Fiatowiec o Nowym Ekranie…

Z maila (ze zgodą na publikację) co ciekawe materiał był umieszczony na Nowym Ekranie jakieś …10 minut następnie zablokowano cały blog Fiatowca. Cóż, w tym kraju nigdy nie pozbędziemy się cenzury….
Tytuł: Niezatapialny sen właścicieli Nowego Ekranu?

LED: Ostentacja jest flagą sygnałową hipokryzji. Przyszedł czas aby zrobić rachunek sumienia!

Ten artykuł traktuje o pewnej sprawie z zakresu prawa pracy i dotyczy mojej klientki, a dobrze znanej czytelnikom i Blogerom tego portalu dziennikarki i blogerki piszącej pod pseudonimem Ciri. Jest ona również pracownikiem firmy Nowy Ekran S.A., będącej właścicielem portalu nowyekran.pl.

Ze sprawą klientka zwróciła się do mnie, ponieważ pomimo całej swojej wiedzy prawniczej nie miała pomysłu, jak sobie z nią poradzić. Powiedziała ? ?szewc bez butów chodzi?, nie wiem już jak reagować na bezprawie, jakiego dopuszcza się firma, której poświęciłam dwa lata swojego życia. Moja klientka współpracę z platformą blogerską zaczęła od 26 stycznia 2011 roku. Jej dziennikarstwo dla Nowego Ekranu było i jest pracą wykonywaną nieodpłatnie.

Przejdźmy zatem do szczegółów. W listopadzie 2011 (dokładnie 8.11.2011 r.) w siedzibie Nowego Ekranu na Nowym Świecie doszło do spotkania, podczas którego padła propozycja współpracy regionalnej jako oddział Trójmiejski Nowego Ekranu. Propozycja ta zbiegła się w czasie z planami Nowego Ekranu oraz wydawania Tygodnika Nowy Ekran, wobec czego obie strony były usatysfakcjonowane zawartą ustnie umową o współpracy. Równocześnie Agnieszka Orlicz dostała propozycję pracy jako administrator portalu od dnia 01.12.2011 roku w wymiarze pół etatu.

Już po miesiącu pracy nad oddziałem Trójmiasto nastąpił pierwszy zgrzyt, kiedy odmówiono mojej klientce i jej partnerowi zwrotu kosztów prowadzenia biura w Gdańsku. Podczas grudniowej wizyty prezes ?Nowego Ekranu? Andrzej Grabowski zgodził się na pokrycie kosztów z rozliczenia za pracę w listopadzie 2011 roku na zasadzie zaliczki w wysokości 1.000 zł, która miała zostać potrącona z wynagrodzenia oddziału (ustalonej na 3.000 zł miesięcznie) za styczeń 2012. Praca nad tworzeniem oddziału ? oraz przygotowywanie materiałów do publikacji w Tygodniku Nowy Ekran ? trwały nieprzerwanie do dnia 13 lutego 2012 roku, kiedy to drogą mailową nadeszła informacja o rezygnacji utworzenia oddziału w Trójmieście ? i jak się moja klientka dowiedziała ? jakiegokolwiek oddziału w Polsce, mimo dotychczasowego zaangażowania wielu ludzi współpracujących z portalem.

Nie zostały również uregulowane zobowiązania z umowy ustnej o współpracy pokrycia kosztów działania, w tym najmu biura oddziału w Gdańsku. Prezes Grabowski odmówił przyjęcia faktury za najem twierdząc, że skoro oddział nie powstał, nie będzie miał jak tej faktury rozliczyć. Rozliczeniem zaliczki danej na oddział obarczył moją klientkę, żądając od niej takich faktur na tą kwotę (mówimy o kwocie 1.000 zł), które będzie mógł rozliczyć w działalności biura ? np. faktur za doładowania do telefonu, akcesoriów biurowych.

Pomimo dostarczania żądanych faktur, nie wszystkie one zostały ujęte w rozliczeniu pobranej (na oddział) zaliczki. W grudniu 2012 moja klientka wysłała fakturę na kwotę 275 zł, która w świetle otrzymanego przez nią w dniu wczorajszym (10.01.2013)rachunku za miesiąc grudzień 2012, nie została ujęta, natomiast firma jednostronnie dokonała potrącenia kwoty 505 zł z jej wynagrodzenia.

W życiu mojej klientki nastąpił bardzo kryzysowy moment miesiąc temu, w dniu 09 grudnia 2012, została bez dachu nad głową z powodu rozstania się z partnerem. Była to niedziela. W poniedziałek 10 grudnia 2012 nie otrzymała zapłaty za pracę wykonaną w listopadzie 2012 roku. Zadzwoniła do prezesa Fundacji Nowy Ekran z pytaniem, czy fundacja firmy, w której pracuje nie mogłaby jej w jakiś sposób pomóc. Niestety pomimo obietnicy nikt do niej nie oddzwonił aż do piątku wieczór, dnia 14 grudnia 2012, kiedy to zdesperowana poprosiła o pomoc kolegę blogera Carcajou (czytaj TUTAJ).

Dopiero wtedy, kiedy ukazał się na portalu jego artykuł i widać było wielki odzew innych blogerów, nastąpił telefon od członka Rady Nadzorczej spółki Nowy Ekran S.A. ? Ryszarda Opary, proponujący mojej klientce mieszkanie u swojego adwokata oraz pracę kelnerki w restauracji jednego ze znajomych pana Opary. Moja klientka z propozycji nie skorzystała, uprzejmie dziękując za nią (cóż nawet nie dziwie, bo mogła obawiać się?). Zamiast pomocy ze strony firmy w której pracuje, dostała kolejny cios w plecy w postaci wypowiedzenia z pracy.

Dzięki pomocy blogerów, którzy odpowiedzieli na apel blogera Carcajou, moja klientka mogła wrócić do normalnego życia. Była bezdomna przez 10 dni, ale pracę swoją dla Nowego Ekranu wykonywała sumiennie przez ten czas, pomimo tragedii, jaka ją dotknęła (czytaj TUTAJ).

Niestety firma nadal zalegała z wypłatą pensji za listopad wszystkim pracownikom, co w obliczu zbliżających się świąt Bożego Narodzenia stanowiło dla tych ludzi ? posiadających dzieci i rodziny, rachunki i zobowiązania do zapłaty ? nie lada dramat. Z informacji uzyskanych od mojej klientki sytuacja ta nie była niczym nowym, ponieważ już od czerwca 2012 roku następowały poślizgi w wypłacaniu wynagrodzeń za pracę, pan prezes Grabowski przestawał w takich dniach odbierać telefony i zamiast konkretów pisał do pracowników płomienne maile o perspektywach rozwojowych firmy.

Pensje zostały wypłacone w dniu 21 grudnia 2012 o godzinie 15. Jednak nie wszystkim w pełnej wysokości ? moja klientka zamiast wynagrodzenia opiewającego na wystawiony i wysłany rachunek w wysokości 1.500 zł netto, otrzymała przelew w wysokości 1.000 zł.
Z prawniczego punktu widzenia oprócz mobbingu stosowanego przez firmę wobec pracowników, dochodzi jeszcze zarzut dyskryminacji pracownika, w świetle wcześniej otrzymanego od prezesa Andrzeja Grabowskiego maila (czytaj TUTAJ).

Pomimo kilkukrotnych prób skontaktowania się mojej klientki z prezesem Grabowskim, nie odebrał on od niej telefonu. Zdesperowana napisała mu SMS-a, na którego otrzymała odpowiedź o treści: ?Wynagrodzenie zapłacone. Dostałaś taką informację od redakcji. Pozdr?.

Moja klientka jako prezent Noworoczny otrzymała wypowiedzenie umowy o pracę. Na dokładkę maila odebrała w sam Nowy Rok, a wypowiedzenia drogą listową nie otrzymała do dnia dzisiejszego.

Sytuacja taka trwa do dnia dzisiejszego ? telefonów nie odbiera ani prezes Zarządu spółki Nowy Ekran S.A. Andrzej Grabowski, ani członek Rady Nadzorczej Ryszard Opara. Odpowiedzi na maile również brak. Wypłat za grudzień 2012 roku nie otrzymał nikt z pracowników.

Na rachunku przysłanym przez firmę dla mojej klientki za pracę wykonaną w grudniu 2012 widnieje potrącenie w kwocie 505 zł ? tyle wynosił ostatni podpisany przez nią kwit zaliczkowy, który co miesiąc każe jej podpisywać spółka tytułem zaliczki z grudnia 2011 na utworzenie oddziału w Trójmieście.

Reakcje przyjaciół mojej klientki na wiadomość o wypowiedzeniu z pracy są widoczne pod ostatnim artykułem pana Ryszarda Opary (czytaj TUTAJ).

Moja klientka ? jako również jeden z akcjonariuszy spółki ? ma kilka zasadniczych pytań do zadania Zarządowi i Radzie Nadzorczej spółki Nowy Ekran S.A. Głównym z pytań jest czy działania Prezesa zarządu, wobec faktu, że co miesiąc notorycznie jest problem w wypłatą wynagrodzeń dla pracowników, nie jest działaniem na niekorzyść spółki i jej akcjonariuszy.

Czy odpowiedzi na to i inne pytania uzyska na drodze polubownej czy odbędzie się to na drodze sądowej w sądzie pracy i poprzez Państwową Inspekcję Pracy?

Panowie, jak to jest? Nie wstyd Wam wobec tych wszystkich płomiennych odezw do Rodaków, jakie miałam okazję tu na łamach Nowego Ekranu przeczytać? Jestem czytelnikiem Nowego Ekranu od prawie pół roku ? dzięki waszej pracownicy Ciri. I czuję się zdegustowana.

Pozwolę sobie na koniec zadedykować Panom piosenkę w oczekiwaniu na merytoryczną dyskusję.

Titanic po rosyjsku

M.S.

Publikujemy powyższy tekst z nadzieją, że nie zostanie zamieciony pod portalowy dywan i Ciri oraz jej prawniczka otrzymają wyjaśnienia od właścicieli Nowego Ekranu. Powiem szczerze jest mi wstyd, że kiedyś tutaj pisałem, robiłem reklamę w sieci temu portalowi, a teraz muszę występować jako Fiatowiec w obronie pracowników tutaj zatrudnionych. Sytuacja zaczyna mi przypominać najmroczniejsze czasy PRL-u. A zamykanie ust ludziom i zastraszanie staje się na Nowym Ekranie normą?

Fiatowiec


Ciri pisze od pewnego czasu na bezprzesady.com kocha zwierzęta, ma ich sporo (jak na jedną słabą kobietę) przygarniętych ze schroniska…
Jest oddana sprawom ważnym w naszym kraju, próbuje mówić ludziom to czego nie potrafią dostrzec, pomaga im w tym dostrzeganiu.
Jest teraz w bardzo ciężkiej sytuacji materialnej. Wyrzucona z domu, bez środków do życia. O ile ktokolwiek może coś doradzić, pomóc proszę o kontakt.
Najlepiej okolice Gdańska. Ale nie tylko.

A Nowy Ekran?
Cóż, wszyscy wiązaliśmy z NE pewne nadzieje, jak widać to były tylko nadzieje…

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.