Kolega kupił na E-bayu zestawy głośnikowe. Nabył je od klienta w dalekim Bonn. Zapłacił. Ten wysłał je mu. Zgadnijcie po jakim czasie dotarły do nowego właściciela?
Był to swoistego rodzaju rekord: wysłane w poniedziałek o 13.00 dotarły dnia następnego. Kolega miał telefon od kuriera o 11.00. A więc faktycznie na miejscu transport musiał być wcześniej, gdyż o 11.00 przesyłka była gotowa do odbioru.
To nie wszystko: Były właściciel dosyłał pocztą zapomniany element do owych zestawów. W zwykłym liście. Z Bonn. Było to tydzień później. List zwykły szedł w ciągu niecałych 48 godzin. wysłany w poniedziałek był w skrzynce pocztowej w środę.
Nasza poczta, czy kurierzy takimi efektami poszczycić się nie mogą… Ja np. ostatnio czekałem niecały tydzień na paczkę z Torunia… Drobiazg…
Czy znacie jakieś inne rekordy przesyłania?
Piszcie: BezPrzesady
Piotrek
Mama z pewnego miasta na Pomorzu rano b.często wysyła mi list i najczęściej jest dzień później u mnie w skrzynce w Poznaniu:)
czasem lekki poślizg 48h,ale to zależy,kiedy wysyłka i jaki pociąg,widocznie pociągi z Pomorza z przesyłkami tak samo,jak ludzie są SZYBCY i NIEZNISZCZALNI:)
to fuks…. poczty…
Niebawem w InterCity będzie można oglądać filmy DVD,więc lekki postęp:)
Daleko nam do TGV czy japońskich prędkości-wymiana torów potrwa 20 lat!,ale za kilka lat może już dojedziemy z ok.170-200km/h,a to się chwali….
Pominę tu fakt prywatyzacji PKP,co nadaje się do Prokuratury….
Ludzie pracowali po 30-40 lat na PKP i mogą sobie za te pseudo-udziały kupić kilka par…butów….ŻENADA….
Ważne,że spółki robią wałki….i portfele są grubsze co roku cwaniaków od
„przekształceń własności” PKP….
Mamy Państwo Prawa,ale czasem chciałoby się kogoś UDUSIĆ WŁASNORĘCZNIE…..
Bez komentarza…..