Znajoma prowadząca sklep obuwniczy „Bucik” na Os. Kopernika, opowiadała mi niezwykle barwną historię, wspomnienie swojej, nieżyjącej już matki z okresu końca II wojny światowej.
Dotyczyło ono rosyjskich żołnierzy, którzy zajęli Gostyń.
Po
Przedtem była to droga wylotowa prowadząca w kierunku Leszna. Wśród Rosjan był też oddział kobiecy.
Kobiety te, jak wspominała pani Bożena cytowana przez córkę, upiły się i poubierały w „zdobyczne” długie nocne koszule, zapewne uważając je za rodzaj bardzo dobrej jakości sukni bawełnianych. Następnie rozpoczęły zjeżdżanie na rowerach z owej górki.
Ponieważ nie umiały jeździć rowerami, rozpędzały się tylko i zjeżdżały z górki powiewając założonymi na mundury nocnymi koszulami. Niejedna się przewróciła.
Niektóre też posprzeczały się ze sobą i poprzewracały, popychając się nawzajem.
W tym czasie niżej przy pałacyku żołnierze prowadzili libację. Musiał to być bardzo niezwykły i swego rodzaju malowniczy widok, że kilkunastoletniej dziewczynce, jaką wtedy była Pani Bożena tak bardzo wrył się w pamięć.
Zresztą i ja widzę tę scenę oczyma wyobraźni… plastycznie…zjeżdżające, rozradowane rosyjskie sałdatki, z rozcapierzonymi nogami z braku umiejętności pedałowania, trzepoczące na wietrze białe koszule nocne, śmiejący się poniżej mężczyźni popijający z flaszek alkohol.
Upadki, wrzaski, harmider, przerwa w działaniach wojennych, być może też zerkający na wielkich zdobywców ukryci za oknami mieszkańcy zastanawiający się tylko co będzie dalej? Skoro taka „armia” ich wyzwoliła…
Takie właśnie wspomnienia odchodzą z opuszczającymi nas Świadkami tamtych dni… szkoda…
to wspomnienie powyżej opisane zostało, może bez szczegółów, bez dat, niefachowe dla historyka, ale jakże żywe i świeże w pamięci kilkunastoletniej dziewczynki,
która patrzyła na to zdarzenie kiedyś, dawno, opowiedziała swojej córce, ona z kolei mi i tak zostało zachowane w pamięci pokoleń…
Może i Wasi krewni mogą opowiedzieć podobną historię, bez wielkich pół bitewnych, taką po prostu, coś co pomimo upływu lat trwa w pamięci…
zapraszam…
Piotrek
Mail: BezPrzesady