Dzień przed 1 listopada. Sobota.
Poznań.
Ulica Św. Jerzego. W okolicy giełdy kwiatowej.
Skręcam w Św. Jerzego z ulicy Dolna Wilda (od Hetmańskiej jadąc).
Z daleka już widzę kilka radiowozów, policjanci mniej więcej pośrodku długości ulicy w okolicy przejścia dla pieszych;
prawie na wprost krzyża stojącego, w miejscu ołtarza podczas wizyty Jana Pawła II.
Jest ich około dziesięciu.
Dojeżdżam do świateł przy ulicy Droga Dębińska.
Po prawej widzę w pewnym oddaleniu policyjny van (chyba VW T4)
i pojedynczego policjanta z prewencji stojącego obok i wpatrującego się w ruch samochodowy.
Po lewej dokładnie na chodniku jakieś 2 metry od przejścia poprzecznie ustawiony policyjny radiowóz (bodajże fiat kombi Bravia), utrudniający pieszym dostęp do pasów ( nie, żeby nie było miejsca trochę dalej;
każdy kto tamtędy przejeżdża wie, że miejsca jest dosyć na szerokich asfaltowych chodnikach)
no cóż.. myślę sobie- bezmyślność.
Skręcam w lewo w stronę Królowej Jadwigi, a w zasadzie próbuję skręcić…
Korek, ale co to?
To tylko 40-50 metrów, jakiś samochód przez podwójną ciągłą chce skręcić, bezpośrednio na
parking pod giełdę, do tego piesi kręcą się po drodze przechodząc ?na szagę? z prawej na lewą stronę ulicy.
Samochód wykonuje swój ryzykowny manewr przez podwójną ciągłą, piesi przechodzą, ruszamy. Udało się! Załapałem się cudem na skręt na zielonym.
I nasuwa się mi tylko jedno pytanie… CO robi tych dziesięciu policjantów na Św. Jerzego kilkaset metrów wcześniej?
O tym jednym z prewencji przy przejściu dla pieszych nie wspomnę…. -widok miał idealny na całą sytuację….
– Cóż, nasi stróże prawa pewnie pełnią swoje obowiązki sumiennie, aczkolwiek
bez przesady oczywiście….