„Argus” Motoren Werke Broń „V”.

Temat który zawsze mnie pociągał tajemnice minionej wojny. Tym razem o nieznanej fabryce być może produkującej części do broni „V”.

Ze stron Interii:
„Jest koniec grudnia 1944 roku. Pewnego mroźnego popołudnia, w górnej części wsi Ubocze pojawia się grupa niemieckich oficerów. Mają za zadanie dopilnować, aby grupa naukowców rozpoczęła przygotowania do styczniowej ewakuacji. Trzeba się spieszyć, gdyż istnieje realna obawa rychłego nadejścia Sowietów. Pracujący tutaj jeńcy wojenni zapełniają wielkie skrzynie cennym ładunkiem. Po zdemontowaniu ostatnich maszyn i załadowaniu ich na kolejne ciężarówki, najtajniejsza część fabryki zostaje wysadzona
[…]
Pierwszym, który publicznie wyjawił wojenną tajemnicę Ubocza był wspomniany już Walter Krause. W swym niemieckojęzycznym opracowaniu z 1993 roku poświęconemu dziejom Ubocza, wspomniał lakonicznie: „W 1941/42 powstał tu zakład zbrojeniowy, produkujący części do V-Waffen”. Pozostało zatem dowiedzieć się czegoś więcej. Pierwszym „poszukiwaczem” wojennych tajemnic Ubocza został Janusz Buca, któremu udało się w końcu ustalić kilka faktów:

„Na przełomie 1941/1942 firmę przejął koncern Motoren-Werke „Argus” z myślą uruchomienia w Uboczu produkcji zbrojeniowej. Maszyny po byłej tkalni wywieziono i rozlokowano w pobliżu wsi. Po niezbędnej modernizacji budynków i unowocześnieniu parku maszynowego, rozpoczęto produkcję części do silników samolotowych”. Autor oparł te słowa na odnalezionych powojennych sprawozdaniach władz gminnych z Ubocza oraz relacjach byłych niemieckich mieszkańców wsi i robotników przymusowych.

Nader cenną okazała się relacja ówczesnej mieszkanki Ubocza: „Ta pierwsza fabryka była własnością rodziny Rössler. Została jeszcze przed wojną przejęta przez firmę Winkler. W czasie wojny około 1942 roku budynki przejęły Zakłady „Argus”. (…) maszyny tkalnicze i szwalnicze zostały rozwiezione do pobliskich miejscowości i tam złożone. (…) Ta druga fabryka zmieniła swe otoczenie. Cały ten teren był dokładnie ogrodzony płotem o wysokości dwóch metrów. Tam składowano V-Waffen, a nawet produkowano. Ja przypuszczam, że składowano napęd i testowano tą broń, bo ten piekielny hałas na to wskazywał. Nic więcej nie mogę na ten temat pisać, bo to wszystko było ściśle tajne. (…) Jak wspomniałam ta produkcja uzbrojenia należała do Koncernu „Argus”. (…)”
[…]
Firma „Argus” wytwarzała bowiem części do ponad trzydziestu rodzajów samolotów. Wśród nich nie zabrakło takich, jak: Arado (Ar 66, Ar 76, Ar 77, Ar 96, Ar 199, Ar 396), Dornier (Do 12), Fieseler (Fi 156), Flettner (Fl 339), Focke-Wulf (Fw 56, Fw 186, Fw 189), Gotha (Go 145, Go 149), Heinkel (He 63, He 74), Henschel (Hs 121, Hs 125), Horten (Ho VII), Messerschmitt (Me 108, Me 163, Me 208, Me 328), Junkers (Ef 126), Klemm (Kl 36, Kl 151), Siebel (Si 201, Si 204). Wydawać by się mogło, że zagadka „tajnej broni” została rozwiązana. Nic bardziej mylnego! Powtarzające się przekazy o wytwarzaniu tutaj broni oznaczonej symbolem V oraz informacja o „piekielnych dźwiękach”, skłaniają do zastanowienia. Przyjrzymy się zatem ówczesnej działalności „Argus” Motoren Werke.

Okazuje się, że od drugiej połowy lat 30. niemiecki koncern prowadził prace nad stworzeniem silników odrzutowych. Jednym z zatrudnionych we wspomnianej firmie lotniczej był dr inżynier Fritz Gosslau, który wpadł na nietypowy pomysł wykorzystania silnika odrzutowego. Marzeniem konstruktora było bowiem stworzenie „latającej bomby”, czyli pierwszego pocisku manewrującego: „Zamierzał wykorzystać do napędu swej „bomby” prosty i tani silnik odrzutowy, jakim był silnik pulsacyjny, skonstruowany w jego firmie w 1939 roku na zlecenie Ministerstwa Lotnictwa. Był to silnik charakteryzujący się dużym jednostkowym zużyciem paliwa, ale prostota i brak konieczności zastosowania deficytowych materiałów to były zalety w warunkach wojny kluczowe – twierdzi Igor Witkowski. Silnik zbudowany był bez wirnika, to znaczy bez sprężarki i turbiny. Był oparty, podobnie jak silnik tłokowy o cykl sprężania, spalania i wydechu, tyle tylko, że odbywało się to w zupełnie inny sposób. (…) W silniku Argus As-109 cykl powtarzany był 40-45 razy na sekundę, dając efekt dźwiękowy podobny jak w przypadku głośno pracującego silnika tłokowego”.
[…]

Tajemniczy tunel
W kolejnych latach poniemiecką i częściowo zniszczoną fabrykę wykorzystywano m.in. na siedzibę Kółka Rolniczego, Spółdzielni Usług Rolniczych, bazę paliw i betoniarnię oraz magazyny Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”. Dziś, poza jednym budynkiem mieszkalnym znajdującym się przy szosie, zachowały się fragmenty jeszcze dwóch innych budynków gospodarczych. Plac jest zaniedbany, zarośnięty i niczym nie przypomina tego, co działo się tu kilkadziesiąt lat temu. Pozostają jedynie domysły, że pod ziemią znajdują się tajne laboratoria i montownia silników do V1. ”

Całość tego obszernego materiału na stronie: Tajemnicza fabryka w Uboczu
Autor materiału:
Szymon Wrzesiński
„Za pomoc w przygotowaniu artykułu dziękuję: pani Małgorzacie Stankiewicz (autorce książki: „Gościszów. Dzieje zamku”) oraz panom: Januszowi Bucy (www.ubocze66.republika.pl) i Przemysławowi Gajdoszowi.”

(Śródtytuły pochodzą od redakcji portalu INTERIA.PL)


Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.