Lech ma Mistrza – Kibice do tego nie dorośli

Cieszyłem się jak wielu innych Poznaniaków ze zwycięstwa Lecha w sobotnim meczu i zdobycia upragnionego Mistrza w rozgrywkach Ekstraklasy.Po raz pierwszy od siedemnastu lat. Byłem świadkiem i kibicem wcześniejszych sukcesów Lecha jeszcze na początku lat osiemdziesiątych tj. 1982 i 1983 roku. Sobotni mecz oglądałem wraz z całą rodziną w niezwykle miłej atmosferze winiarni na ul. Listopadowej 2 za co dziękuję zebranym tam kibicom i właścicielom lokalu. Wbrew nazwie podczas meczu popijałem z wielką przyjemnością kufelek czarnkowskiego jasnego, niepasteryzowanego co jest wielką rzadkością nie tylko w Poznaniu…
Po zwycięstwie Lecha część od razu udała się na Stary Rynek na fetę. Ja uczyniłem to dopiero około godziny dwudziestej trzeciej wraz z kolegą którego poznałem w winiarni, gdzie spędziliśmy te kilka godzin na rozmowach „starych Polaków”.
TO co zastałem na rynku poznańskim wprawiło mnie w osłupienie i przerażenie.
Wyglądało to jakby cały Poznań opanowały jakieś hordy barbarzyńców, wrzaski, tu i tam upadające butelki, brzęk tłuczonego szkła, kąpiele w fontannach (nie wiem czy przypadkowe czy celowe – sądząc z częstotliwości wpadania do wody to drugie raczej) Chwiejący się na nogach ludzie, mężczyźni i kobiety zaznaczam; i zasłany szczątkami butelek, puszkami po piwie i innymi śmieciami bruk na Starym Rynku. Trwało to bardzo długo. Postanowiliśmy poobserwować to zjawisko z kolegami. jeszcze około godziny trzeciej w nocy krążyły jak duchy po rynku ostatnie postacie tego groteskowego święcenia tryumfu naszej drużyny piłkarskiej. W kilku miejscach leżały osoby, które całkowicie utraciły kontakt z rzeczywistością. I całkowity brak służb porządkowych, tak jak miałem okazję zobaczyć policję sporadycznie od czasu do czasu starającą się nie nadmiernie eksponować swojej obecności, tak dawnych tzw. „munincypalnych” (Straż Miejska obecnie) jak na lekarstwo. Wszyscy wiemy, że są to doskonali zawodnicy do wstawiania mandatów za złe parkowanie lub zakładania blokad. Do innych czynności porządkowych raczej się nie garną… I to nie tylko takich jak okazja sobotniej imprezy kibiców. Jeszcze np. NIGDY nie zauważyłem aby pouczali chociażby właścicieli psów robiących kupki w dowolnych miejscach parków i ulic i zupełnie nic nie robiących sobie z faktu, że należałoby po sowich pupilach posprzątać.
Warto by przy okazji tego wydarzenia które doświadczyliśmy z soboty- na niedzielę zastanowić się nad ideą trwania tej służby. W końcu z a nasze pieniądze…
Poniżej kilka zdjęć z … właśnie z czego? Jak to nazwać ogólnym wyluzowaniem? Wyłączeniem hamulców? Popijawą ogólno-poznańską?? Nie umiem znaleźć prawidłowego określenia dla opisania tego co widziałem w nocy z 15 na 16 maja na rynku w Poznaniu…

(Z góry przepraszam wszystkich kulturalnych, PRAWDZIWYCH kibiców, umiejących właściwie się zachować i czerpać przyjemność, tak z oglądania meczu jako widowiska sportowego, jak i ze zwycięstwa naszych piłkarzy…)

Przepraszam za jakość, zdjęcia robiłem bez lampy, nie wiem jak by zareagowano…

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.