Zbigniew Bujak – „…A to już problem Rosji…” Odnośnie wysłania wojsk na Ukrainę (naszych).
Oczywiście jest to niepojęta informacja. W materiale dowiadujemy się też że Bujak jest … ekspertem doradcą prezydenta.
Komentarz redaktora Ziemkiewicza (fragment)
„…przyjąć na klatę takiego przeciwnika jak my…” mowa żartobliwie o Rosji, która przecież musiałaby się wg. słów Bujaka zmierzyć z tym bardzo poważnym problemem, jakim jest nasza wojskowa ekipa oceniana swoją drogą przez rosyjskie służby analityczne na jakieś 18-24 tys karabinów…
Polecam całość:
Dla uzupełnienia moja reakcja na słowa Dudy i dyskusja, która się pod nią wywiązała: Duda chce wojny? Z Rosją?
Inna dyskusja pod materiałem na YT którą odbyłem ze znajomą. Usiłowała mnie za wszelką cenę przekonać, że nasze zobowiązania w stosunku do NATO wymagają krwi naszych żołnierzy. Bez małą na każde skinienie NATO.
Dla ułatwienia dodam, że owa znajoma mieszka poza Polską, bezpiecznie (zapewne z rodziną) i nie grozi jej powołanie do wojska i walka w imieniu NATO i za NATO.
I takich mamy komentatorów i doradców – łatwo wysyłają rodaków do walki to z Rosją to z innymi, jednak sami wygodnie przyglądają się temu z odpowiedniego dystansu… Bezpiecznego.
Bujak:
O Bujaku z materiału elzorro: „Zacznijmy od Zbigniewa Bujaka. Nie wypominając pochodzenia, osoba ta, pochodząca z zapadłej podkieleckiej wiochy, legitymująca się wykształceniem nieco lepszym do Lecha Wałęsy, czyli „pełne zasadnicze”, ale uzupełnione na wieczorowym technikum, (pewnie temu, że mu kazali, aby awansował), no bo co tu ukrywać, ale ktoś kto kończy edukację szkolną w wieku 23 lat, w niezbyt wymagającym zespole szkół zawodowych i to w czasie w którym inni, mający podobny start, finalizowali wieczorowe studia, raczej lotnym umysłem pochwalić się nie może!
Zatem dobre pytanie do Kolegium Naukowego Uniwersytetu Warszawskiego: jak planuje podnieść prestiż swojej uczelni, wlekącej się w ogonie 4 setki, czyli ostatniej publikowanej, światowego rankingu uczelni, skoro zatrudnia wykładowców o takim potencjale naukowym, co Zbigniew Bujak, podający w CV, że jest, zacytujmy za Wikipedią: „absolwentem studiów politologicznych na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego”?!!
Ponieważ nie ma ani słowa o magisterium, a tym bardziej o dorobku naukowym Zbigniewa Bujaka, można mieć uzasadnione podejrzenia, że pan Zbigniew Bujak, tyrający na UW jako nauczyciel akademicki, posiada „wykształcenie wyższe prezydenckie”czy jak kto woli omc,(o mało co) mgr, czyli tak naprawdę nie posiada ŻADNYCH uprawnień do pracy dydaktycznej, zaczynając od przedszkola, na uczelni skończywszy! (Zdaje się, że aby być wykładowcą na polskiej uczelni, trzeba być MINIMUM magistrem, albo doktorem, jako, że formalnie, dla otwarcia przewodu doktorskiego magisterium jest niewymagane).
Również zastanawiającym jest jego los w czasie Stanu Wojennego, bo jako jedyny ważny uczestnik I Zjazdu Solidarności uniknął zatrzymania w nocy z 12 na 13 grudnia, mimo, że rezydował w tym samym hotelu co pozostali! Telefonów komórkowych mniejszych od cegły jeszcze nie udało się zbudować nawet w Japonii i USA, zaś zanim przystąpiono do zatrzymań osób przeznaczonych do internowania, za pomocą siekier przerwano wszelką cywilną łączność telefoniczną w Polsce, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że jako jedyny z władz Solidarności został ostrzeżony co do panów milicji i SB. Potem też było ciekawie, bo jakoś latami nie mogli jego persony namierzyć SB-cy, gdy tymczasem, jak to ujawnił sam pan Bujak oraz gen Kiszczak, WIELOKROTNIE panowie spotykali się w gabinecie ówczesnego szefa MSW, gen Kiszczaka….”
całość na: http://interia360.pl/moim-zdaniem/artykul/akademik-bujak-i-minister-schetyna-na-ostrym-politycznym-haju,71514#