Do Audiofilów…, słów kilka…

„Drogi Kolego W…
Nie szkoda Ci pieniędzy na elektroniczne zabawki ? Za 35 tysięcy mógłbyś przejechać pół świata, odwiedzić wszystkie ważniejsze sceny naszego globu i być na wielu wspaniałych koncertach swoich ulubionych wykonawców (zakładając dobre rozplanowanie pieniędzy, tanie loty i noclegi).
Możesz też kupić mnóstwo płyt albo plików.
Karnet do filharmonii kosztuje grosze w porównaniu do jakiegokolwiek klocka klasy high-fi czy middle high-end.
Możesz też mniej pracować i mieć więcej czasu na słuchanie.
Ja bym kupił działkę nad rzeką/jeziorem albo high-endowy rower :)…cd…

[i uwaga „złota myśl” – moim zdaniem dość trafna :-) ]
Ale przede wszystkim nie wydawaj tych pieniędzy na sprzęt. Piszę to nie dlatego, że zazdroszczę, tylko dlatego, że ja to zrobiłem, kupiłem najpierw zabawki za 15 tysi, potem kolejne za 30 i kolejne za 20 i kolejne itd. Nic z tego nie wynika. Nie słucham muzyki więcej niż gdy miałem starą Diorę. Różnice są niewielkie. Poszukiwania zajmują mnóstwo czasu i pieniędzy. I zostaje mało życia na słuchanie.

Na forach audio praktycznie nie ma ludzi całkowicie spełnionych i zadowolonych ze swojego sprzętu. Tu są osoby, które ciągle coś zmieniają. Jak wydasz 35 tysi i nie będziesz zadowolony (a gwarantuję Ci, że nie będziesz) to podpowiedzą Ci mnóstwo innych zabawek, jeszcze droższych, które prawie sięgną ideału. Jak kupisz te zabawki, to polecą Ci kolejne itd. Osoby zadowolone ze swojego sprzętu, a przede wszystkim słuchające muzyki nie siedzą na tym forum, nie piszą tylko słuchają. Pomijam prawdziwych kolekcjonerów, ale Ci też piszą mało.Chyba, że sensem Twojego hobby jest słuchanie kloców. Wtedy OK, szukaj zestawu za 35 tysi.
Nie chcę napisać, że to hobby jest niefajne i nieprawdziwe, tylko szkoda bardzo dużych pieniędzy na nieznaczne różnice (oczywiście w moim odczuciu).
Poza tym 2-3 dni na odsłuchy to raczej żart. Jeśli koniecznie chcesz coś zmieniać to spróbuj innych głośników.
Pozdrawiam
Włodek”

I cóż? Oczywiście ten tekst nie przekona większości osób uważających się za audiofilów (a kto to w ogóle jest???)… Niemniej jest to tekst, któremu daję 5+ za dowcip i trafność – przynajmniej częściową…
A co najbardziej trafne moim zdaniem: pogrubiłem :-)

„…I zostaje mało życia na słuchanie….”

Źródło: zestaw do 35000 zł

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.

3 komentarze do “Do Audiofilów…, słów kilka…”

  1. Zgadzam się ABSOLUT-nie z przedmówcą.Sąsiad kupił podobno sobie „mega-sprzęt:”Bang&Olufsen”jhza\SDFCale:
    1.to sprzęt dla ludzi,którzy mają SŁUCH PRAWIE ABSOLUTNY,jak pytałem,co słyszy w tle,a specjalnie włączyłem winyl „Innuendo” „Queen” podobno były jakieś „odgłosy”:) a ja myślałem,że dzwoneczki wysokiej półki…:)
    w takim tonie wypowiedzi można rzecz,że najwyższej półki solówkę na gitarze klasycznej zagrał nie /akurat był obok”po znajomości” w innym Studio z Przyjaciółmi z YES(zresztą Jon Anderson widział,co za Arcydzieło od A-Z się rodzi w 1991….)/STEVE HOWE,tylko może EDDIE VAN HALEN,a może JOE SATRIANI…:),a może sam Freddie-jakby zagrał,to może ręce by mu odpadły:)….
    2.”Majteczki W Kropeczki”,”Jesteś Szalona”,”Dziewczyna z Klubu Disco”,to nie ten zakres…:)

  2. Ale slowny balagan. Niby wiem o co Ci chodzi … ale moglbys nauczyc stawiac sie kropki, przecinki, duze litery itd. Czyta sie to jak tekst mega analfabety. Wiesz co to spacja ?

    1. obserwator się spieszył – ale fakt powinien przypilnować interpunkcji…

Możliwość komentowania została wyłączona.