Kiedyś miałem okazję rozmawiać z „utylizatorem” szczurów z Holandii, z Amsterdamu. Było to jakiś czas temu. Do tej pory pamiętam jak opowiadał o swoim wejściu do kanałów w pancernej misiurce, która o dziwo wcale niczego nie gwarantowała… wielu z jego kolegów traciło kończyny…i życie….
Teraz
tymczasem teraz okazuje się że wymiar jednego metra nie jest czymś niezwykłym…Czy to nie wynik mutacji?
„Lunathi spała na prowizorycznym łóżku na podłodze w niedzielę w nocy, kiedy zaatakowały ją szczury. Jej rodzice nawet nie słyszeli jej krzyku. Kiedy matka znalazła martwe ciało dziewczynki, zobaczyła, że 3-latka miała zjedzone pół twarzy.”
Czy nadciąga czas gryzoni…?
Czy wróży to Apokalipsę? Kto wie…
Piotrek