 (2019 rok). Powierzchnia tych krajów jest nieporównywalna.
Dlaczego tak jest? W USA populacja wilków została ograniczona i jest ściśle kontrolowana. Ekspert, członek założyciel International Wolf Center David Mech twierdzi: „na podstawie doświadczeń na obszarach z występującym wilkiem na całym świecie, że gdy próg tolerancji rośnie, wilki natychmiast reagują wzrostem populacji, poszerzają swoje obszary aż do granicy tolerowania ich przez lokalną społeczność”.
Wilki w 2000 roku w Polsce liczyło około 600-800 osobników. Efektem ochrony jest jej znaczący wzrost w rozmowach z leśnikami i myśliwymi słyszałem o szacunkach mówiących o obecnej liczebności na poziomie 5 tys. sztuk. Przyrost populacji wilka może być nawet w skali roku na poziomie 30% (szacunek skrajny). Zakładana przez specjalistów ilość przyrostu rocznego to obecnie 15%.
Wilk zaczyna „dusić się” w swoim naturalnym środowisku. Wynika to z kontroli watah swojego terenu. W przypadku wkroczenia watahy na teren innej – następuje walka. Słabsza jest przeganiana. Naukowcy zakładają emigrację wilka na obrzeża miast. Co jak widzimy z doniesień medialnych w Wielkopolsce zaczyna się właśnie dziać.
Na rok 2019 w Europie było 12 tysięcy wilków (bez wilków białoruskich i ukraińskich – gdzie państwa te są w granicach Europy).
Przy założeniu że wilki będą tak szybko się rozmnażały, to tylko kwestia czasu gdy będziemy mieli z nimi do czynienia w zasadzie wszędzie. Czy może zdarzyć się tragedia? Nie jest to nieprawdopodobny scenariusz.
Innym scenariuszem jest regulacja samego ekosystemu, natury krótko mówiąc. Możemy wyobrazić sobie jakąś chorobę, która zaatakuje zbyt liczną populację wilka. To będzie o wiele gorsza regulacja populacji – choroby są nieprzewidywalne. Mogą w bardzo krótkim czasie – rozprawić się z całą populacją.
Czy rozważanie uruchomienia odstrzału wilka jest w stanie zagrozić populacji? Analiza naukowa nie odnotowuje takich sytuacji. Regulacja w USA – i drastyczne ograniczenie populacji nastąpiło przez – wytrucie wilka, nie odstrzał.
Specjalista od dużych drapieżników John D. Linnell mówi: „Zarzadzanie zamiast nieprzemyślanych zakazów jest sposobem na długą i niezagrożoną przyszłość wilka. Kto rzeczywiście kocha wilki, powinien zaprzestać traktować je jako nietykalne ikony czystej natury, ale uważać je jako fascynujące elementy ekosystemu”.
Musimy odpowiedzieć sobie czy obecne alarmujące nas doniesienia medialne o bytności wilków nawet w dużych miastach (ostatnio Poznań) nie są sygnałem potwierdzającym ekspansję wilka poza swój ekosystem. I czy nie czas na reakcję zanim nie stanie się coś złego – i człowiekowi i wilkowi.
Na koniec cytat wypowiedzi kolegi opowiadającego o małym wilczym szczenięciu przygarniętym przez leśnika po pożarze lasu – zostało znalezione, porzucone przez matkę w wilczej norze.
„…wilk po roku i tak uciekł do natury, do siebie, czasami przychodził pod leśniczówkę, ale robił to coraz rzadziej….Ten złapany wilk w Poznaniu zostanie teraz skazany na więzienie do końca życia. W klatce 5 na 5. Wilk który żył na wolności. To jest barbarzyństwo…„